Odwieczne dylematy. Zabudować lodówkę czy nie? Przejmować się kaloryferem na frontowej ścianie czy może przemalować go na intensywną żółć? A co z rurkami? Ile osób tyle opinii…
U mnie kaloryfery czy rury nie stanowią problemu. Natomiast głowiłam się co niemiara z piecykiem. Niestety, junkersy gazowe są często niemałych rozmiarów i jeśli nie mamy pomieszczenia typu np. pralnia, to mamy…problem. Początkowo mój piecyk miał pozostać w łazience, ale z uwagi na to, że jest ona dość małych rozmiarów, to odrzuciłam ten pomysł. W rezultacie piec znalazł miejsce w kuchni, w zabudowanej szafce. Chociaż sama szafka jest ciut dłuższa niż pozostałe, to wolę to niż piecyk na widoku.
A u Was jak to wygląda? Jesteście zwolennikami zabudowań czy wręcz przeciwnie-eksponujecie wszystko co się da, a każdą rurkę starannie malujecie w intensywnym kolorze?
Ściskam! Marcelina
U mnie akurat rurki są zabudowane, natomiast wydaje mi się, że w pewnych wnętrzach, pomalowane na kontrastowy kolor, będą ciekawym elementem wystroju.
Pozdrawiam serdecznie
Ja wolałabym by nie było zanadto widać rurek i kaloryferów 🙂
Ja jestem za zabudowaniem, ale gdy oglądam zdjęcia z np wyeksponowanym kaloryferem innym kolorem to bardzo mi się takie rozwiązanie podoba 🙂 ale chyba na ten moment nie odwazylabym się na coś takiego u siebie.
marzą mi się zabudowane grzejniki oj bardzo:-P
pzdr
U mnie właśnie piecyk muszę zabudować, bo mam go w pracowni 🙁 Buziaki aga
Zabudowuję, chowam.. Właśnie zabudowałam piecyk w łazience i zamówiłam grafikę na drzwiczki, które go zasłaniają, efekt w najbliższych dniach na blogu, zapraszam 🙂
Wiem coś o tym, także mamy malutką łazienkę. Więc pralka jak i bojler który wisi nad nią są w korytarzu obok łazienki. Marzy mi się kiedyś w końcu zabudować je, wąską szafą aż po sam sufit z drzwiczkami drewnianymi – żaluzjowymi. W końcu się kiedyś doczekam:)
Pozdrawiam
Patrycja
Wszystko zależy od samych urządzeń, bo jeżeli zdecyduje się człowiek ma nowoczesne, ciekawe rozwiązania, które pasują do aranżacji to żaden grzejnik nie jest straszny. Jednak jeżeli ma się zwykłe, białe kaloryfery to… Moim zdaniem od razu trzeba myśleć o maskownicach 😉 Sama mam takie nijakie prostopadłościany, które ani nie są ładne, ani brzydkie i bardzo podobają mi się rozwiązania firmy Proform, ale nie ukrywam, że nie jest to docelowe mieszkanie, więc nie inwestuję w coś takiego. Jednak na następnym mieszkaniu na pewno będę myśleć albo o designerskich formach ogrzewania albo o maskownicach.
Ja rury od kaloryfera zasłoniłam tak: http://iamhungryforideas.blogspot.com/2013/02/ja-zasonic-rury-od-kaloryfera.html
miłej niedzieli 🙂
Wszelkie rury chowam, bo nie lubię, gdy są na widoku, kaloryfery mam odkryte nie przeszkadzają mi… chociaż marzą mi się jakieś ładne obudowy, jednak jakoś wcale nie mogę się zmobilizować i czegoś zorganizować…
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Nie lubię zabudowanej lodówki ani kaloryferów 😉 kaloryfery mam retro, lodówkę niestety nie – na razie zbieram hehe