Najbardziej wyczekiwany czajnik świata.

Marzenia należy wizualizować, wtedy są większe szanse, że się spełnią. Słyszeliście o tej metodzie na szczęście? Ostatnio to dość modny slogan.

Okazało się, że nie tylko modny, ale i skuteczny. Zacznijmy od początku. Kilka tygodni temu, o świcie (w niedzielę!) bezwiednie, jeszcze z lekko zaspanymi oczami przeglądałam media społecznościowe. Zobaczyłam, że DUKA ogłasza konkurs wraz z marką SMEG. Do wygrania był m.in. czajnik. Napisałam do Mamy szybko SMS i czekałam aż odpowie. To znak, że już nie śpi i mogę spokojnie zadzwonić. Gdy wreszcie nadszedł ten moment, zadzwoniłam i zaczęłam opowiadać z lekką zadyszką w głosie: Mamo, jest konkurs, wygram czajnik, musimy dziś zrobić zdjęcie konkursowe, wreszcie będę miała SMEGa w kuchni. Bla, bla, bla. Mama, jak to Mama, próbowała delikatnie ostudzić mój zapał. Przecież nie ma nic gorszego jak widok zawiedzionego dziecka, któremu przeszedł czajnik koło nosa, prawda?

Zdjęcie zrobiłam, udostępniłam, pooznaczałam, ohashtagowałam, no i zaczęłam wizualizować: jak każdego ranka podgrzewam w TYM czajniku wodę, jak ustawiam sobie temperaturę 80 stopni, aby zalać ulubioną zieloną herbatę. Przebierałam nogami i wyczekiwałam paczki…chociaż wyniki nie były jeszcze znane.

Gdy zbliżał się termin ogłoszenia rezultatów tej całej mojej wizualizacji „nie schodziłam” z facebook’a. Aż nagle zauważyłam, że pojawił się nowy wpis…Ucieszyłam się, podskoczyłam i przeczytałam wyniki, aby mieć czarno na białym, że to do mnie przyjedzie paczka z miętuskiem. Dobrze czytacie, najpierw podskoczyłam, a później przeczytałam (przecież nie było inne opcji, ON musiał być mój!).

Piękne prawda? Uwierzcie, to był najbardziej wyczekiwany czajnik świata. I myślę sobie, że to doskonały przykład na to, że na prawdę warto mocno wierzyć. Dlatego, idąc przykładem   czajnika, każdego dnia będę wizualizować sobie inne marzenia. Mieszkanie we Włoszech z widokiem na morze? Bardzo proszę! Może codzienna, poranna kawa popijana w Portofino? Jasne, dlaczego nie. I na dokładkę śmiganie Vespą na południu Europy. Piękna wizja? 3,2,1…zaczynam marzyć!

A o czym Wy marzycie? Tu i teraz? Ściskam!

 

6 myśli nt. „Najbardziej wyczekiwany czajnik świata.

  1. NitkaDesign

    Gratuluję serdecznie:-)))) Skoro ta wizualizacja marzeń tak dobrze działa to ja zacznę sobie wizualizować mieszkanie w Positano:-)))) Też Włochy…będziemy miały blisko do siebie i będziemy mogły się odwiedzać śmigając różową Vespą:-))))
    Pozdrawiam:-)))

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.