LAST MONTH #3

Witajcie w kolejnym podsumowaniu miesiąca. Za nami marzec – dla mnie najlepszy miesiąc w roku. To czas, gdy żegnamy zimę, w powietrzu czuć wiosnę, przyroda budzi się do życia, nowe kolekcje trafiają do sklepów i… razem z Mamą mamy wtedy urodziny ( Mama jest z początku marca, a ja z ostatniego dnia).  Sami widzicie, powodów do radości jest wiele.

Urodziny Mamy

Zaczynając od urodzin Mamy. Kwiaty kwiatami, ale jaki prezent ona sama sobie dała…toster marki SMEG. Miętowy! Dla mnie to mercedes wśród wszystkich tosterów świata. Może tosty nie wychodzą z niego specjalnie wyjątkowe, ale uwierzcie- smakują lepiej, gdy w zasięgu wzroku znajduje się ten miętus. Spójrzcie tylko…no piękny jest!

Poznań

Jeśli systematycznie do nas zaglądacie, to pewnie wiecie, że w marcu byłyśmy w Poznaniu. A wszystko dzięki marce VOX, która zaprosiła nas na prezentację swojej nowej kolekcji. Dla przypomnienia TUTAJ (klik) możecie podejrzeć cały wpis. Korzystając z okazji, że jesteśmy w Poznaniu, drugiego dnia zwiedzałyśmy inne stoiska podczas targów wnętrzarskich. Byliście? Jak Wasze wrażenia? Z Mamą zgodnie stwierdziłyśmy, że dwa dni to stanowczo za mało i na przyszłość zabukujemy sobie czas na przynajmniej 3 dni.

1.Poznań o poranku / 2 i 3. stoisko marki Belldeco / Sisterkowe selfie 🙂

1 i 2. Przemiłe spotkanie na stoisku Modern Classic Home z założycielem i właścicielem marki Pawłem Puszczyńskim oraz Martą z bloga JasminHome. / 3 i 4. kadry z targów poznańskich

Jesteśmy w magazynie „Czas na wnętrze”!

Pod koniec marca w kioskach ukazał się kwietniowy numer magazynu Czas na wnętrze, którym znajdziecie wzmiankę o nas. Jeśli jeszcze nie kupiliście tego numeru to serdecznie zachęcamy do nabycia 🙂

Gadżet

Szczoteczka-laleczka. Niby takie nic, a jednak zarówno ja jak i Mama chciałyśmy ją mieć. Więc jak tylko pojawiły się na stanie to zamówiłyśmy dwie. Jest jeszcze druga – brunetka, w kolorze różowym 🙂 Taki praktyczny gadżet.

Kolejne urodziny

Zbliżamy się do końcówki marca, a co za tym idzie – do moich urodzin. Myślę, że to ciężki czas dla mojego męża. To moment, gdy trochę się rozmijamy: on uwielbia niespodzianki, a ja ich nienawidzę. Dlatego zawsze walczę o to, aby sama wybrać prezent. Jestem zodiakalnym baranem, więc wyobraźcie sobie jak wyglądają negocjacje. No nie wyglądają, bo jeśli coś sobie wymyślę, to nie ma takiej siły, abym zmieniła zdanie. Co wybrałam sobie na prezent? Plecak z papieru marki Uashmama. Chodził mi po głowie dłuuugi czas, więc gdy tylko pojawiła się okazja postanowiłam go zdobyć. Nie pytajcie jak zareagował mój mąż, gdy go zobaczył. Dla mnie plecak jest szałowy i kropka. Można go prać nawet w pralce, ale nie wiem czy bym zaryzykowała 🙂

Zasada „nie lubię niespodzianek” tyczy się nie tylko mojego męża. Duże słoiki marki Green Gate też sobie zażyczyłam ( to prezent od teściów).

Pokazuję Wam kilka kadrów słodkiej zastawy. Na stole pojawiło jest ciasto kokosowe, które powinniście kojarzyć z bloga. Jeśli nie, to odsyłam Was do przepisu TUTAJ (klik). Drugim ciastem był bananowiec – najszybsze i najprostsze ciasto ever. I ciasto ze śliwkami z bezą (przepis z jednej książki z Lidla). Dla ciekawskich, złote pierścienie na serwetki upolowałam w Tigerze za grosze. Również talerze – piaskowo-szare, to łup z tego sklepu.

Kolejne migawki miesiąca. Na uwagę zasługuje beza – podejście nr 3. na instagramie relacjonowałam Wam krok po kroku, jak wyglądały moje bezy. Było kiepsko. Przypalone, oklapnięte, a wszystko dlatego, że nie włączyłam termoobiegu. Najgorsze jest to, że nie wiem kiedy powtórzę taką piękną bezę, bo…kilka dni temu zepsuł mi się termoobieg w piekarniku. Serio. W marcu pozbyliśmy się także mikrofalówki oraz czajnika. Jakaś fala nieszczęść nas dopadła…

1. Włoskie jedzenie w bytomskiej restauracji Wagon / 2 i 3. Kitek lub Lord Kitencjusz jak wolicie 🙂 / 4. Słynna beza, tym razem udana, jeszcze gdy piekarnik był sprawny

Kurtko-koszula, przez którą jestem zaczepiana na ulicy. Więc dla zainteresowanych – kupiłam ją w ZARZE. Aktualnie mają sporo takich ciuchów z pomponami, frędzlami, wyszyciami.

BEST OF THE BEST  – nowa podkadegoria, czyli dwa must have miesiąca. 

  1. To pomadka marki MAC. Długo zwlekałam z jej zakupem. Odstraszała mnie cena (niespełna 90 PLN), ale szukałam czegoś trwałego,matowego, co nie wysusza ust. Strzał w 10! Mam kolor Velvet Teddy.

2. Włoski film „Perfetti sconosciuti„. Komedia, która przekształca sie w…dramat. Zaczyna się od spotkania dobrych przyjaciół i stosunkowo niewinnej zabawy, która kończy się…Sami zobaczcie 🙂 Oprócz tego – włoski klimat, który uwielbiam! Co ważne, jedna z głównych ról grana jest przez Kasię Smutniak. Warto, warto, warto!

Jak podoba Wam się marcowy „Last month”? Może jest coś, co wybitnie wpadło Wam w oko? Albo wręcz przeciwnie- na co nie możecie patrzeć? Dajcie znać!
A co u Was działo się w marcu? Podzielcie się koniecznie! Ściskam Was mocno!

5 myśli nt. „LAST MONTH #3

  1. Projekt Dom

    A ja lubię urodzinowe niespodzianki 🙂 Mój mąż zazwyczaj dobrze trafia z prezentami więc nie mogę się skarżyć 🙂 Za to też uwielbiam marzec za to że w końcu czuć wiosnę w powietrzu i nareszcie natura budzi się do życia. Wiosennie pozdrawiam!

    Odpowiedz

Odpowiedz na „Projekt DomAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.