Minimalizm: tradycyjny czy totalitarny? Do której grupy należysz?

Od kilku lat obserwuję modę na minimalizm. Poradniki piętrzą się na sklepowych półkach i krzyczą do nas nagłówkami typu: Zredukuj swoją szafę lub Potrzebujesz tylko 2 par spodni i 3 koszule. Nie mogę opisać słowami… jak bardzo to do mnie nie przemawia.

Wydaje mi się, że samo pojęcie „minimalizm” zyskało przynajmniej dwa odłamy. Mianowicie, wyróżniłabym minimalizm tradycyjny oraz totalitarny. Czym one się różnią? Do której grupy się zaliczam? A może nie mam nic wspólnego z popularnym ostatnio minimalizmem? 

Kiedyś nikt się nie zastanawiał nad formą minimalizmu. Ludzie dzielili się na tych, którzy mają mało rzeczy i na tych, którzy się nie ograniczają w pozyskiwaniu nowych dóbr. Obecnie sprawa się skomplikowała. A to wszystko za sprawą dwóch (mam wrażenie-wojujących ze sobą) grup.

Minimalizm tradycyjny to ten, który znamy od lat. W tej grupie są osoby, które nie lubią gromadzić bibelotów, ubrań i innych, wszelkiego rodzaju pierdół (potocznie nazywanych gadżetami). Drugi team jest bardziej restrykcyjny. Filozofia minimalizmu totalitarnego zakłada ciągłe dążenie do ograniczania się pod względem ilości. Bardzo popularne są akcje, których celem jest pozbycie się np. ubrań, tak aby cała garderoba składała się z max. 30 sztuk. Motto jest proste: maksymalnie ogranicz swój pociąg do ubrań, mebli, bibelotów, gadżetów etc.

Przerażeni? Ja tak. Szczególnie, gdy podpatruję wszystkie tego typu „ograniczające” akcje w mediach społecznościowych. Patrząc na moje upodobania przez pryzmat minimalizmu totalitarnego, spokojnie mogę stwierdzić, że żadna ze mnie minimalistka. Mało tego, uciekam od takich akcji daleko, aby przypadkiem w zasięgu mojego wzroku nie pojawiła się publikacja zachęcająca do tak drastycznych zmian.

Z drugiej strony, nie gromadzę rzeczy. Tutaj dobrym przykładem jest moja garderoba. Chyba nie jestem typową kobietą, bo z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że ja zawsze mam się w co ubrać. Czy to oznacza, że moja szafa zajmuje jeden wielkich pokój i można w niej znaleźć 40 sukienek czy 50 par szpilek? Nie! Ale mam dwie zasady: lubię mieć wybór, dlatego w swojej garderobie mam kilka par szpilek, nie ograniczam się do jednej pary adidasów, mam z 10 sukienek letnich i kilka par spodni. Lubię też torebki i nie wstydzę się, gdy dobieram je do każdej stylizacji a nie biegam po mieście z jedną sztuką przez kilka lat. Druga kwestia to porządki. Średnio 3 razy do roku robię gruntowny przegląd szaf. Jeśli w czymś nie chodziłam w poprzednim sezonie to nie ma zmiłuj- taka rzecz wylatuje z mojej garderoby na zawsze. 

Jest jednak coś co nie przechodzi przez moją selekcję NIGDY. Co to takiego? Książki. Lubię jak się piętrzą na regale i nie wyobrażam sobie, żebym miala się ich pozbyć. Każda z pozycji, która leży na półce łączy się z jakąś historią. Jedną zabrałam na wyczekane wakacje, drugą czytałam podczas pisania pracy magisterskiej, a jeszcze inną kupiłam, gdy czekała mnie długa podróż pociągiem. Mam do nich sentyment. Usprawiedliwiam się tym, że czasem jestem „przyjacielską biblioteczką”, bo znajomi chętnie przypatrują się zbiorom i pożyczają książkę.

Minimalizm? Hit czy kit? Lubicie kontrolować ilość rzeczy w szafie czy macie naturę zbieracza? Uważacie, że faktycznie obecnie mamy do czynienia z dwoma odłamami minimalizmu, a może to tylko brednie i tak na prawdę nie widzicie różnicy pomiędzy tym co było kilka lat temu? Dajcie znać, do której grupy się zaliczacie!

Ściskam!

7 myśli nt. „Minimalizm: tradycyjny czy totalitarny? Do której grupy należysz?

  1. Renata

    Jestem maksymalistką, uwielbiam przedmioty, rzeczy, uwielbiam je posiadać, dotykać, mieć…. zbierać, gromadzić, dopasowywać, łączyć, zmieniać ich przeznaczenie, przerabiać, przestawiać.
    Minimalizm lubię na zdjęciach 😉

    Buziaki 🙂

    Odpowiedz
  2. Magda Kardas

    Oj, zdecydowanie jestem tradycyjną minimalistką. U mnie przejawia się to szczególnie w doborze kolorów: zarówno moje ciuchy jak i przedmioty domowe są w podobnej kolorystyce ( róż, złoto, biel, szarość). Poza tym wolę kupić jeden przedmiot, a dobrej jakości niż kilka tanich. I to tyle jeśli chodzi o minimalizm, nie dla mnie restrykcyjne wyzwania typu Zredukuj szafę do 20 ubrań czy Wystarczą ci trzy pary butów na cały sezon:)

    Odpowiedz
  3. http://calamus.pl/

    No niestety, rzeczy mam wiele i z niektórymi ciężko się rozstać. Pocieszające, że raz na jakiś czas podczas generalnych porządków udaje mi się pozbyć wielu zbędnych przedmiotów.

    Odpowiedz
  4. Ireneusz

    Zdecydowanie totalitarny. Cały czas szukam w czego się pozbyć i jak zmniejszyć ilość rzeczy 🙂 chyba muszę nad sobą popracować, żeby wypracować sobie system kiedy jest wystarczająco mało 🙂

    Odpowiedz
  5. Ireneusz

    Minimalizm to również chęć obniżania kosztów życia. Warto zainteresować się dostawcami mediów do domu. Obecnie na rynku można znaleźć wiele konkurencyjnych ofert np. na prąd 🙂

    Odpowiedz

Odpowiedz na „Magda KardasAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.