Miesięczne archiwum: Sierpień 2019

Jak zaprojektować łazienkę Twoich marzeń? 5 najciekawszych pomysłów.

Łazienkowe szaleństwo! Brzmi dziwnie? Wcale się nie dziwię. Przez lata polskie łazienki były przesycone beżowymi kafelkami zarówno na podłodze, jak i na ścianach. Często brakowało również dodatków, bo domownicy stawiali na funkcjonalne akcesoria. Dlatego w łazience można było znaleźć jedynie suszarkę, ręcznik lub plastikową mydelniczkę. Umówmy się, że 10 czy 20 lat temu był nie tylko problem z dostępnością dizajnerskich płytek czy dodatków, ale przede wszystkim konsumentom brakowało inspiracji. Brak internetu i takich kopalni wiedzy jak instagram, pinterest etc. – to wszystko odbijało się na wnętrzach Polaków.

Teraz jest zupełnie inaczej. Możemy czerpać inspiracje na każdym kroku. Praktycznie to co zobaczymy na szklanym ekranie komputera możemy mieć u siebie w domu. A dzisiaj chciałabym Wam pokazać coś zupełnie innego, coś do czego nie jesteście pewnie przyzwyczajeni, a jest doskonałym pomysłem na dodanie odrobiny szaleństwa w łazience. O czym mowa? O niebanalnych, kolorowych umywalkach.

Przygotowałam dla Was zestawienie czterech łazienek w klimatach pór roku: wiosna, lato, jesień, zima oraz coś dla tych, którzy cenią sobie klasykę. Przyjęło się, że pokoje kąpielowe projektujemy na lata, bo prędzej zdecydujemy się na zmianę miejsca zamieszkania niż podejmiemy się skuwania kafelków i generalnego remontu. Jak więc nadać niebanalny charakter naszym łazienkom?

Po pierwsze, możemy pomalować część ściany, a nie kłaść płytki od góry do dołu. W związku z tym, po kilku latach możemy zupełnie zmienić kolorystykę naszej łazienki, gdzie bazą są np. białe kafle. Po drugie, nie bójmy się dodatków. Bibeloty, kwiaty, obrazy, kolorystycznie dobrane akcesoria codziennego użytku (np. dozownik na płyn, ręczniki, szlafrok) to wszystko pomoże nam osiągnąć efekt wyjątkowej łazienki. I po trzecie, kolorowa armatura łazienkowa. Miętowa umywalka? Czemu nie! Gwarantuję Wam, że efekt jest piorunujący. Zobaczcie jakie propozycje kolorystyczne ma dla nas marka Villeroy & Boch i ich kolekcja Artis.

WIOSNA

Jaki kolor kojarzy nam się z wiosną? Niewątpliwie zielony. W kolekcji wiosennej mamy do dyspozycji trzy odcienie zieleni: MINT, SENCHA oraz CEDAR. Co z resztą łazienki? Widziałabym ją w towarzystwie bieli, mięty, drewna, złota i naturalnych materiałów. Akcenty w postaci złotego lustra czy lampy, miętowej ściany czy wyplatanego kosza na brudną bieliznę będą wyglądać bajecznie!

LATO

Odcienie żółtego to spora dawka energetyczna, którą możemy dostarczyć w postaci trzech odcieni :MACAROON, LEMON, MUSTARD. Prócz tego, oczywiście możemy pokombinować z kształtem umywalki: okrągła, owalna, prostokątna lub kwadratowa. Pewnie zastanawiacie się, z czym zestawić taką intensywną barwę. Widziałabym tu biel, karmel oraz drewno, a także czarne akcenty. Żółty będzie ładnie się wybijać na tle wspomnianych kolorów towarzyszących.

JESIEŃ

Nie obawiajcie się, nie zarzucę Was krzykliwą czerwienią czy pomarańczem. Chociaż te kolory mogą kojarzyć się z jesienią, to chciałabym wam pokazać jej łagodniejszą odsłonę. Odcienie POWDER, BALLER czy ROSE nadadzą wysublimowanego charakteru łazience. Kolory te podbijemy miedzią, bielą, beżem, a także takim materiałem, jakim jest marmur. Babski klimat? Nic bardziej mylnego! Tak zaaranżowany pokój kąpielowy to kwintesencja elegancji!

ZIMA

Czystość, spokój, harmonia to słowa, które oddają klimat zimowej odsłony serii Artis. Wachlarz niebieskich barw w postaci odcieni FOG, FROST, OCEAN idealnie wpisze się w klimat śródziemnomorskich łazienek. Jeśli wróciliśmy z wakacyjnej, greckiej podróży i chcemy zatrzymać wspomnienia na dłużej, to doskonałym rozwiązaniem jest wplecenie niebieskiego akcentu do naszego wnętrza. Jako dodatek zastosowałabym biel, beton, odcienie szarości oraz delikatnego beżu i drewna.

PONADCZASOWA KOLORYSTYKA

Są osoby, które od kolorów trzymają się z daleka. Żółta szafka lub miętowa ściana do nich nie przemawia. Czy w takim razie ich wnętrze musi być skazane na nudę? Oczywiście, że nie! Biel i czerń możemy połączyć z szarością i złotem. Na uwagę zasługują umywalki w stonowanych odcieniach FULL MOON, FRENCH LINEN i COAL BLACK. Jeśli chcemy osiągnąć efekt „wow” taka ceramika łazienkowa nam w tym pomoże. Ponadto, możemy zaszaleć z mozaiką w stylu marokańskim na podłodze, albo płytkami ułożonymi w tzw. jodełkę np. pod prysznicem.

Jestem bardzo ciekawa, która z propozycji podoba Wam się najbardziej? Wiosna, lato, jesień, zima czy może ponadczasowa kolorystyka? Podzielcie się koniecznie swoją opinią!

 

Seriale, które musicie obejrzeć + nowy sprzęt w salonie

Łapanie chwili

Kilka lat temu mogłabym spokojnie obejść się bez telewizora. Słabe programy nie przyciągały, aby usiąść przed szklanym ekranem. Wiadomości bardziej się czytało w Internecie niż wyczekiwało godziny zero, żeby załączyć dziennik. Dzisiaj jest zupełnie inaczej!

Przede wszystkim, do zmian przyczyniły się takie platformy jak np. Netflix, gdzie możemy oglądać filmy z najwyższej półki oraz całkiem dobre seriale. Ja mam kilka swoich ulubionych pozycji, które śledzę niemal z zapartym tchem. Moim ostatnim odkryciem jest chociażby „Rodzina plus”. Bardzo polecam! Pełną listę pozycji, których obejrzenie rekomenduję Wam z całego serca, znajdziecie na końcu wpisu wraz z krótkim opisem fabuły. Ciekawe, czy są tam też Wasi faworyci?

Teraz, gdy na świecie pojawiła się Klara, wszystko robię w biegu. Dlatego nawet jak sprzątam czy się maluję, to lubię załączyć sobie ulubiony sezon serialu. Z Bartkiem także doceniamy czas spędzany razem i nie ukrywamy, że wolimy podrzucić Klarę dziadkom, a w tym czasie odpuścić kino, ale wybrać się do restauracji lub pograć w squasha. Dlaczego? Bo zdecydowanie bardziej podoba nam się pomysł zobaczenia filmu w domowym zaciszu na kanapie, z paczką popcornu, gdy Klara pójdzie spać.

Od niedawna możemy uskuteczniać swój rytuał, bo w naszym salonie pojawił się nowy telewizor Philips Performance 7334 . Wieczorami odbywają się u nas mini zawody pt. „Kto dziś szybciej utuli Klarę do snu”. Trzeba przyznać, że mamy sporo samozaparcia, bo ostatni rekord to godzina 18.30! Zgadnijcie, co robimy, jak Klara zaśnie? Bierzemy szybki prysznic i zasiadamy przed telewizorem. Oglądamy film, słuchamy świetnych koncertów, a w międzyczasie streszczamy swój dzień, tak aby nadrobić stracone godziny, kiedy Bartek jest w pracy.

Wreszcie liczy się także DESIGN

Do elektroniki podchodzę bardzo „po babsku”, więc wybór sprzętu nigdy nie jest prosty. Istotne są dla mnie dane techniczne, bo nie ma nic gorszego jak słaba jakość obrazu lub niewyraźny dźwięk. I tu nasz nowy telewizor daje radę, bo w przystępnej cenie oferuje sporo funkcji i rozwiązań technologicznych dostępnych dotychczas w modelach premium. Natomiast równie ważny jest dla mnie design. Pamiętam jak jeszcze parę lat temu, gdy na rynek wchodziły nowe telewizory, z niesmakiem spoglądałam na te wielkie czarne pudła. Telewizory wydawały się przysadziste, bo chociaż liczba cali nie była piorunująca, to już gruba ramka otaczająca szklany ekran bardzo wpływała na gabaryty sprzętu. A jak to wygląda teraz? Telewizor marki Philips TV, który widzicie na zdjęciach ma aż 55 cali, ALE dzięki temu, że został dobrze zaprojektowany, to nie przytłacza wnętrza. Cienka rama w kolorze srebrnym, do tego minimalistyczna srebrna  podstawa. Bajka!

Ambilight, czyli telewizja dobra dla oka

Projektując wnętrza, zwracam uwagę, aby nieopodal telewizora umieszczać np. lampę stołową. Nie chodzi tu o kwestie wizualne, ale zdrowotne. Patrząc w ekran telewizora, skupiamy uwagę na jednym punkcie. Taka mała lampa jest pomocna, aby trochę odciągnąć nasz wzrok i pozwolić mu odpocząć. Tym razem marka Philips TV zadbała również o nasze zdrowie, a to wszystko za sprawą funkcji Ambilight. Co to takiego? To zaawansowany system diod Led montowany z tyłu telewizora, którego światło odzwierciedla w czasie rzeczywistym to, co dzieje się na ekranie. Oprócz tego, że od teraz oglądanie telewizji nie jest tak męczące dla naszych oczu, to jeszcze funkcja Ambilight dostarcza nam dodatkowych wrażeń. Efekt ten jest najbardziej widoczny wieczorami, przy zgaszonym świetle.

Rozmiar ma znaczenie

Gdy na rynku pojawiły się płaskie telewizory, większym zainteresowaniem zaczęła się cieszyć liczba cali. Z drugiej strony, każdy obawiał się, żeby telewizor nie był za duży i nie przytłaczał wnętrza. Dochodziła do tego kwestia zdrowotna, aby nie siedzieć blisko telewizora, więc konsumenci zachowawczo podchodzili do większych rozmiarów telewizora. Obecnie technologia poszła do przodu i dzięki temu nasz wzrok tak szybko się nie męczy. Za większym gabarytem telewizora przemawiała u nas dodatkowo spora przestrzeń. Mamy otwarty salon na kuchnię, jadalnię, a także kącik biurowy. Zależało nam, aby swobodnie oglądać ulubiony serial, gotując jednocześnie obiad czy też zerkać na nowy odcinek vloga, pracując przy biurku. Teraz jest to tym łatwiejsze, że nasz nowy telewizor ma obrotową podstawę, więc możemy jednym ruchem tak ustawić ekran, aby komfortowo patrzeć na niego z różnych miejsc w pomieszczeniu.

Pilot zawsze na widoku

Pamiętam, jak notorycznie rodzice wojowali o pilot. Tata chciał mieć go zawsze na widoku, a mama czekała na okazję i chowała go, aby nie straszył  na jej białym stole. Spójrzcie na pilot, który jest dołączony do naszego nowego TV. Oprócz tego, że jest srebrny oraz ładnie nawiązuje do telewizora, jest także intuicyjny. Ale to nie wszystko! Uwaga! Pilot jest…dwustronny. Na froncie znajdują się podstawowe przyciski do sterowania sprzętem, natomiast gdy go odwrócimy, to znajdziemy klawiaturę! Wyszukiwanie nowego sezonu serialu nigdy nie było tak proste i szybkie. Dla mnie to strzał w dziesiątkę!

Kolejne ułatwienie to Google Assistant i polecenia głosowe, dzięki czemu można po prostu wydać określoną komendę lub wypowiedzieć tytuł ulubionego filmu. Co więcej, pilot jest wyposażony w takie przyciski jak np. Ambilight, co pozwala na szybkie wyłączenie tej funkcji albo dostosowanie jej do swoich potrzeb. Największym hitem jest jednak klawisz Netflix, który od razu przekierowuje nas do platformy z ulubionymi serialami oraz filmami.

Umilacze

Chociaż wieczory są ciepłe i warto je spędzać na świeżym powietrzu, to jestem pewna, że i tak potrzebujecie sporej dawki poleceń. Może tak jak my czekacie aż wasze dziecko słodko zaśnie, aby mieć chwilę dla siebie, albo potrzebujecie rozrywki podczas prasowanie wielkiej sterty ubrań całej rodzinki…lub też zapobiegawczo tworzycie serialową listę must have na jesienne długie wieczory. Tak czy siak, mam dla Was kilka propozycji.

1. Rodzina plus – moje ostatnie odkrycie. Szwedzka produkcja, która porusza temat rodzin patchworkowych w zarówno komediowy, jak i dramatyczny sposób. Oprócz ciekawych tematów i zabawnych dialogów znajdziecie tu porządną dawkę szwedzkich wnętrz.

2. Dom z papieru – hiszpański serial. Trzymający w napięciu opowiada historię niejakiego Profesora, który kieruje akcją rabunku mennicy narodowej. Nigdy tak nie wyczekiwałam kolejnego sezonu!

3. Lucyfer – główny bohater znudzony swoim bytem udaje się do Los Angeles, gdzie zostaje właścicielem klubu nocnego. Genialna kreacja aktorska opatrzona celnym dowcipem, a całość wzbogacona o zagadki kryminalne.

4. Homeland – serial dramatyczny, trzymający w nieustannym napięciu. Opowiada historię
jeńca wojennego, który zaginął po ataku na kryjówkę terrorystów w Iraku.

5. Pracujące mamy – realistyczna wizja macierzyństwa! Nr 1 dla każdej mamy, a także przyszłej mamy 🙂 Lekki, satyryczny.

6. Orange is the new black – pierwsze sezony wciągają bardzo, a widz wchodzi całym sobą w więzienny klimat serialu. Po kilku sezonach robi się trochę bardziej przewidywalnie, ale to nie zmienia faktu, że warto obejrzeć!

Wszystkie wspomniane seriale obejrzycie na platformie Netflix 🙂