W tym roku również zostałyśmy zaproszone na prezentację nowej kolekcji marki Jysk. Nie mogłyśmy ominąć takiego wydarzenia, bo z ciekawością oczekiwałyśmy nowości, które lada moment pojawią się w sklepach.
Motywem przewodnim było hasło „HYGGE„. Bardzo interesująca okazała sie debata o slow life i szczęśliwym życiu, w której uczestniczyli: Joanna Glogaza, Czeslaw Mozil oraz Mateusz Banaszkiewicz. Nie da się ukryć- słowo hygge zrobiło się bardzo popularne i modne. A czy przypadkiem nie jest tak, że praktycznie od zawsze filozofia hygge towarzyszyła nam w życiu codziennym? Ludzie od dawna szukali złotego środka, balansu pomiędzy pracą a życiem rodzinnym, oddawali się włoskiemu dolce far niente, aby chociaż na kilka godzin zapomnieć o problemach w pracy.
Zagonieni, wpatrzeni w ekrany swoich telefonów, zestresowani coraz częściej szukamy spokoju. Modne stają się weekendy „offline” , do łask wracają niedzielne obiady z rodziną. Fajnie jest powiedzieć „Przepraszam, że oddzwaniam dzisiaj, ale weekend spędziłam z rodziną i telefon miałam wyłączony”. Człowiek szuka zmian, nudzi się szybko, biegnie za tym co modne. Ale w tym wypadku chyba warto porzucić swój szybki, często egoistyczny tryb życia na rzecz topowego bycia hygge.
Co sądzicie o całej filozofii hygge? Dostrzeganie tu coś innowacyjnego czy jest to dla Was powrót do rodziny, spokoju, po latach totalnego zabiegania? Jestem ciekawa Waszej opinii! A dla umilenia Wam wolnego czasu, mamy dla Was serię zdjęć nowej kolekcji marki Jysk. Nie wiem jak Wy, ale ja znalazłam już kilka „must have” , które zagoszczą u mnie niebawem…:)
Też odnoszę wrażenie, że hygge nie jest czymś nowym. Jedynie nazwanym i pokazanym na potrzeby zagonionej ludzkości. Wszak od wieków ludzie stosują hygge w postaci dekoracji domów, strojów, haftów, rzeźbień, potraw, zapachów, świateł, obrzędów, muzyki…
Chyba zagolopowaliśmy się za daleko i szukamy natchnienia w rzeczach prostych, przyziemnych i przyjemnych.
Cywilizacja nas przerosła.
I jakkolwiek to nazwać…. hygge jest nawet nie trendy, jest koniecznością na te czasy!
Hygge trochę jak hit i troszkę kit 😉 🙂 Kochana, czy te domki na parapecie to tez mój kochany yjsk? 🙂
Zastanawiałam się czy coś napisać… no i napiszę. Jysk i hygge to dla mnie dwa bieguny. Marka próbuje do czegoś nas przekonać, ale niestety jakość produktów jest po prostu mierna (a przekonałam się o tym ostatnio, po raz kolejny). Aż dziw bierze, że to marka duńska, bo od prawdziwej duńskiej tradycji i solidności znacznie odbiega. Nasuwa się zatem pytanie czy rzeczy jakie sprzedają w sklepach są przeznaczone na rynek wschodniej Europy (jak to się często niestety w sieciówkach zdarza)? Meble, które trzeba dodatkowo wzmocnić, dodatki, które trzeba dodatkowo sklejać. Dlatego nie wierzę Jysk jeśli chodzi o promowanie tego popularnego ostatnio zjawiska. A samo hygge (choć bardziej we włoskim wykonaniu „dolce far niente”) to dla mnie zdecydowanie hit:). pozdrawiam
Sama istota hygge nie jest nam obca bo my słowianie wiele mielismy swoich zwyczajów które miały wprowadzc dobry nastrój. ale w dobie gonitwy nie wiadomo za czym zatracilismy sie i nie umiemy cieszyc sie z małych rzeczy. Zgadzam sie z wypowiedzią Anety niestety sklepy skandynawskie Jysk, Netto, Jula które maja czesto fajne produkty ale z jakoscią średnia . szkoda że takie firmy jak jotex czy kremmerhuset są u nas nie dostępne bo znam te marki z sh czesto trafiaja mi sie produkty tych firm i powiem ze jakosc super.
Pewnie wszystko zależy od nastawienia osoby, która interesuje się taką filozofią/dekoracjami. Według mnie, jeśli coś komuś pomaga zorganizować przestrzeń wokół siebie i pomaga żyć, to niech się do tego stosuje 🙂 Ważne, by osoby go stosujące czuły się dobrze. Do mnie osobiście to zupełnie nie przemawia, więc nie będę się dalej wypowiadać.
Teraz każdy człowiek jest zagoniony, wszyscy narzekają na brak czasu i życie stało się bardzo szybkie. Obserwuję w związku z tym fajny trend slow life, powrotu do naturalnych kosmetyków, chęć gotowania, ludzie zaczynają zwracać uwagę na to co jedzą, pieką sami pieczywo,itp. Wielu ludzi stara się dbać o zdrowie, ruch, modna stała się joga. To wszystko jest super, bo hygge rzeczywiście jest konieczne tak jak napisała to koleżanka wyżej. Z drugiej zaś strony uważam, że hygge to trochę przereklamowane hasło, dla mnie nic nowego i czasem mnie to denerwuje, może dlatego, że wszędzie wszyscy mówią o stylu skandynawskim (bardzo go lubię) i czuję już przesyt, brak różnorodności. Wszyscy zachwycają się tym samym i kupują to samo 😉
JA się nie wypowiem, ponieważ zbyt małą ma wiedzę na temat tej filozofii, natomiast prawdą jest, że szczęście tkwi w spełnieniu, a człowiek jest istotą społeczną, dlatego wszelkie nawiązywanie i pielęgnowanie relacji ubogaca nas wewnętrznie. Ściskam 🙂