Brak dodatkowych pokoi zmusza nas, aby nasz salon stał się wielofunkcyjny. Pewnie, nawet w tym wypadku nie zawsze jest to możliwe, bo po prostu nie jesteśmy w stanie „urodzić” dodatkowych metrów. Jednak bardzo często mieszkania w blogu mają w miarę spory metraż, a tylko dwa pokoje. Nie warto przypisywać salonowi wyłącznie jedną funkcję, jeśli dostał w prezencie dodatkowe metry.
Propozycje są trzy : salon + biuro/jadalnia/sypialnia
Osobiście trzecia opcja najmniej do mnie przemawia, aczkolwiek są sytuacje,kiedy nie ma innego wyjścia i nawet takie rozwiązanie jest korzystne.
Salon + biuro
Świetna opcja. Pamiętam jak jeszcze z rodzicami mieszkaliśmy w bloku i właśnie z takiego rozwiązania skorzystaliśmy. Mi się poszczęściło, bo jako dziecko miałam swój pokój, natomiast mój tata wydzielił sobie swój gabinet w salonie.
Salon + jadalnia
Myślę, że bardzo komfortowy pomysł, nie tylko do codziennego użytku, ale także na wypadek przybycia gości. Sprawdza się, gdy najpierw serwujemy kolację przy wygodnym stole, a podczas mniej oficjalnej części przenosimy się z gośćmi na kanapy. Takie rozwiązanie mamy obecnie z mężem w naszym mieszkaniu. I chociaż w układzie z biurem czy sypialnią czasem warto taką przestrzeń przedzielić chociaż regałem, to w tym wypadku lepiej, aby te dwie części wzajemnie się przenikały.
Salon + sypialnia
Jak już wcześniej wspominałam, ta opcja najmniej przypadła mi do gustu. Jednak doskonale się sprawdza w momencie, gdy mamy kawalerkę, bądź też do naszej rodziny dołączył mały szkrab. Chcąc dziecku udostępnić drugi pokój, jesteśmy zmuszeni do rezygnacji z sypialni. Wtedy warto przedzielić taki salon na dwie części.
A Wam, która opcja przypadła do gustu najbardziej? Może sami korzystacie z jednego z powyższych rozwiązań?
Czekam na Wasze opinie 🙂
Buziaki, Marcelina