Gdzieś na szczycie góry…

Witajcie kochani
Pogoda ostatnio nie rozpieszcza. Szczególnie na Śląsku, gdzie chmura goni chmurę . Ciągły deszcz i próbujące się przebić słońce również nie nastrajają pozytywnie.
Ale to chyba nie o to chodzi. Kilka dni temu otrzymałam wiadomość o odejściu kolegi i trenera zarazem. Młody człowiek. Uśmiechnięty, szczery, napędzający do działania i walki.
Dlatego dziś naiwnie otaczam się różem i leniwie biorę się za sprzątanie. Taka moja nastrojowa terapia.
Zostawiam Was z bardziej pozytywnymi zdjęciami i piosenką, która wpisuje się idealnie w całą sytuację.

Przypominam jeszcze o konkursie. Możecie się zgłaszać do północy.
KLIK
Buziaki,
Marcelina

26 myśli nt. „Gdzieś na szczycie góry…

  1. Ola Zebra

    Marcelinko…współczuję… byłam w takiej sytuacji…straciłam koleżankę ( nie w wypadku, nie w wyniku choroby – ona się zaczadziła – totalnie bezsensowna śmierć)…kolory czasem mogą zdziałać cuda ;-). Buziaki i lepszego nastroju życzę 😉

    Odpowiedz
  2. Margo eM

    Ależ słodko i pysznie! Ja tydzień temu straciłam dziadka… Też nie mogę se miejsca znaleźć…próbuję coś tam robić, ale jakoś nic nie cieszy tak jak powinno…

    Odpowiedz
  3. Ania Scraperka

    hej…takie wiadomości bolą… przykro mi. Mnie każda śmierć jakoś tak kole w serce.. nawet gdy kogoś nie znam, a słyszę to smutno się robi. śliczne zdjęcia i wspaniała terapia. siadłabym z Toba przy tym stoliku. buziaki:*

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.