Miesięczne archiwum: Październik 2015

Śniadanie z Pływaczką

Powoli wprowadzam zmiany do mojego salonu. Już nie mogę doczekać się na całkowitą metamorfozę, ale powoli,powoli…
Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na śniadanie z Pływaczką. O kim/o czym mowa? O Pływaczce Magdaleny Pankiewicz. Plakat przyjechał do mnie z Wall-being. Szczerze mówiąc wybierając wzór nie potrafiłam się zdecydować…Totalny plakatowy raj! 
Jaka to miła odmiana od obrazu z Ikei, który męczył mnie jeszcze za czasów panieństwa. 
To jak? Wpadacie na śniadanie? Rogalik, gorąca kawa…hm?:-) Ściskam, Marcelina

A tu mała zajawka, tego co możecie znaleźć w sklepie Wall-being. Plakaty są w różnych rozmiarach, kolorach, stylach. Dzięki temu możecie częściej zaszaleć niż z obrazem. Wystarczy wymienić plakat w ramie i już. A przesyłka jest ekstremalnie ekspresowa, także wiecie… 🙂 Jestem pewna, że znajdziecie coś dla siebie. 

METAMORFOZA KUCHNI

Uff, wreszcie remont zakończony! Chociaż jeszcze czekam na kilka paczek, to najgorsza robota już za mną. Co się zmieniło? Pojawiła się biała, drewniana boazeria na dwóch ścianach. Dzięki czemu, kuchnia sprawia wrażenie bardziej przytulnej i dopieszczonej. Nie da się ukryć-jest także bardziej funkcjonalna 🙂 Jedząc makaron z sosem pomidorowym już nie muszę się stresować, że czeka mnie szorowanie ścian. Dodatkowo przemalowałam ściany z delikatnej szarości na biel. 
Największym wyzwaniem były dla mnie kafelki, na które nie mogłam patrzeć. Ich kolor był baaardzo nijaki, dodatkowo kolorowe dekory, które za każdym razem musiałam zasłaniać. Wzięłam więc pędzel i zaszalałam :-)))  Teraz moja kuchnia jest spójna, otulona bielą-tak jak chciałam! Dajcie znać co sądzicie:-) Ściskam, Ewelina

Świecznik DIY

Im więcej czasu, tym człowiek bardziej się nudzi. Coś w tym jest, bo jak przesiaduję w domu to czas ucieka mi jak szalony i nic produktywnego z tego nie wynika…A wczoraj, po przyjściu z pracy od razu rzuciłam się na puszki z farbą. Kilka krzeseł czekało na małą renowację, a jeden (zapomniany) świecznik aż się prosił, aby go pędzlem popieścić. Drewniany kwadrat z miejscem na 9 świeczek opatrzył mi się okropnie. Dlatego usunęłam z niego metalowe osłonki na świeczki ( moje palce, ałć!) i zmalowałam trójkąty. Świecznik prezentuje się o niebo ciekawiej 🙂 A jak u Was wyglądają takie prace? Buźka! Marcelina

Mamo, bo gdyby nie Ty…

Niebawem będziemy obchodzić dwa lata blogowania. Kiedyś wspominałam, że gdyby nie Mama, to blog wcale by nie powstał. To ona była motorem napędowym, miała wizję, dobrze wiedziała o czym chce pisać. No to  powstało nasze miejsce w sieci: Sisters About
Dlaczego Sisters? Bo czujemy się jak siostry, chociaż tak naprawdę żadna z nas jej nie miała, bo jesteśmy jedynaczkami 🙂 Przyjaźnimy się, godzinami plotkujemy (przez to mój telefon ledwo wyrabia na baterii!). Najczęściej, po dniu pełnym wrażeń dzwonię do Mamy, gdy siedzę w wannie. Po kilkunastu minutach robimy sobie przerwę, bo woda robi się lodowata i należy dolać gorącej…Taki nasz rytuał.
To dzięki Mamie zakiełkowała we mnie miłość do wnętrz. Gdyby nie ona, to nie byłoby mnie tu, gdzie teraz jestem. Byłam zwariowaną nastolatką, która dumnie spoglądała na swoją amarantową ścianę w pokoju, a Mama tylko cierpliwie czekała na moje oświecenie w dziedzinie dizajnu. A gdy przemycała kolejne białe meble do naszego domu, ja tylko pod nosem nieznośnie komentowałam „będzie biało jak w aptece!„. Ciężko było, oj tak!  
Ale ona mimo wszystko zawsze mnie wspiera. Mobilizuje. Stawia do pionu, gdy tracę równowagę. Chociaż też nie boi się głośno powiedzieć „Co za durny pomysł!„. A wtedy ja uzewnętrzniam się i mówię „Noooo, Maaamooo„(pf,jak dziesięcioletnia dziewczynka), wracam do siebie i myślę „Cholerka, znowu ma rację„. Fajna jest ta moja Mama 🙂 Taka kumpela 🙂 
A jakie Wy macie stosunki ze swoimi mamami/córkami? Jestem bardzo ciekawa 🙂 

Metamorfoza salonu

Można robić projekty, poszukiwać nowych rozwiązań, ale największą frajdę sprawiają mi metamorfozy w moim mieszkaniu. Co tym razem wymyśliłam? Zmianę w salonie! Chociaż pokój wygląda całkiem fajnie ( tutaj możecie zobaczyć ROOM TOUR po moich wielofunkcyjnym salonie KLIK), to mam ochotę na coś zupełnie innego.
Realizacja zapewno trochę potrwa, ale już teraz mam cały projekt w głowie. Na pierwszy rzut idą ściany. Teraz mają odcień delikatnego beżu, ale mam zamiar przemalować je na czystą biel. To nie wszystko! Jedna z bocznych ścian będzie dodatkowo przyozdobiona tapetą. Bardzo podobają mi się te z motywami roślinnymi. 
Chcę także wymienić szafkę pod telewizor. Nasza nie jest już pierwszej młodości…;-) Najpierw służyła moim rodzicom, potem przerzuciliśmy ją do mojego pokoju, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami. Ostatecznie przemalowaliśmy ją na biało i od ponad dwóch lat stoi w naszym salonie. Chociaż zmieniłam również gałki ( teraz są białe w czarne gwiazdki), to marzy mi się komoda w totalnie skandynawskim dizajnie. Reszta zmian będzie obejmować lampę sufitową, stolik kawowy i masę innych dodatków
W tym celu przygotowałam dla Was mały „elementarz” zmian, które zamierzam wprowadzić do swojego salonu oraz kilka inspiracji. Lubicie taki klimat wnętrz? Biel, drewno, czarne dodatki i motyw roślinny…dla mnie bajka 🙂 Ściskam, Marcelina.

Relacja z MEETBLOGIN2015 || ŁÓDŹ DESIGN FESTIVAL

Odliczałyśmy dni do MEET BLOG IN, czyli trzeciego zjazdu blogerów wnętrzarskich. Spotkanie odbywało się w ramach ŁÓDŹ DESIGN FESTIVAL. Do Łodzi wyruszyłyśmy z samego rana, tak aby punk 10.00 pojawić się na sali. Od razu obdarowano nas upominkami, magazynami wnętrzarskimi, gadżetami ( co widać na poniższym zdjęciu). Euforia! Co nas czekało? Co udało się nam zobaczyć? Już opowiadamy…
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
Pierwszego dnia uczestniczyłyśmy w panelu dyskusyjnym pt. „Nie sztuka być projektantem”  pod patronatem marki Ceramika Paradyż z udziałem marki Purmo oraz IKEA. Później czekał nas wykład Dagmary Jakubczak ” Myśl w projektowaniu, czyli gdzie kończy się design, a zaczyna kopia”. Dagmara idealnie zobrazowała jak cienka może być ta granica.  Dodatkowo uświadomiła, że inspiracji można szukać wszędzie ( dosłownie WSZĘDZIE!).
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
Kolejne spotkanie odbyło się w sali BOOK & COOK na Piotrkowskiej. Ciekawy panel pod patronatem marki ROCA, z interesującą dyskusją, pyszną kawą i słodkościami. Oczywiście nie zabrakło upominków. Ach, blogerzy są naprawdę rozpieszczani 🙂 
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
Myślałyśmy, że dzień skończymy przeglądając wnętrzarskie magazyny w hotelu…Pudło! Czekał na nas bankiet, więc sami wiecie…do pokoju hotelowe wróciłyśmy o wiele, wiele później niż miałyśmy w planach. 
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
Następny dzień zaczął się aktywnie. Punktualnie zjawiłyśmy się na kolejnym panelu. Co tym razem było przygotowane dla uczestników MEET BLOG IN?
Najpierw wykład Artura Jabłońskiego („Hej, spójrz tutaj-to mój blog!O przyciąganiu czytelników”), później Michał Andrzejewski wypowiedział się na temat skutecznego marketingu. Ostatni wykład odbył się pod patronatem marki Intiaro. Dowiedziałyśmy się sporo na temat najnowszej technologii projektowania 3D.
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
Na sam koniec przyglądałyśmy się najciekawszym projektom w Art Inkubatorze przy ulicy Tymienieckiego. Najbardziej spodobała nam się wystawa „MaKE ME!„, która promuje twórców młodego pokolenia.
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com
zdj. Karolina Grabowska – Kaboompics.com

Kolejna wystawa, obok której nie sposób przejść obojętnie to „Niewidzialni bohaterowie„. Jest to ekspozycja przedmiotów bez których nie moglibyśmy wyobrazić sobie codziennego życia.  Co tam zobaczyłyśmy? Np. żarówki, gumki recepturki, torebki herbaty, zamek błyskawiczny, dziecięcy smoczek i wiele innych. 

Wystawa z popcornem w roli głównej. Dzieciaki biegały jak szalone z rożkami wypełnionymi przekąską, a w całej sali unosił się zapach popcornu. 

Z tego miejsca pragniemy z całego serca podziękować Uli Michalak (interiorsdesignblog.com ) organizatorce tego wydarzenia. Kochana, jesteś wielka!!! Szalona i energiczna-takich osób świat potrzebuje! 🙂 
Oczywiście swojego podziękowania kierujemy także do sponsorów trzeciego spotkania MEET BLOG IN. Nawet nie wiecie, jaką radość sprawiliście nam prezentami. Bardzo, bardzo Wam dziękujemy!!! 
Było nam bardzo miło poznać innych blogerów, których łączy ta sama pasja-pasja do wnętrz. Liczymy, że to nie ostatnie spotkanie i niebawem zobaczymy się ponownie 🙂 Ściskamy! Wasze Sisterki-Ewelina & Marcelina.

Przyszedł czas na remont!

Wróciłyśmy z Łodzi z Marceliną pełne inspiracji i energii do działania. Spotkanie blogerów w ramach Meetblogin okazało się strzałem w dziesiątkę. Niebawem na blogu pojawi się relacja z tego wydarzenia, także bądźcie czujni 😉
W międzyczasie, gdy taka natchniona jestem, postanowiłam przeprowadzić mini remont w naszej kuchni. Wszędzie jest pełno kurzu, ale to nic. Nie potrafię doczekać się efektów:-)  Teraz pozostaje mi relaks w fotelu, w sypialni. Ten kącik zdecydowanie przybrał jesienny charakter. A gdzie Wy najchętniej odpoczywacie w swoich mieszkaniach? Ściskam Was bardzo ciepło w ten chłodny dzień!

Ubierz się w klimacie Twojego wnętrza

Plan dnia? Praca/nauka w domu. Leniwie wstajecie z łóżka z zaspanymi oczami siadacie przy stole, odpalacie komputer i popijacie mocną kawę. I myślicie sobie: Genialnie! Cały dzień dla mnie! A tu nagle rozbrzmiewa dzwonek do drzwi
Szybkie ocenienie sytuacji…i po dwóch sekundach już wiemy, że ktokolwiek za drzwiami by nie stał, wrażenia na nim nie zrobimy. Kurier/sąsiadka/teściowa z pierogami/zapłakana przyjaciółka. N I E W A Ż NE
Dalej uważasz, że to bez znaczenia jak wyglądasz w swoim domu?Tak? To mam jeszcze jeden argument (i ty na pewno wiesz, o czym mówię). Jeśli zaczynamy pracę w domu z nieumytymi włosami, w poprutych spodniach i rozciągniętej koszulce ( nie wspominając o dniu w piżamie)-ta praca nie będzie efektywna. Godziny będą przelewać się między palcami, aż zorientujemy się, że już 17sta, mąż z pracy wraca, wypadałoby się zrelaksować, zaplanować kolejny dzień. I co? Znowu nic? Kolejny dzień przebiegle uciekł, skubany!
A może by tak ubrać się schludnie? W fajną bluzę? Modne spodnie? Włosy spiąć w koński ogon, no i rzęsy pomalować? Nie mówię, że macie zakładać garsonkę i robić makijaż jak na bal maturalny, bo i po co. Ale taka ujarzmiona naturalność może być całkiem fajna. Nawet niezapowiedziany gość Wam nie przeszkodzi. A lista zadań „na dziś” wzorowo zostanie odrobiona. Wchodzicie w to? A może uważacie, że strój nie wpływa na Waszą efektywność przy biurku i samopoczucie? Dajcie znać. Jestem baaardzo ciekawa Waszych opinii 🙂 
Na sam koniec, kilka propozycji jak ubrać się w klimacie swojego wnętrza 🙂 
1. Bluza Mango | 2. Buty Mango | 3. Kubek Livebeautifully | 4. Herbata Livebeautifully | 5. Spodnie Mango

1. Spodnie Zara | 2. Koszula Mango | 3. Buty Mango | 4. Kubek AmazingDecor | 5. Naszyjnik Bershka

1. Koszula Mango | 2. Dżinsy Mango | 3. Buty Zara | 4. Herbata Livebeautifully

Czy mycie okien może być chociaż trochę przyjemne?

Ucieszyłyśmy się, gdy otrzymałyśmy propozycję przetestowania produktu Viledy-WindoMatic. Samą markę bardzo sobie cenimy, dlatego byłyśmy ciekawe czy rownież to urządzenie sprosta naszym oczekiwania. Ale czy jest coś lepszego niż szybkie i efektywne sprzątanie?:-) 

 Vileda Windomatic to urządzenie czyszczące do okien, które nie pozostawia żadnych smug. Wystarczy ulubiony płyn do szyb i raz, dwa okna wyglądają perfekcyjnie. To taki poręczny odkurzacz z gumową końcówką, którą dociska się do okna. Urządzenie zasysa wodę, która trafia do wbudowanego zbiornika. Mycie okien jest jest wygodniejsze, bo sam przyrząd jest lekki, a ruchoma końcówka dostosowuje się do powierzchni. 
Jak działa? Ładuje się go niewielkim zasilaczem, co oznacza, że nie musimy zawracać sobie głowy bateriami. Ładujemy i sprzątamy!
Akcja: mycie okien 🙂 Btw. nie wiem jak Wy, ale nie lubię gumowych rękawiczek. Ręce są po nich takie dziwne i śmierdzą gumą! Ale te z Viledy to odkrycie roku. Nie dość, że mają ładny, kwiatowy zapach, to na dodatek są z dodatkiem kremu do rąk! Cudo 🙂

Ale to nie wszystko! WindoMatic ma jeszcze inne zastosowania. Genialnie pochłania wodę, więc teraz bez obaw możecie rozlewać ulubioną herbatę. Nie trzeba marnować całej rolki ręcznika kuchennego na wycieranie stołu w pośpiechu.
Dodatkowo, podczas naszego testowania również mężczyźni zainteresowali się produktem Viledy (prawda Tato? prawda Mężu?:)) Gdzie znaleźli dla niego zastosowanie? Mycie szyb w samochodzie! Już zapowiedzieli, że będą go nam podkradać…
Nawet babcia z zaciekawieniem spoglądała na to cudo i wzdychając powiedziała „Bo za moich czasów to takiej elegancji nie było…”. Ha! Jak to jedno urządzenie może łączyć pokolenia 🙂

Czy drugi raz zdecydowałybyśmy się na WindoMatic? Powiemy Wam zupełnie szczerze…TAK. Jest wygodny, zajmuje mało miejsca, skraca czas sprzątania i jest bardzo praktycznym gadżetem. 

Wiadomo, że czasem ciężko wydać kasiorkę, ale zbliża się okres świąteczny. Każda kobieta zasługuje na taki „luksus”, a każdy mężczyzna…chce mieć czyste okna, prawda? 🙂 Idealny prezent na każdą okazję, bo przecież sprzątamy 365 dni w roku 🙂 Koniecznie dajcie znać, co sądzicie o takich rozwiązaniach!

Czy mycie okien może być chociaż trochę przyjemne?

Ucieszyłyśmy się, gdy otrzymałyśmy propozycję przetestowania produktu Viledy-WindoMatic. Samą markę bardzo sobie cenimy, dlatego byłyśmy ciekawe czy rownież to urządzenie sprosta naszym oczekiwania. Ale czy jest coś lepszego niż szybkie i efektywne sprzątanie?:-) 

 Vileda Windomatic to urządzenie czyszczące do okien, które nie pozostawia żadnych smug. Wystarczy ulubiony płyn do szyb i raz, dwa okna wyglądają perfekcyjnie. To taki poręczny odkurzacz z gumową końcówką, którą dociska się do okna. Urządzenie zasysa wodę, która trafia do wbudowanego zbiornika. Mycie okien jest jest wygodniejsze, bo sam przyrząd jest lekki, a ruchoma końcówka dostosowuje się do powierzchni. 
Jak działa? Ładuje się go niewielkim zasilaczem, co oznacza, że nie musimy zawracać sobie głowy bateriami. Ładujemy i sprzątamy!
Akcja: mycie okien 🙂 Btw. nie wiem jak Wy, ale nie lubię gumowych rękawiczek. Ręce są po nich takie dziwne i śmierdzą gumą! Ale te z Viledy to odkrycie roku. Nie dość, że mają ładny, kwiatowy zapach, to na dodatek są z dodatkiem kremu do rąk! Cudo 🙂

Ale to nie wszystko! WindoMatic ma jeszcze inne zastosowania. Genialnie pochłania wodę, więc teraz bez obaw możecie rozlewać ulubioną herbatę. Nie trzeba marnować całej rolki ręcznika kuchennego na wycieranie stołu w pośpiechu.
Dodatkowo, podczas naszego testowania również mężczyźni zainteresowali się produktem Viledy (prawda Tato? prawda Mężu?:)) Gdzie znaleźli dla niego zastosowanie? Mycie szyb w samochodzie! Już zapowiedzieli, że będą go nam podkradać…
Nawet babcia z zaciekawieniem spoglądała na to cudo i wzdychając powiedziała „Bo za moich czasów to takiej elegancji nie było…”. Ha! Jak to jedno urządzenie może łączyć pokolenia 🙂

Czy drugi raz zdecydowałybyśmy się na WindoMatic? Powiemy Wam zupełnie szczerze…TAK. Jest wygodny, zajmuje mało miejsca, skraca czas sprzątania i jest bardzo praktycznym gadżetem. 

Wiadomo, że czasem ciężko wydać kasiorkę, ale zbliża się okres świąteczny. Każda kobieta zasługuje na taki „luksus”, a każdy mężczyzna…chce mieć czyste okna, prawda? 🙂 Idealny prezent na każdą okazję, bo przecież sprzątamy 365 dni w roku 🙂 Koniecznie dajcie znać, co sądzicie o takich rozwiązaniach!