ROZMOWY (NIE)KONTROLOWANE. Sisters About ujawniają prawdę o sobie.

Zawsze akcentujemy jak bardzo jesteśmy podobne. Lubimy pokrewne wnętrza, kupujemy identyczne ciuchy, śmiejemy się z podobnych rzeczy. Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Są kwestie, które nas diametralnie dzielą. Serio. Tych różnic nie da się przeskoczyć. Jedne są zabawne, drugie irytujące. Przygotowałyśmy dla Was 4 tematy z serii ROZMÓW (NIE)KONTROLOWANYCH. Luźne dialogi, które pokazują nasze prawdziwe oblicze. Sami zobaczcie…

Skarpety – wojskowa precyzja czy artystyczny nieład?

Ewelina: Pamiętam jak byłaś nastolatką i wiecznie szukałaś skarpetki do pary…
Marcelina: Mamo, minęło ile? 10 lat? I tu się nic nie zmieniło!
E: Żartujesz? U mnie zawsze skarpety są poskładane.
M: U mnie też są poskładane, ale w kulki.
E :Pamiętam jak raz otworzyłam Twoją szafę. Tam nie tylko skarpety były „w kulkę”.
M: Tak! Też to pamiętam. Wmawiałam Ci kiedyś, że to tylko artystyczny nieład i dzięki temu wyrażam siebie.
E: I z tego co widzę, dalej wyrażasz siebie…
M: Nie wiem po kim to mam…Ale już straciłam nadzieję, że cokolwiek w mojej szafie będzie tak idealnie ułożone jak Twoje skarpetki. 
E: Nie przesadzaj, czasem masz porządek.
M: Tak, przez chwilę. Do momentu, gdy nie otworzę szafy i nie zacznę się zastanawiać w co się ubrać. Dziwnym trafem, łatwiej mi przeglądać ubrania, gdy przelatują obok i lądują na podłodze…Mało tego! Ty dzień wcześniej jesteś w stanie przygotować ubrania, w których wyjdziesz następnego dnia. U mnie to nie przejdzie. Nawet jeśli to zrobię, to rano wstanę i uznam, że mam ochotę założyć coś zupełnie innego…
E: Z Ciebie to jest artystka…

Kremowa inwazja vs. ciasteczkowy potwór

Marcelina: Dla Ciebie Mamo ciasto ma sens jak jest z dodatkiem kremu.
Ewelina: Bezy, ptysie, eklerki, torty…Mhhmmm
M: W cukierni zachowujesz się jakbyś podejmowała życiową decyzję. 
E: Nie każdy ma takie dylematy jak ty: pączek z różą czy czekoladą.
M: Nie mów, bo serniczkiem nie pogardzę…
E: Widocznie swój limit kremów już wykorzystałaś. Pamiętam, że jako dziecko wyczekiwałaś urodzin, bo zawsze był tort. A z tortów wyjadałaś sam krem. Mało tego, jak już kremu nie było, to potrafiłaś wziąć kostkę masła i zjeść. Musiałam Cię kontrolować, żebyś nie wyjadła wszystkiego.
M: Coś w tym jest! Bo teraz, gdy jem tort to najbardziej lubię biszkopt!
E: Dobrze, że dalej pieczesz swoje kremowe ciasta, a nie przerzuciłaś się na sam biszkopt z owocami…Przynajmniej sobie pojem…

Upadły kwiat vs. ogrodnik amator

Marcelina: Ugotuję, ciasto upiekę, pranie zrobię, posprzątam…ale o kwiatka nie zadbam.
Ewelina: Nie jestem wybitnym ogrodnikiem, ale nie znam drugiej takiej, co tak wykończy każdą roślinę.
M: Ale się staram…
E: Jak ktoś się stara to kwiaty podlewa…
M: Ale ja podlewam! Pamiętasz jak mocno podlewałam sukulenty? Aż zgniły.
E: Zawsze byłaś skrajna. Albo podlewasz za bardzo albo nie podlewasz wcale.
M: Mhmm…
E: Pamiętam jak raz przyszłam i zauważyłam, że znowu wykończyłaś wszystkie rośliny w mieszkaniu. A ty z euforią pochwaliłaś się, że jedną sztukę na balkonie uratowałaś. Spojrzałam na balkon i faktycznie przez kilka sekund podziwiałam to cudo…aż się nie zorientowałam, że to sztuczny kwiat…
M: Z roślinami u mnie kiepsko…ale czasem potrafię się poświęcić. Przypomnij sobie historię jednego kwiatka. Pilea, którą przywiozłam z Wrześni w małym woreczku od Marty. Przez całą drogę w pociągu uważałam, żeby nic jej się nie stało.
E: A ja o nią zadbałam już na miejscu. Wniosek? Musimy działać w duecie!:) Podobnie jest, gdy wyjeżdzasz na wakacje. Zamiast chociaż przed wyjazdem wysilić się i podlać kwiaty, to ty zostawiasz je już przesuszone.
M: …bo wiem, że przyjdziesz i je podlejesz. To tak odnośnie działania w duecie:) 

Filiżanka vs. kubek

Marcelina: Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego zawsze w prezencie chcesz kubek, a pijesz kawę z filiżanki?
Ewelina: To proste. Kubki kolekcjonuję, a filiżanek używam. 
M: Ale kubki są wygodniejsze, często bardziej pojemne. Zdecydowanie wolę kawę pić z kubka.
E: A ja lubię wypić kawę z klasycznej, białej filiżanki i podziwiać kolekcję moich kubków.
M: Przypomina mi się kwestia z butami. Ja też wolę chodzić w jednych, a gromadzić w szafie nowości. 
E: Coś jednak mamy ze sobą wspólnego. Lubimy gromadzić ulubieńców i ich podziwiać.
M: Mamo, ale to głupie… Ha, ha, ha…

Teraz wiecie o nas nieco więcej niż wcześniej. Jesteśmy ciekawe do kogo Wam bliżej? Do kremowej Eweliny czy biszkoptowej Marceliny? A może bliższa jest Wam wojskowa precyzja Eweliny albo artystyczny nieład Marceliny? To co? Kto jest w #TEAMEWELINA a kto w #TEAMMARCELINA

3 myśli nt. „ROZMOWY (NIE)KONTROLOWANE. Sisters About ujawniają prawdę o sobie.

  1. Anonim

    Jakbym rozmawiała z swoją córeczką. Jak była nastolatką to w kwestii porządku też była „artystką”. Dzisiaj jest dorosła, założyła rodzinę i wszystko się zmieniło. Uczeń przerósł mistrza:):):)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.