Archiwa tagu: dom bliźniak

Zaczynamy nowy etap – kupiliśmy dom!

Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że po niespełna 5 latach będziemy w ręce trzymać nowy akt notarialny i to na nasz dom. Zaczęło się niewinnie. 1,5 roku temu zaczęliśmy się rozglądać za domem. Mieliśmy swoje wymagania i marzenia, aż tu nagle znaleźliśmy ogłoszenie, z „tym” domem. Decyzja była szybka, nie było sensu szukać dalej. Byliśmy pewni na 100%. Nie wiem, czy pamiętacie, ale gdy urządzaliśmy nasze mieszkanie to projekt nazywał się”Cztery kąty i taras piąty”. Jak następny raz zajrzycie na bloga, to dowiecie się jaka nazwa została przypisana do projektu naszego nowego domu! 🙂 

Lokalizacja – czyli jak nie uciec zbyt daleko

Co zrobić, jeśli chcemy zmienić lokum, ale nie mamy zamiaru opuszczać okolicy, w której się zadomowiliśmy? Ewidentnie liczyć na szczęście, a na naszym przykładzie mogę was zapewnić, że warto podążać za marzeniami. Gdy 5 lat temu przeprowadzaliśmy się do Mysłowic byłam kompletnie zagubiona. Nie znałam tego miasta, całe żyje mieszkałam w Bytomiu, bardzo krótko w Katowicach, a tu? Mysłowice? Totalnie nie znałam tej miejscowości i jedyne skojarzenie jakie przywoływało to miejsce to zespół, w którego liderem był swego czasu Artur Rojek. Sytuacja diametralnie zmieniła się po tych kilku latach. Wręcz sobie nie wyobrażam mieszkać w innym mieście. Sama lokalizacja to 2 min drogi od naszego obecnego miejsca zamieszkania. Wyobraźcie sobie jak przyjemna będzie przeprowadzka! Śmieję się, że nawet „Biedronki” zmieniać nie będę musiała. Kilka minut samochodem do centrum Katowic, więc nie ma problemu, aby wyskoczyć na miasto albo zamówić jedzenie na telefon – najlepsze sushi czy kuchnia indyjska na Śląsku – to wszystko w zasięgu ręki. A na co dzień – spokój. Zielone tereny, świetne miejsca do spacerowania.

Jaki ON będzie

Zdecydowaliśmy się na dom z zabudowie bliźniaczej. Nie ukrywam, że perspektywa domu na odludziu od zawsze mnie przerażała. Nie jestem człowiekiem, który ucieka na wieś i z okna jedyne co widzi to łąki, lasy, może jakiś dom w oddali. Lubię być blisko ludzi, dlatego idea mieszkania w bloku bardzo mi odpowiada. Doceniam, gdy wychodzę z mieszkania i wpadam na sąsiadów. Czasem potrafię „zgubić” się na pół godziny wynosząc śmieci. Żeby nie było, mam doświadczenie mieszkania zarówno w mieszkaniu jak i w domu jednorodzinnym z rodzicami, dlatego doskonale zdaję sobie sprawę, że kompletna cisza w domu jest dla mnie nie do zaakceptowania. Bliźniak był doskonałym kompromisem. Niebawem przestawię wam więcej szczegółów, ale już teraz mogę wam zdradzić, że nasz dom składa się z parteru i piętra, ma płaski dach i utrzymany jest w nowoczesnym stylu. Na dole mamy do dyspozycji kuchnię połączoną z jadalnią i salonem, łazienkę, spiżarnię. Schody prowadzą nas na górę, gdzie znajdziemy 4 sypialnie, w tym jedną połączona z garderobą, drugą łazienkę i pralnię. Dodatkowo, w bryle znajduje się garaż i zewnętrzne pomieszczenie „domek”, w którym pewnie powstanie warsztat.

Deweloper – dla jednych zło, dla drugich wybawienie

Nie jest tajemnicą, że nie każdy oddaje budowę swojego domu pod pieczę dewelopera. Patrząc na nasze doświadczenia, pewnie wiele osób za nic w świecie nie zdecydowało by się na takie rozwiązanie. My jednak wiemy, że budowa domu na własną rękę nie jest dla nas. Szukanie materiałów, doglądanie każdego etapu, przeprawa z fachowcami – nie mamy na to ani czasu, ani chęci. Wyszliśmy z założenia, że za drugim razem powinno nam się bardziej poszczęścić i nie będziemy zmagać się z takimi opóźnieniami w realizacji jak to miało miejsce tutaj, gdzie mieszkamy obecnie. Udało się, bo inwestycja póki co jest kończona wcześniej niż zakładaliśmy.

Czy w ogóle można myśleć teraz o kredycie?

Jesteśmy doskonałym przykładem, że można myśleć o kredycie. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że sytuacja jest dynamiczna i co będzie za kilka miesięcy nikt nie wie. Przede wszystkim należy sobie dokładnie wszystko przeliczyć i nie brać kredytu pod korek. My nie przekraczamy nigdy 40% swojej zdolności kredytowej, a to i tak nie oznacza, że celujemy właśnie w te 40%. Trzeba też pomyśleć o dużym wzroście rat, co ostatnimi czasy jest normą. Branie dużego kredytu bez zaplecza finansowego nigdy nie jest bezpieczne, ale w tych czasach wręcz powinno być zabronione. Kolejnym punktem w temacie kredytów jest także sama zdolność kredytowa. Banki otrzymują mniej zapytań, niż to miało miejsce kilka miesięcy temu nie tylko z uwagi na zachowawczość kredytobiorców, ale też dlatego, że po wstępnej kalkulacji wychodzi, że zdolność jest po prostu za niska. Wiele ludzi zastanawia się czy lepiej wynajmować mieszkanie czy jednak zaryzykować i wziąć kredyt. Nie jestem analitykiem finansowym, każda sytuacja też jest inna, więc nie podpowiem wam, co będzie dla was lepsze. Niemniej, nie wykreślałabym kredytów ze swoich planów na najbliższe miesiące. Zastanówcie się jak wyglądają wasze finanse, oceńcie zaplecze finansowe, przeanalizujcie jak będą wyglądać wasze oszczędności po wpłacie wkładu własnego w perspektywie np. roku. Ważne jest, aby ocenić także ryzyko zawodowe, ale to pewnie doskonale wiecie ze względu na okres pandemii, który bardzo wpłynął na niektóre profesje. Nie zachęcam was, ale nie klasyfikowałabym kredytów jako kategoryczne NIE.

Kiedy przeprowadzka?

Chociaż łezka mi się w oku kręci na samą myśl i wiem, że nostalgicznie będę wspominać mieszkanie, w którym żyjemy teraz, to zaczynam czuć podekscytowanie zbliżającą się przeprowadzką. W waszych głowach pewnie rozbrzmiewa pytanie: kiedy? Myślę, że pierwszy kwartał przyszłego roku właśnie będzie okresem naszej przeprowadzki. Wiem, że ten okres minie błyskawicznie, toteż zabieram się za poszukiwanie materiałów, mebli i dodatków – czas ucieka 🙂