Cześć Kochani 🙂 Dziś zapraszam Was na kilka kadrów z salonu. Co z tego, że śnieg z nieba sypie jak szalony… u mnie zagościła wiosna. Pastelowe dodatki wzięły górę!
Korzystając z okazji, odpiszę Wam na kilka pytań, które zadajecie pod wpisami, na instagramie albo w wiadomościach prywatnych.
- Sofy. Kupiłam je w IKEA 3,5 roku temu. Chociaż mamy psa (małego, ale zawsze:-)) nic się z nimi nie dzieje. Pokrycia można spokojnie prać, co jest dodatkowych atutem. Znajdziecie je tutaj KLIK. I co ważne: nie są one rozkładane. Jednak w ofercie IKEA są niemal identyczne, ale rozkładane i ze schowkiem.
- Kredens, który możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej również jest z IKEA. Natomiast samodzielnie dodałam materiał, który przysłania dwie boczne szyby, Myślę, że z tego powodu nie kojarzycie go z asortymentu IKEA. A znajdziecie go tutaj KLIK.
- Plakaty. Ostatnio faktycznie zamówiłam duży plakat, ale pokazywałam Wam go jedynie na instagramie. Te, które widzicie na zdjęciach zwykle są albo „tworzone” przez Marcelinę (umówmy się, napisanie kilku słów i wydrukowanie na papierze technicznym nie jest niczym skomplikowanym) albo drukuję obrazy, które znajdę w Internecie.
- Różnorodne lampy w większości pochodzą ze znanej szwedzkiej sieciówki, o której wspominałam wcześniej. Jedynie kinkiet obok białego kredensu pochodzi ze sklepu My Zorki. Więc jeśli szukacie wyjątkowej lampy w bardziej industrialnym klimacie to już wiecie, gdzie zaglądać 🙂
To na tyle. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania-śmiało je zadawajcie. Ściskam Was mocno!
UWAGA: te kanapy w wersji rozkładanej są tragiczne. Nieustannie się z nich zsuwają poduszki. Co pół godziny trzeba wstawac i je poprawiać. O ile sofa nierozkładana jest fajna, lekka i wygodna to w wersji z łóżkiem to nie dość, ze ciężki grzmot, bardzo trudny w rozłożeniu to jeszcze zwyczajnie niefunkcjonalny w swoim podstawowym przeznaczeniu.
Powiało wiosną 🙂 Ja coś nie mogę się doczekać, żeby mój hiacynt zakwitł. Chyba za dużo u nas jeszcze śniegu i nie czuje że już pora na niego. Pozdrawiam
Świetny salon:) Właśnie wybieram lampę do mojego mikrosalonu:)
Jestem jedną z osób, które zachwyciły się sofami. Zaraz pobuszuję po stroni Ikei. A salon przepiękny 🙂
Pozdrawiam, Ania z D.
Z pastelami jest ten problem, że jak ich jest za dużo to są mdłe. Trzeba więc umieć je wyważyć. Osobiście wolę duże kontrasty: biel – czerń.
Ale tutaj przytulnie! Piękne wnętrze! Jestem pewna, że wypoczywa się tutaj fantastycznie.