Archiwa tagu: pokój dziecięcy

Jak dziecko zmieniło nasze mieszkanie?

Pamiętam słowa koleżanek, które zostały mamami. Niektóre nieśmiało wspominały, że ich dom zamienił się w bawialnię po przyjściu na świat dziecka. Inne, bez zahamowań wykrzykiwały „Naciesz się tymi białymi ścianami, naciesz!”. Nieszczególnie przejmowałam się czarnymi wizjami macierzyństwa, które dotyczyły moich czterech ścian. Z tyłu głowy miałam wspomnienia  mojej Mamy, która zawsze twierdziła, że byłam aniołkiem i jej świat w żaden sposób nie został naruszony, gdy się urodziłam. Co mogę teraz powiedzieć? Bez wątpienia byłam dzieckiem aniołem i jestem przekonana, że ten gatunek dzieci już przeszedł do historii…

Układanie książek nie miało sensu

Gdy Klara zaczęła raczkować, a tym samym przemieszczać się pełzając przez całe mieszkanie, upodobała sobie regały z książkami. Stety czy niestety, książek u nas całe mnóstwo i nie trzeba się nagimnastykować, żeby je dosięgnąć nawet jeśli ma się zaledwie kilka miesięcy. Co to oznacza? Klara kilka(naście) razy dziennie wyciągała partiami książki i rozrzucała je po podłodze. Nie zliczę, ile razy układałam je zgodnie z wcześniej ustaloną tematyką. Były momenty, gdy nie dawałam rady i stosy książek potrafiły przeleżeć kilka godzin na ziemi, aż Klara nie poszła na drzemkę. Teraz jest o wiele lepiej. Książki trzymają się półek, a jedyne na co Klara sobie pozwoli, to wyciąganie swoich książeczek. Uf!

Bibeloty schowały się w szafie

Nigdy nie byłam typem osoby, która uwielbia bibeloty i czerpie niesamowitą radość z przestawiania wazonów, pudełek i innych pierdół. Jednak zawsze na komodzie, szafce, stole coś stało. I o ile jest to metalowy lampion, z którym Klara uwielbia przechadzać się po mieszkaniu, to wszelkie szklane czy ceramiczne bibeloty musiały zostać albo umieszczone naprawdę wysoko, albo upchnięte w szafie. Powoli córeczka traci zainteresowanie tym, co znajduje się na wysokości jej wzroku, ale nie mam jeszcze odwagi, aby wyciągnąć swoje skarby 🙂

Bujak ze zdjęcia znajdziecie w sklepie mmhandmade.pl

Salon zamienił się w bawialnię

Nie jest tak, że toniemy w zabawkach i nasz salon nie przypomina salonu. Co to, to nie. Ale skłamałabym mówiąc, że żadna zabawka nie przekracza progu pokoju dziecięcego. W salonie jest miejsce na regale, gdzie znajdują się ulubione książeczki Klary. Przy bocznej szafce kuchennej stanęła mała kuchenka dla Klary. W ciagu dnia możemy wpaść na wózek dla lalek, rozłożone puzzle czy pluszowego misia. Staram się na bieżąco ogarniać powstający rozgardiasz, więc przy odrobinie mobilizacji salon pozostaje salonem.

Kubek z kawą pod ręką? To luksus!

Jeśli zostawimy pełny kubek na stoliku kawowym to są dwa wyjścia: albo jego zawartość wyląduje w brzuszku Klary albo na podłodze. Dlatego wszelkiego rodzaju płyny (już nie wspominam nawet o gorącej herbacie) możemy spijać w spokoju, gdy Klara śpi lub jest w żłobku.

Moje okna już nigdy nie będą czyste

Za każdym razem dziwiłam się widząc u znajomych brudne lustro, szyby, przeszklone witryny. Przecież wystarczy przetrzeć szmatką, użyć jednego psika płynu do szyb. Co się stało po latach? Nie wystarczy. Nie wystarczy, bo okazuje się, że te plamy szybko znikają, ale tak samo szybko znów się pojawiają. Przykładanie rąk do szyby, dawanie buziaków w lustro…zrozumie tylko ten, kto ma to na codzień.

Zablokuj się

Jest jedna rzecz, która chyba najbardziej mnie śmieszyła i oburzała zarazem. Blokady na szafkach. Po co? Przecież dziecku wystarczy wytłumaczyć. No… nie wystarczy. O ile nie musieliśmy montować blokad w kuchni, to szafka biurowa z szufladami nie obeszła się bez specjalnym blokad dla dziecka. Klara czerpała niewiarygodną radość z wyciągania ważnych papierów z naszych szuflad, więc nie było innego wyjścia. Myślę, że etap wyciągania mamy już za sobą i lada dzień blokady znikną z naszego domu. Oby!

Są wyjątki!

Jednakże są kwestie, które w ogóle nie mają miejsca w naszym wnętrzu. Przykładowo białe ściany. Wiecie, ileż musiałam się nasłuchać, że przy dziecku nigdy nie zdecyduję się na biel? Przecież dziecko je, ma brudne rączki… Całe szczęście panujemy nad tym, a nawet jeśli zdarzy się wpadka, to obecnie farby są tak dobrej jakości, że wystarczy zwykła szmatka i trochę wody, żeby zabrudzenie zeszło ze ściany. Nasz dom (a szczególnie pokój dziecięcy) nie zamienił się też w kolorowy cyrk. Dalej utrzymujemy kolorystykę beżu, szarości i bieli. Śmieszą mnie komentarze, że skoro tak mam urządzony dom, to pewnie moje dziecko nie ma dzieciństwa. Ma i to wspaniałe, ale miejsce zabawek jest także w szafie, a ściany nie muszą być kolorowe, przyozdobione bajecznymi motylkami czy naklejkami w świnkę Peppę.

Bujak w kolorze cappuccino: mmhandmade.pl

Sami widzicie, wiele zmienia się po urodzeniu dziecka, także w naszych wnętrzach. Jestem ciekawa z czym wy borykacie się każdego dnia? Co was zaskoczyło, gdy na świecie pojawiło się maleństwo? A może wręcz przeciwnie, nastawialiście się na armagedon, a skończyło się niezwykle pokojowo? Koniecznie podzielcie się swoimi historiami!

Pokój dziecięcy-noworodek i czterolatek razem. Jak to pogodziliśmy?

Pokój dziecięcy to nasza nowość w projekcie „MISJA: Cztery kąty i taras piąty”. Długo zwlekaliśmy z jego urządzeniem. Dopiero zbliżający się termin porodu przyśpieszył nasze działania. Jeżeli jednak spodziewacie się słodkiego, różowego pokoiku dla maleńkiej Klarci-czeka Was spore zaskoczenie.

Tu nie będzie różowego królestwa

Gdy urodzi się Klara to będzie dzielić swój pokój…ze starszym bratem Adasiem. To czteroletni syn Bartka, który przyjeżdża do nas na weekendy, wakacje etc. Jasne było dla nas, że Adaś musi mieć swoje miejsce w naszym domu. To przede wszystkim dlatego zdecydowaliśmy, że pokój będzie w neutralnych barwach, aby zarówno jedno jak i drugie dziecko czuło się w nim dobrze. Zresztą, powoli odchodzi się od schematu: róż dla dziewczynek, niebieski dla chłopaka, a inne kolory odsunięte na bok.

Wszystkie ściany w pokoju dziecięcym są pomalowane na szaro, prócz jednej. Chcieliśmy ożywić wnętrze, więc postawiliśmy na tapetę – małe trójkąty w kilku kolorach (chociaż dalej utrzymaliśmy naturalną kolorystykę). Podłoga-jak w reszcie mieszkania. Jasne panele, które tworzą dobrą bazę do mebli i dodatków. Kolory, które przeważają to biel, szary, beż i naturalne drewno.

Kącik Klary

Wiadome jest, że przez pierwsze miesiące Klara będzie spała z nami w łóżeczku-dostawce. Będzie to wygoda dla nas, bo nie dość, że będziemy spokojniejsi podczas snu, to nie będę musiała chodzić do drugiego pokoju na karmienie. Natomiast chciałam i tak wygospodarować już miejsce dla naszej córki w pokoju dziecięcym.  Zdecydowaliśmy się na proste, białe łóżeczko, nad którym zawiesiliśmy wieszaki i drewniane dodatki. Nie będziemy mieć specjalnej komody z funkcją przewijania, dlatego sam przewijak będzie w postaci nakładki na łóżeczko. Obok czeka spakowana torba do szpitala, więc jeśli Klara zechce pojawić się na świecie niespodziewanie-jesteśmy gotowi 🙂

Łóżeczko to jedna sprawa, ale wygoda naszego dziecka podczas snu to priorytet. Długo zastanawialiśmy się jaki materac będzie idealny. Przeprowadzałam wywiady wśród bardziej doświadczonych koleżanek, aż wreszcie podjęłam decyzję. Wybrałam markę FikiMiki i materac lateksowo-piankowo-kokosowy Prestige Line.Jest on dwustronny, o wysokości 8,5 cm i składa się z trzech niezależnych warstw (trójwarstwowy pokrowiec, pianka lateksowa, włókna kokosowe). Konstrukcja pokrowca umożliwia swobodną cyrkulację powietrza i poprawia komfort snu. Chroni wkład materaca przed zabrudzeniami, stałymi zanieczyszczeniami oraz uszkodzeniami. Więcej o samym produkcie przeczytacie na stronie producenta (klik), a jeśli szukacie materaca dla swojej pociechy  to z pewnością wybierzecie coś w sklepie Frutti di mamma KLIK. Obowiązkowo też zaopatrzyłam się w kilka sztuk białych, bawełnianych prześcieradeł na gumce marki Malooni (klik).

Kącik Adasia

Głównym elementem w strefie Adasia jest łóżko. To popularny model Hemnes, który znajdziecie w IKEA. Postawiliśmy na kolor szary, który ładnie odbija na tle gładkiej, popielatej ściany. Dlaczego akurat ten model? Łóżko miało być większe, aby „rosło” wraz z Adasiem. To też dodatkowy komfort przy zasypianiu, gdy Bartek czyta Adasiowi bajki i tuli go do snu. Poza tym, łóżko jest rozkładane, więc Adaś zyskuje możliwość zaproszenia kolegów na „nocowanie”. No i oczywiście trzy, wielkie szuflady, gdzie dziecko przechowuje swoje skarby. To idealne wykorzystanie miejsca w pokoju dziecięcym.

Oprócz łóżka, Adaś ma do swojej dyspozycji stoliczek i dwa krzesełka, gdzie często rysuje czy gra w planszówki. W kwestii dodatków wybrałam dekoracje ścienne tj. mapa świata z drewnianymi wieszakami oraz girlandę ścienną. Prócz tego poduszkę w motywem lwa oraz przemiły kocyk z wełny czesankowej od Loops KLIK.

Przechowywanie

Początkowo miałam pomysł, aby wstawić do pokoju dużą szafę, pod sam sufit. Jednak Mama zwróciła mi uwagę, że przecież szafy nie wstawiam dożywotnio i póki dzieci są małe, a my nie potrzebujemy wiele miejsca do przechowywania, mogę wybrać coś zupełnie innego. Dlatego postawiłam na szalony pomysł…połączenia dwóch komód z IKEA oraz zamontowanie do nich nóżek. Obawiałam się reakcji Bartka, bo to na jego głowie było złączenie komód i przyczepienie zupełnie innych nóżek…Ale okazało się, że to dla niego nic trudnego i raz-dwa uporał się z zadaniem. A sama „szafa” nie dość, że wygląda lekko, to jeszcze jest naprawdę pojemna. Na górze dodatkowo można postawić kosze.

Obok szafy zawiesiliśmy dziecięcą, drewnianą półkę. To świetne miejsce do wyeksponowania ulubionych książek dla dzieci, maskotek, a także innych bibelotów. Półka była wykonana na specjalne zamówienie u Design of wood (KLIK). Dodatkowo półkę zdobią ręcznie wykonane gałeczki do szuflad. U nas są to sarenki 🙂 A to nie jest jedyny taki motyw, bo na półeczce postawiłam lampkę-sarenkę (klik) , która będzie idealna przy małym dziecku.

Doskonale sprawdzają nam się też przeróżne kosze do przechowywania. Są sporych rozmiarów, więc mogą pomieścić całkiem sporo zabawek 🙂

A w ramach podsumowania, mam dla Was zestawienie większości produktów, które pojawiły się w tym wpisie. Mam nadzieję, że okaże się ono pomocne dla Was w poszukiwaniu skarbów 🙂 A jeśli coś mi umknęło-śmiało pytajcie 🙂

Materace Fiki Miki – Frutti di Mamma KLIK
Komplet prześcieradeł bawełnianych – Frutti di Mamma KLIK
Szafa – komody IVAR z IKEA KLIK
Nóżki do szafy -BÅTSFJORD KLIK
Drewniana, wisząca półka – Design of wood KLIK
Ledowa lampka sarenka – Frutti di Mamma KLIK
Szare, duże kosze na zabawki – JYSK KLIK
Zasłony – BIRTINE IKEA KLIK
Koc z wełny czesankowej – Loops KLIK
Drewniane, białe żaluzje – Nasze domowe pielesze KLIK
Stoliczek z krzesełkami -LÄTT IKEA KLIK
Drewniane wieszaki nosorożce – H&M home KLIK
Plakat – mapa – H&M home KLIK
Girlanda – Stay wild child – H&M home KLIK
Pościel w czaple – Maamut KLIK
Pościel w paski – JYSK KLIK
Poduszka z motywem lwa – H&M home KLIK
Zabawka pluszak małpa – IKEA KLIK
Miętowy króliczek-pozytywka – Frutti di Mamma KLIK
Gryzak miś – KLIK
Dywanik – JYSK KLIK 

Farba na ścianach – DULUX kolor Odporny popielaty
Tapeta – tapetuj.pl KLIK
Podłoga – Krono Original Dąb Aspen
Drzwi – Porta (seria Verte)