Archiwa tagu: Mieszkanie Marceliny/Marcelina’s flat

Niewygodne wyznania

Zapraszam Was dziś na dość nietypowy wpis. Mam dla Was 5 faktów o mnie…Zapewne każdy z nas mógłby poopowiadać kilka ciekawostek na swój temat, o którym czasem wiedzą tylko najbliżsi. Oprócz tego, mała sesja w mojej sypialni w naturalnym środowisku z magazynami wnętrzarskimi i Kotem. Dlaczego tak? Tego dowiecie się z punktów poniżej 🙂
Zaczynamy? 5 niewygodnych wyznań. CZAS-START!
 1. Dwa razy klamkuję drzwi, gdy wychodzę z mieszkania. I mogę już być na schodach, ale muszę się wrócić i sprawdzić czy napewno zamknęłam za sobą drzwi. To nic, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się nie zamknąć mieszkania, ostrożnym być trzeba 🙂 Podobno przynosi to pecha, ale jak do tej pory zawsze wywinęłam się z tego przesądu.
2. Mieszkając z rodzicami nie lubiłam porządku i byłam baaardzo niezadowolona, gdy Mama goniła mnie do sprzątania. Teraz sprzątam jak szalona, a często odkurzanie czy mycie podłóg traktuję jako relaks.
3. Kilka lat temu nie interesowałam się wnętrzami i nie mogłam zrozumieć jak moja Mama wciąż przegląda magazyny wnętrzarskie i zmienia dodatki. Uważam, że jak będę mieszkać sama, to meble nie będą mieć dla mnie znaczenia i napewno nie będę na nie wydawała pieniędzy. Jak planowałam je zdobyć? Chodząc i szperając po śmietnikach, tak aby ograniczyć nakład finansowy. Serio!
4. Zawsze marzyłam, żeby mieć kota. Miesiąc po ślubie spontanicznie wrzuciłam ogłoszenie na swoich profilu na FB, że chętnie przygarnę kociaka. Kotek już następnego dnia był z nami w mieszkaniu, a ja PRZEZ TELEFON przekonywałam mojego Męża, że to dobra decyzja. Zgodził się po kilku moich telefonach. Fakt faktem, przez kolejny tydzień chodził obrażony, ale dało się przeżyć 🙂 
5.  Czytam jednocześnie 3 książki. Warunek: każda z nich musi być w innym klimacie np. literatura motywacyjna, kryminał i coś o podróżach. Codziennie mam ochotę na coś innego i nie wyobrażam sobie, aby kurczowo trzymać się jednej z książek. Mój Mąż nie potrafi tego zrozumieć, bo sam czyta książkę od deski do deski i dopiero potem sięga po drugą. 

Na sobie mam bluzę, którą każda kociara mieć powinna (i nie tylko!). Cat Lover, to bluza projektu mojej dobrej znajomej Olgi Pokrywki. Ale to nie jedyne cudo w jej kolekcji, więcej zobaczycie TUTAJ.

Z przyjemnością poczytam o Waszych wyznaniach 🙂 Czekam na Wasze komentarze 🙂 

DREWNIANE PODŁOGI – Moje doświadczenia

Nie jest tajemnicą, że nasze mieszkanie nigdyś było własnością babci mojego męża. Jego gruntowny remont trwał dobre kilka miesięcy. Każdy centymetr tego lokum został przez nas zmodernizowany. Długo zastanawialiśmy się nad podłogami. Wymyśliłam sobie, że w kuchni oraz przedpokoju będą biało-czarne kafelki. Natomiast w salonie i sypialni stawiamy na drewniane podłogi. Babcia miała w salonie parkiet, który miał kilka(naście) lat, a w drugim pokoju-nowe panele, ale kompletnie nie w naszym kolorze. Długo dumaliśmy, aż wreszcie podjęliśmy decyzję, że panele będziemy zrywać i kłaść takie, które będą nam odpowiadały. Ależ mieliśmy miny, gdy okazało się, że pod warstwą niezbyt ładnych paneli mieści się także parkiet! Decyzja była prosta: cyklinowanie podłogi zarówno w salonie jak i sypialni. 
Po prawie 3 latach od renowacji podłogi jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Drewno nadaje niesamowity klimat, jest ciepłe i mimo wszystko nie jest tak wymagające (jak np. nasza biało-czarna szachownica, którą myłabym najchętniej 2 razy dziennie:D). A jaką Wy macie podłogę w Waszych domach? Podoba Wam się drewno na podłodze? Dajcie znać 🙂 Poniżej mam dla Was jeszcze kilka „drewnianych” inspiracji. Buźka! Marcelina

Jeśli spodobała Wam się drewniana podłoga, koniecznie zajrzyjcie na stronę http://www.prodexpol.pl/.Sklep ma także w swojej ofercie ukochany przeze mnie parkiet 🙂

To będzie piękny rok!

Kilka dni nowego roku już za nami, a jak Wasze postanowienia? U mnie gdzieś luźno zagnieździły się w głowie i czekają, aż przeleję je na papier. Prześwietlając postanowienia ubiegłoroczne mogę śmiało stwierdzić, że jakieś 90% udało mi się zrealizować. Pewnie, nastąpiły pewne modyfikacje ( np. podróż do Szwecji została zastąpiona wyjazdem do Maroka), ale wyszły mi one zdecydowanie na lepsze.  
W tym roku również mam swoje cele, które chciałabym zrealizować w 12 miesięcy. Dalej mam zamiar sumiennie uczyć się języków obcych i utrwalać już to, czego się nauczyłam. Chcę rozwijać się zawodowo, dlatego niebawem czeka mnie kilka ciekawych spotkać i kursów. Nie zapomnę też o sporcie (przed nowym rokiem kupiliśmy nawet stacjonarny rowerek, aby nie było wymówek!) ani o regularnym czytaniu. Numerem jeden są podróże. Podzieliłam sobie rok tak, aby 3 razy wybrać się trochę dalej:-) Ponownie odwiedziłabym Maroko ( którym jestem oczarowana!), ale dwa miejsca muszę był zupełnie nowe. Gdzie to będzie? Może m.in. Izrael?:)
Jakie jest moje hasło na ten rok? ROZWÓJ! Przekraczanie granic, rozwój intelektualny, poszerzanie swoich pasji, ćwiczenie silnej woli, skrupulatne planowanie dnia, aby żadna minuta nie została zmarnowana. 
A jaki jest Twój plan na te 12 miesięcy?

W moim domu pojawił się nowy pled marki Ib Laursen. Możecie go znaleźć w sklepie Vanille Mynte, gdzie trwa jeszcze promocja -15% na produkty właśnie marki Ib Laursen!:-)

Czy warto kupić kuchnię IKEA?

Urządzając nasze mieszkanie wiedziałam, że kuchnia będzie z Ikei. Chociaż docierały do mnie opinie, że nie warto/ że się psuje/ że za droga/ etc., postawiłam na swoim. Moją kuchnię mam ponad 2,5 roku. Jak ją oceniam?
Oprócz tego, że meble ładnie się prezentują, są także funkcjonalne. Kuchnię można samodzielnie zaprojektować, co było dla mnie wielkim plusem, ponieważ zależało mi na zabudowie pieca, który znajduje się w rogu pomieszczenia. Wystarczyło przedłużyć szafkę i zrezygnować z kąta prostego. Piec został sprytnie ukryty. 
A jak jest z jakością? W mojej kuchni gotuje się i piecze praktycznie każdego dnia, więc wyzwanie było spore. Po prawie 3 latach mogę spokojnie powiedzieć, że kuchnia zdała egzamin. Chociaż niedawno musiałam złożyć reklamację. Nie było to coś wielkiego, bo małe pęknięcie po wewnętrznej stronie frontu ze zmywarki. Reklamacja została rozpatrzona pozytywnie. Drzwiczki zostały wymienione…ale zobaczyłam, że nowy egzemplarz minimalnie różni się odcieniem z resztą szafek z tego rzędu. Postanowiłam skontaktować się z Ikeą raz jeszcze. Wystarczyło zrobić zdjęcie i druga reklamacja na wymianę reszty frontów została uznana. 
Mam nadzieję, że moja opinia pomoże Wam podjąć decyzję o zakupie kuchni w Ikei. Bo nawet jeśli coś się złego zdarzy, macie pewność, że bez większych problemów możecie liczyć na wymianę. Ale koniec już tego monologu. Zapraszam Was na mały room-tour po mojej kuchni. Koniecznie dajcie znać czy macie kuchnie z Ikea i jak Wam się ona sprawuje 🙂 Marcelina

Stroik z bombek. DIY

Szukacie szybkiego i prostego DIY? Mam coś dla Was 🙂 Wianek może być stroikiem, w którym umieścicie świecę, albo ozdobą na drzwi 🙂

Czego potrzebujecie? Styropianowego krążka, bombek w różnych rozmiarach i kolorach oraz pistoletu z klejem na gorąco. 

Jeśli dumacie co to za różowe plamy-już Wam tłumaczę. To ja! 😀

Jak zrobić stroik? Wystarczy kleić bombki do styropianu. Łatwiej będzie Wam zacząć od większych, a pozostałe szczeliny wyklejać mniejszymi bombkami. Jeżeli planujecie swój stroik w innych kolorach ( np. czerwonym, zielonym), to dobrze jest wcześniej krążek obwiązać kolorową wstążką, aby biały styropian za bardzo się nie odznaczał. 

A tak w ogóle często robicie sami ozdoby czy może wolicie kupować je w sklepach? Dajcie znać 🙂 Buziaki! Marcelina

Nowa sofa? Dlaczego nie!

Metamorfoza salonu dalej trwa… W głowie układam sobie nowe pomysły, które piętrzą się z każdym dniem bardziej. Nie będę ukrywać-moje skórzane sofy są całkiem całkiem, ale…
Ale naturalnie wzdycham do tych materiałowych, w skandynawskim klimacie. Oczami wyobraźni widzę je w moim salonie. Dlatego dziś będzie o sofach i fotelach! A co!:-)
Na co zwracam uwagę? Jakość wykonania oraz forma. W duńskim sklepie internetowym Sofa Company znalazłam kilka propozycji, które widziałabym w moim mieszkaniu. Spodobała mi się seria VERA ,która w swojej gamie kolorystycznej jest bardzo delikatna, naturalna. Szarości, beż, grafit to lubię! 
Sami zobaczcie…kształty tych mebli doprowadzają do totalnej wariacji! Fajnie, że można pokombinować i wybrać np. dwuosobową sofę oraz fotel, jeśli nie dysponujemy dużą przestrzenią. Widać, że meble są porządnie wykonane, a drewniane nóżki dodają tylko uroku. Przepadłam, a Wy?:-) 
Dla ciekawskich mam małą charakterystykę sof i foteli. Pozwoli Wam to na wstępną orientację jaki układ będzie odpowiedni w Waszym domu. 3 osobowa sofa + dwójka, a może fotel i trójka wystarczą? Wariantów jest sporo 🙂

Nie byłabym sobą, gdybym nie uraczyła Was także dawką inspiracji. Zobaczcie jak sofy i fotele wyglądają w naturalnym środowisku. Kwintesencja stylu skandynawskiego! 🙂 

Ale to nie wszystko, bo chociaż ja wybrałam dla siebie serię VERA, to Sofa Company ma w swojej ofercie jeszcze kilka innych rozwiązań. Inne fasony, kolory…Gwarantuję, że miłośnicy intensywnych barw też znajdą coś dla siebie 🙂 Zajrzyjcie i przekonajcie się sami http://pl.sofacompany.com . O, i zapomniałabym, oczywiście meble są dostarczane bez problemu do Waszych domów, a jeśli będziecie przypadkiem w Sopocie to na żywo możecie zajrzeć do salonu Sofa Company i przetestować mebel 🙂

Przepis na świąteczne pierniki w błękitnej polewie.

Do świąt jeszcze trochę czasu pozostało…ale musicie nam wybaczyć ten świąteczny zawrót głowy. Mamy dla Was mnóstwo inspiracji ( kulinarnych, wnętrzarskich oraz DIY), więc gdybyśmy zostawiły wszystko na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, to zwyczajnie nasz blog by tego nie przeżył 🙂 Dlatego powoli dozujemy Wam świąteczną dawkę inspiracji 🙂
Ostatnio na blogu pojawił się wpis na temat pakowania prezentów ( 4 sposoby na pakowanie prezentów KLIK), a dziś prezentujemy sprawdzony przepis na świąteczne pierniki. Pierniki nie wymagają dużego nakładu pracy (chyba, że mówimy o zdobieniu, bo to już inna bajka:-)). A dodatkowo są miękkie, więc możecie je piec na ostatni moment, albo dorobić kolejną porcję tuż przed świętami, jeśli Wasi domownicy za bardzo będą je podjadać (a będą, gwarantuję!). 

Pierniczki świąteczne ( około 100 sztuk)

– 550 g mąki pszennej
– 300 g miodu
– 100 g cukru pudru
– 120 g masła
– 1 jajko
– 2 łyżeczki sody oczyszczonej
– 2 łyżeczki kakao
– przyprawa do piernika
Masło rozpuszczamy w kąpieli wodnej i mieszkamy z resztą składników. Ugniatamy ciasto, wałkujemy na 2-3 mm. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C. Pierniki układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do piekarnika na 8-10 minut ( a nawet krócej! Wszystko zależy od Waszego piekarnika) 🙂

W tym roku wyjątkowo wykorzystałam barwnik do lukru w kolorze niebieskim. Jego mała ilość pozwoliła na uzyskanie delikatnego, błękitnego koloru:-)

Skandynawska lampa

Intensywnie pracuję nad zmianami w salonie. Od pewnego czasu moje myśli krążyły wokół nowej lampy. Poprzednia była niczego sobie. Czarny żyrandol dawał radę, ale jednak coś było nie tak. Za masywny, za elegancki? Sama nie wiem…
Przejrzałam mnóstwo inspiracji skandynawskich mieszkań i szybko podjęłam decyzję. Wybór padł na geometryczną, metalową lampę WIRE. Sama lampa przypomina mi pajęczynę:) Jest lekka, daje fantastyczny efekt…Mój egzemplarz znalazłam w sklepie internetowym skandynawskie.pl . Dostępne były 4 kolory: czarny, biały, miedziany, turkusowy. Możecie się tylko domyślać jakie dylematy rodziły się w mojej głowie. W rezultacie zdecydowałam się na klasyczną czerń 🙂 Lampa jest C U D O W N A! Dajcie znać co sądzicie o takiej nowoczesnej formie.
Lampa odhaczona, teraz mogę rozpocząć poszukiwania szafki pod telewizor. Macie jakieś ciekawe propozycje? 🙂

Śniadanie z Pływaczką

Powoli wprowadzam zmiany do mojego salonu. Już nie mogę doczekać się na całkowitą metamorfozę, ale powoli,powoli…
Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na śniadanie z Pływaczką. O kim/o czym mowa? O Pływaczce Magdaleny Pankiewicz. Plakat przyjechał do mnie z Wall-being. Szczerze mówiąc wybierając wzór nie potrafiłam się zdecydować…Totalny plakatowy raj! 
Jaka to miła odmiana od obrazu z Ikei, który męczył mnie jeszcze za czasów panieństwa. 
To jak? Wpadacie na śniadanie? Rogalik, gorąca kawa…hm?:-) Ściskam, Marcelina

A tu mała zajawka, tego co możecie znaleźć w sklepie Wall-being. Plakaty są w różnych rozmiarach, kolorach, stylach. Dzięki temu możecie częściej zaszaleć niż z obrazem. Wystarczy wymienić plakat w ramie i już. A przesyłka jest ekstremalnie ekspresowa, także wiecie… 🙂 Jestem pewna, że znajdziecie coś dla siebie.