Bałaganiara do kwadratu vs. perfekcyjna wariatka

Wiosenna aura zdecydowanie mnie napędza, a jeśli za pasem są święta, to już w ogóle. Nie ma wiosny bez gruntownych porządków. Wiosna zwiastuje taki mini nowy rok, nowe rozdanie, więc nie mogłaby przejść obojętnie obok moich szaf i nie zrobić w nich porządku. No i święta. Dodatkowy powód, aby zrobić przegląd rzeczy nieużywanych, zapomnianych. Warto też umyć okna, żeby podziwiać jak przyroda budzi się do życia (czysta szyba gwarantuje lepsze doznania, – naprawdę,przetestowałam!).

Lubię sprzątać. Wiem, że wielu ( albo i większość!) z Was będzie postrzegać mnie jako perfekcyjną wariatkę, ale ja serio to lubię. Po ciężkim tygodniu dniu w pracy tylko czekam aż wrócę do domu i zabiorę się za mycie podłóg. A jeśli mam możliwość pracowania z domu to ZAWSZE musi być porządek, w przeciwnym razie mój poziom skupienia będzie miał wskaźnik ujemny a moja efektywność…wolę nawet nie mówić.

Przyznam się Wam, że to moje uwielbienie nie było od zawsze. Fakt faktem, podobno gdy byłam mała to darłam się okropnie, gdy rodzice kładli mnie spać, a zabawki nie stały równo ułożone na półce. Wkurzałam się też, jeśli odwiedzały mnie koleżanki i każda chciała bawić się czymś innym. Jeśli nie zapanowałam nad tłumem zabawowych koleżanek z podstawówki to w pokoju gościł chaos. Dlatego byłam dość despotyczna i zazwyczaj już na początku zarządzałam w co się bawimy. No dobra, jako dziecko byłam też trochę ( ujmę to najdelikatniej jak mogę) sprytna (?!)i chadzałam do sąsiada obok, aby bawić się klockami LEGO. Zabawa była przednia, a nieporządek w postaci rozwalonych pudełek z klockami zatrzymywał się na progu jego pokoju( ewentualnie salonu i kuchni jego mieszkania), a ja wracałam z uśmiechem do swojego królestwa.

Potem było gorzej. Wielką imprezowiczką nigdy nie byłam, ale dawałam w kość rodzicom w całkiem inny sposób. Stałam się bałaganiarą do kwadratu. Z szafy wylewały się kulki…kulki ciuchów. Torebki upychałam pomiędzy skarpetki a letnie bluzki. Miałam też 3 szuflady tzw. all inclusive. Były dość pojemne, bo za każdym razem mogłam znaleźć w nich coś innego. Co na przykład? Zapachowe wkłady do świeczek, ulubiony błyszczyk, ładowarkę do telefonu, stary pamiętnik z podstawówki, indeks, rozpoczętą czekoladę z orzechami…i całe mnóstwo innych śmieci. Tak było. Mamo, Tato z tego miejsca przepraszam 🙂

Tuż przed ślubem i wyprowadzką do swojego mieszkania twierdziłam, że dalej będę kontynuować erę bałaganiary. Nic bardziej mylnego, sprzątałam jak szalona. Wszystko musiało błyszczeć, na moich czarno-białych kaflach nie mogło być ani jednego okruszka… I tak zostało, a jest jeszcze trudniej, bo gdy w domu jest kot to…Ci, którzy mają kota będą wiedzieć 🙂 Wystarczy odkurzyć, umyć podłogi, a wówczas nadchodzi on: Lord Kitencjusz, który trochę od niechcenia zaczyna kopać w kuwecie i wyrzucać z niej żwirek, ot tak, dla „fanu” 🙂

Dla tych, którzy lubią i dla tych, którzy usilnie się zmuszają do sprzątania – mam dla Was kilka niezbędników, które ułatwiają mi sprzątanie (mop, myjka), ale też takie które ładnie wpiszą się w estetykę domu. Wszystkie artykuły znajdziecie na OKAZJE.info i dziale Dom i wnętrze.

1. Miętowy kosz na śmieci. Nie ma potrzeby, aby chować go w szafce, bo świetnie wygląda wyeksponowany w kuchni. KLIK

2. Myjka do okien – na początku myślałam, że to niepotrzebny gadżet, ale przy pierwszym użyciu już wiedziałam, że to niezły pomocnik. KLIK

3. Odkurzacz – poręczny, wygodny. Nie musimy martwić się długim kablem, jeśli musimy odkurzyć np. za łóżkiem. KLIK

4. Mop – zawsze myślałam, że to nr jeden w każdym polskim domu. Ale nie, jest jeszcze przynajmniej jedna osoba, która od mopa trzyma się z daleka. Kto to taki? Moja Mama! Wiadomo, mop nie zastąpi sprzątania „ na wypasie” , ale jest bardzo pomocny przy codziennym przemywaniu np. podłogi w kuchni. Znajdziecie go tu KLIK.

5.Wiadro – kolejny produkt, który nie musi siedzieć zamknięty szczelnie w szafie. Spokojnie można po postawić w kuchni, gdzie będzie również ozdobą. KLIK

6. Wiadomo, kilka razy dziennie nie będę wyciągać odkurzacza z szafy, aby zrobić porządek z kocim żwirkiem. Wtedy moim pomocnikiem jest zmiotka…Ta, którą znalazłam nie tylko spełniałaby swoją funkcję, ale również wygląda mega!! KLIK

A jak U Was ze sprzątaniem? Traktujecie je jako zło konieczne czy może lubicie i jest ono dla Was formą relaksu? A może macie również swoje codzienne niezbędniki? Dajcie znać!

6 myśli nt. „Bałaganiara do kwadratu vs. perfekcyjna wariatka

  1. Sylwia D.

    :))) nie miałam pojecia ze tak mialas bo w liceum pamietam twój pokoj jako jeden Wielki ŁAD .A JESLI chodzi o Okna to ,To moje wyzwanie w tym tygodniu..WIELKIE i chodź mam tylko dwa okna to wyglądają tak ze….nie wyglądaja. Jaki środek czystości polecasz?czy masz sprawdzona jakaś konkretna markę ?czy tradycynie plyn do mycia naczyn i Cif do ram?a moze ocet?jakich używać najlepiej ściereczek?a moze jednak stare przescieradlo jak uzywa sie u mojej mamy Mamy czy Babci. ..?:)i pewnie w wielu domach gospodyń

    Odpowiedz
    1. Sisters About Autor wpisu

      Jak ktoś do mnie przychodził, to wszystkie rzeczy wrzucałam do ogromnej szafy…gorzej, jeśli przyszło mi ją otworzyć 😀 Dobrze się maskowałam 😀 Tyle, że rodzice widzieli jak to wygląda od podszewki…:D Przed domownikami nic się nie ukryje..

      A co do okien, to woda+płyn do mycia naczyń, ramy i parapety cifem, a polerowanie Clin i ta myjka VILEDA. Czasami na sam koniec jeszcze ściereczką z mikrofibry przejadę.
      Faktycznie, wiele osób poleca prześcieradło albo gazety, roztwory z octu…ale ja jakoś korzystam z gotowych rozwiązań 😀

      Odpowiedz
  2. Projekt Dom

    Oj a ja nie za bardzo lubię sprzątanie, a już za okna to nigdy nie mogę się zabrać 🙂 Ale rozumiem kotowy ból głowy. Nasza nie tylko wyrzuca żwirek, wystarczy że przejdzie a już jakieś kłaczki latają 🙂 pozdrawiam

    Odpowiedz

Odpowiedz na „Projekt DomAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.