Zarządzanie sobą w zmianie – szybka adaptacja do zmian

Zmiana. Większość z nas dostaje gęsiej skórki na samą myśl o niej. Są też tacy, którzy czują delikatną ekscytację przed tym co „nowe, niepoznane”. 

Czym jest zmiana? Dla jednych szansą, na drugich zagrożeniem albo koniecznością. Często wydaje nam się, że znamy konsekwencje, że wiemy co nas może czekać, ale gdy TA ZMIANA właśnie się ziszcza nierzadko wpadamy w panikę.

20, 30 lat temu zmiana była jeszcze mniej pożądana. Kończąc szkołę otrzymywało się zatrudnienie w jednej firmie i często doczekiwano się emerytury w tej samej placówce. Podobnie z mieszkaniem. Ludzie urządzali się „na zawsze”.  Dbali o to, aby meble, które kupują były ponadczasowe i solidne. Domy budowało się z myślą, że kolejne i jeszcze następne pokolenie będzie je użytkować. Nie mówiło się dużo o zmianach. Liczyła się stabilizacja.

A jak to wygląda dziś? Wydaje mi się, że społeczeństwo wymaga od nas szybkiej adaptacji do zmian. Częściej zmieniamy pracę, a co za tym idzie miejsce zamieszkania, które powszechnie jest powiązane z nowym stanowiskiem. Nie przywiązujemy się aż tak do rzeczy jak poprzednie pokolenia. Wynika to także z większej dostępności do dóbr. Nie musimy godzinami stać w kolejkach, aby kupić nową lampę czy biurko.

Mimo wszystko, są osoby, które ze zmianą radzą sobie lepiej, ale jest też grupa, której doskwiera stres, smutek, złość. Jak sobie z tym radzić? 

Po pierwsze, zaakceptuj zmianę. Zmiany są nieuniknione i jeśli mamy z nimi do czynienia, to dla nas samych będzie lepiej, gdy szybciej się z nimi pogodzimy i zaczniemy działać zgodnie z nową rzeczywistością.  Po drugie, zacznij myśleć pozytywnie. Roztaczanie czarnych scenariuszy w niczym nam nie pomoże. Nawet jeśli np. zostaliśmy zmuszeni do zmiany pracy, to koncentrujmy się na plusach (nowe znajomości, wyższa płaca, pozyskanie nowych umiejętności, większe możliwości rozwoju). Po trzecie, zadbaj o siebie. Jeśli zmiana bezpośrednio cię dotyka nie możesz pomijać w tym procesie siebie. Wracając do przykładu z nową pracą: kup nową marynarkę, zafunduj sobie domowe spa, postaraj się, aby do biura wchodzić z uśmiechem. Jeśli będziesz szczęśliwa, zaczniesz zarażać pozytywną aurą resztę zespołu, a zatem wasza praca będzie przyjemniejsza i przyniesie efekty.

Co sądzicie o zmianach? W jakiej grupie jesteście? Boicie się wejścia w inną, nową rzeczywistość, a może wciąż wyczekujecie zmian w życiu prywatnym, zawodowym? Pamiętajcie, że są zmiany, które przychodzą bez naszej wiedzy, ale są też takie, które sami możemy inicjować. Do tych drugich łatwiej się przyzwyczaić, ale trudniej rozpocząć. Może macie jakieś przykłady zmian z Waszego życia? Jak szybko przystosowaliście się do zmian? 

7 myśli nt. „Zarządzanie sobą w zmianie – szybka adaptacja do zmian

  1. aldia.arcadia

    Nie lubię zbytnio zmian, choć mnie fascynują 🙂 Bezpiecznie czuje się, gdy jest stabilizacja, ale potem cieszę się na odważne kroki. Zmiany w każdej sferze są nam potrzebne!
    Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  2. Renata

    Nie lubię wielkich zmian, typu zmiany związków. Długo i boleśnie się adaptuję, nawet wtedy gdy ja jestem inicjatorką tych zmian. Nie lubię przeprowadzek, choć mają w sobie pozytywy aspekt poszukiwań czy nowych rozwiązań. Drobne zmiany owszem, we wnętrzach, garderobie. Ale generalnie przywiązuję się do przedmiotów, rzeczy, miejsc.

    Odpowiedz
  3. Pani KoModa

    O tak zmiana może być ciężka – wiem bo wiele razy jej doświadczałam. Najważniejsze to powitać ją z optymizmem – nie wiadomo przecież co przyniesie 🙂

    Odpowiedz
  4. Panna Matka

    To kwestia tego jaki mamy charakter.Ja 5 lat temu zostawilam mój rodzinny Kalisz i przeprowadziłam się do Pabianic-sypialni Łodzi.Wiązało się to z największą zmianą jaka do tej pory nie spotkałam czyli z na rodzinami mojego Syna.Teraz mój M.na 9 miesiecy przyniosl sie do pracy we Wrocławiu a ja sama z tym młodziakiem na codzień.Stawiam czoła i nawet pomyśleć nie ma kiedy nad tym że ciężko mi czasem.Wszystko wskazuje na to że kolejne zmiany przede mną.Trzeba stawić im czoła!

    Odpowiedz
  5. Iza

    „Nie przywiązujemy się aż tak do rzeczy jak poprzednie pokolenia. Wynika to także z większej dostępności do dóbr”
    Z mojego punktu mogę powiedzieć, że dzisiejsze pokolenia są chore. Dla ludzi największą wartością są rzeczy materialne, a uczucia wygasają… Przykro się na to patrzy, a szczególnie gdy cierpi na tym zwiazek.

    Odpowiedz
  6. Alicja

    Przyznam, że ja nadal nie lubię zmian, chociaż jak do nich przychodzi, to umiem sobie z nimi poradzić. Wolę jednak stabilizację, bo nie trzeba się martwić o jutro.

    Odpowiedz
  7. Iwona

    Przeczytałam komentarze i…..stwierdzam że „odstaję”:-) Ja kocham zmiany:-) nie jestem już bardzo młoda ( metrykalnie) ale nadal lubię zmiany zarówno te małe jak i duże……:-) Bo zmiana to zawsze nowe otwarcie i powiew swieżości. Poza tym zawsze staram się znaleźć najpierw dobre strony zmian ….te negatywne akceptuję i jak najszybciej niweluje.

    Odpowiedz

Odpowiedz na „aldia.arcadiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.