Sypialnia : scandinavian boho style #czterykątyitaraspiąty

Nie mogłam się doczekać, aż wam pokażę sypialnię. To jedno z tych pomieszczeń, które ukończyliśmy najwcześniej, ale wciąż brakowało nam dodatków, żeby wnętrze dopełnić. Dalej jestem zdania, że jeszcze minie sporo czasu, aż sypialnia wypełni się wszelkimi detalami, ale już teraz mogę pokazać Wam efekty naszej pracy.

Po pierwsze: wygoda!

Głównym meblem jest oczywiście łóżko postawione w centralnej części pokoju. Wynajmowanie mieszkania przez kilka miesięcy utwierdziło mnie w przekonaniu, jak ma wyglądać. Przez 4 miesiące użytkowaliśmy łóżka z metalowym zagłówkiem. Koszmar. Za każdym razem, gdy chciałam poczytać książkę czy po prostu wygodnie usiąść pod kołdrą, musiałam ustawiać piramidę poduszek. Dlatego moim głównym celem było znalezienie łóżka z materiałowym, grubym zagłówkiem. 

Wybór padł na markę Comforteo. Jeśli zaglądacie do nas regularnie to pewnie kojarzycie wpis Mamy z metamorfozą mojego pokoju panieńskiego również w roli głównej z jednym z łóżek Comforteo.  Jeśli nie, to koniecznie wejdźcie tutaj KLIK i zobaczcie efekty sesji.

Dlaczego akurat to łóżko? 

Tak jak wspominałam, po pierwsze liczy się dla nas wygoda. Materiałowy zagłówek w 100% nam to gwarantuje. Oczywiście jest też kwestia materaca, ale pozwólcie, że ten rozległy temat będziemy poruszać innym razem.
Po drugie, ujęła mnie możliwość spersonalizowania łóżka totalnie pod nasze potrzeby i gust. Wybór padł na model Unity (klik) w rozmiarze 160cm x 200cm ze srebrnymi nóżkami. Po przejrzeniu kilku próbek materiału, ostatecznie zdecydowaliśmy się na Bergamo 91. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć dokładnie jaki splot oraz odcień ma tkanina. Nam zależało, aby był to beż z lekką domieszką szarości.


Po trzecie, ogromny pojemnik na pościel. Wyobraźcie sobie, że na ten moment w mieszkaniu mamy tylko jedną szafę,a dzięki temu rozwiązaniu nie mamy problemu z przechowywaniem. Skrzynia jest podzielona na dwie części, dzięki temu np. w jednej możemy przechowywać tekstylia a w drugiej (tylnej) ubrania i akcesoria przeznaczone na inną porę roku.
Nie bez znaczenia jest także wygląd mebla. Bałam się, że spory zagłówek, materiałowe obicie, rozmiar łóżka, to wszystko sprawi, że na środku pokoju stanie nieproporcjonalny kolos. Całe szczęście były to tylko bezpodstawne obawy panikary. Łóżko wpasowało się idealnie, a my jesteśmy zachwyceni naszym wyborem.
I po piąte, składanie łóżka może być naprawdę błyskawiczne. Bartek złożył je samodzielnie w niespełna 1,5 h! Nie wiem, ile razy wycierał sobie pot z czoła i z jaką prędkością obracał się wokół własnej osi…Ale, gdy otrzymałam zdjęcia gotowego łóżka, myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit. Z jednej strony uderzyła mnie szybkość Bartka, a z drugiej widok łóżka, które było dokładnie takie, jakie sobie wyśniłam (i zamówiłam). Człowiek żyje na tym świecie prawie 30 lat, ale dalej nie dowierza, że wystarczy kilka kliknięć i do domu dociera idealny mebel. Wow!

Aby przybliżyć wam samą bryłę łóżka, zobaczcie jak ono wyglada w wersji bardziej saute. Łóżko nie jest„ciężkie”, idealnie wpasowuje się do wnętrza sypialni. No i tkanina- ładnie koresponduje z podłogą. O takim efekcie marzyłam!

Co zrobić ze starą szafą?

Projektując sypialnię mieliśmy na uwadze, że na jednej ze ścian stanie duża szafa, praktycznie pod sam sufit (a sufity mamy wysokie tj. 270 cm!), dlatego powstała tam wnęka, aby w miarę możliwości schować w niej mebel. Do dyspozycji mieliśmy starą szafę, pojemną, w kolorze naturalnego drewna, ale z koszmarnymi frontami w kolorze wenge. Początkowo nie chciałam jej widzieć w ogóle w naszym nowym M, następnie chodziła mi po głowie wymiana drzwi…aż wreszcie uznałam, że przemaluję fronty na biało. Chociaż sporo godzin spędziłam z farbą i wałkiem w ręce, to było warto. Wymieniłam jeszcze uchwyty na skórzane, aby nawiązywały do komody. A jak wam się podoba efekt końcowy?

Dodatki

Na pierwszy plan wchodzi oświetlenie. Lubię tworzyć nastrój, szczególnie w sypialni. Wiele razy opowiadałam wam, jak ważne są dla mnie lampy (nawet w logo Sisters About mamy lampę!), więc byłam bardzo podekscytowana ich wyborem. Na lampę sufitową wybrałam czarną lampę Eclat (pieszczotliwie nazywaną przeze mnie pająkiem) z dużymi żarówkami, które dają ciepłe światło. Zadbałam jeszcze o mniejsze punkty świetlne i sznur żarówek, który zawiesiłam na drewnianym wieszaku.

Aby było skandynawsko, ale też trochę boho zrobiłam makramowe piórka, a także upolowałam większą makramę, którą zawiesiłam na ścianie.

Co więcej? Poduszki, pledy – to wszystko tworzy klimat w naszej sypialni.

Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. To jest sypialnia, o której marzyłam. Neutralne barwy, drewno, makramy, a na środku najwygodniejsze łóżko świata. Czujemy się tu świetnie!
Dajcie znać jak wyglądają Wasze sypialnie. Wolicie stonowane kolory czy może odważnie decydujecie się na czerwień, granat czy fiolet w swoich wnętrzach? Jestem również ciekawa waszego zdania na temat naszej sypialni. HOT or NOT?

10 myśli nt. „Sypialnia : scandinavian boho style #czterykątyitaraspiąty

  1. Lucy

    Szafa wygląda zdecydowanie lepiej. Jaką farbą malowałaś i ile warstw? Też przymierzam się do takiej metamorfozy szafy…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.