Sposób na nowe sofy / pokrowce

Dostaję od Was mnóstwo pytań na temat metamorfozy mojego salonu (klik). Jednak najwięcej zapytań dotyczy sof. Dlatego postanowiłam trochę sprawę dla Was ogarnąć i opowiedzieć jak to się stało, że moje sofy przeszły taki lifting.

Pewnie pamiętacie moje skórzane, czekoladowe sofy? (jeśli nie, to koniecznie zajrzyjcie tutaj klik). Sofy zgarnęłam podczas wyprowadzki od rodziców. Oni planowali zakup nowych, a ja miałam inne wydatki. Były w bardzo dobrym stanie, wygody również nie można było im odmówić. Ale ten kolor..kompletnie nie pasował mi do mojego wyobrażenia salonu idealnego. Sama forma, ich nowoczesny kształt był w porządku, ale co zrobić z kolorem?

Wpadłam na pomysł, że kupię pokrowce. Za dwa pokrowce zapłaciłam nieco ponad 1000 PLN. To dobra cena, biorąc pod uwagę, że zakup dwóch nowych sztuk nowych mebli kosztowałby mnie o wiele więcej. Miałam  jednak kilka wątpliwości.

1.Jak wybrać kolor i fakturę tkaniny?
2.Czy pokrowce będą faktycznie pasować na moje sofy?
3.Czy poradzę sobie z ich nałożeniem?

Cały proces okazał się banalnie prosty. Sporo ułatwił fakt, że moje stare sofy kupiłam w IKEA. Nie musiałam sama szukać wymiarów sof, wystarczyło tylko wejść na stronę i wybrać model. Postanowiłam także zamówić darmowe próbki materiału. Pomogło mi to w podjęciu decyzji o kolorze i fakturze tkaniny. Ostatecznie zdecydowałam się na tkaninę 705-90 z kolekcji ETNA.

Gdy przesyłka do mnie dotarła od razu wzięłam się za nakładanie pokrowców. Okazało się to banalnie proste. Bez problemu poradziłam sobie sama 🙂 A teraz zdradzę Wam informację, gdzie znalazłam moje szare pokrowce…Na stronie www.dekoria.pl  ! W zakładce pokrowce znajdziecie nazwy sof IKEA.

Jak oceniam zakup? Według mnie pokrowce spisują się w 100%. Ładnie leżą, są wykonane z dobrego materiału. Jedyny minus to brak taśm, które umożliwiają przyczepienie materiały do nóg sofy. Z tego powodu na zdjęciach z metamorfozy mogliście zobaczyć jak materiał przy spodzie sofy wisi i nie jest przyczepiony do podstawy. Sam zakup taśm nie jest kosztowny, ale fajnie byłoby je od razu znaleźć w zestawie 🙂

Efekt wraz ze zdjęciami całego salonu przedstawiam Wam poniżej. Jestem ciekawa czy ktoś z Was już korzystał z takiego rozwiązania? Co o nim sądzicie? 

11 myśli nt. „Sposób na nowe sofy / pokrowce

  1. Patrycja

    Jestem naprawdę ciekawa jak to robisz, że Twoje mieszkanie jest take idealnie czyste. Czy przeprowadzasz generalne porządki przed każdą sesją? I nie chodzi mi o porządek jako taki – że kurze starte, naczynia pomyte itp. Mam na myśli kota. Nie wiem czy moje zwierzęta to patologiczni bałaganiarze, ale dwie minuty po sprzątaniu całego domu (a także myciu i czesaniu zwierząt) w nasze progi wita rozwalony żwir, sierść (wszędzie: na podłodze, na łóżku, na wszystkich kocach, stołach, sofach, kanapach i stołach), na umytych oknach pojawiają się jeden po drugim ślady kocich klapek i kociego noska, a podłoga obok misek, mimo maty i innych „sprytnych” zabezpieczeń nadaje się do czyszczenia łopatą. Więc JAK? To kwestia Twojego kota, czy Twoich trików?

    Odpowiedz
    1. Marcelina Autor wpisu

      Szczerze mówiąc salon udaje mi się utrzymać w czystości ot tak. Wcześniej, gdy miałam biało-czarny dywan to faktycznie każdy włos był widoczny. A teraz kompletnie zero 🙂 No dobra jak zrobisz zoom na poduszkę to coś się znajdzie, ale nie ma tragedii.
      Natomiast w kuchni i przedpokoju, gdzie mam biało-czarną szachownicę na podłodze już tak dobrze nie ma. Odkurzam każdego dnia, ale zajmuje mi to dosłownie kilka minut, wiec do przeżycia 🙂
      A zabrudzeń na oknach po prostu nie widać na pierwszy rzut oka. Wystarczy kilka dni po ich umyciu i już widać szaleństwo odbitych łap na szybie.
      Żwirek wynosi mi się z kuwety na odległość jednego metra, ale staram sie od razu szufelką pozbierać wszystko, aby nie przenosiło się dalej.
      A miseczki też mam na podkładce. Tyle, że ta z wodą jest wciąż prawie pusta. Bo albo wypije albo Kitek urządza sobie kąpiel i wylewa jej zawartość 😀
      Może udaje nam się dlatego, że Kitek jest jedynym zwierzątkiem i samodzielnie nie jest w stanie aż tak bardzo pobrudzić. Druga sprawa, Kitek nie jest kotem wychodzącym, wiec może to też ma jakieś znaczenie. Jednak bądź co bądź, lepiej mieć większy bałagan w domu niż dom bez zwierzaka 🙂

      Odpowiedz
      1. Patrycja

        Jak patrzę na te jasne pokrowce i biały dywan, to Twoja wersja o porządku „ot tak”, brzmi jak utopia 😉 Ale fakt, u mnie jest kombinacja kota z psem, więc to potęguje ilość kłaczków. I mimo częstego odkurzania, mycia psich łapek po każdym spacerze, podkładek pod miski, systematycznego czesania i kąpania zwierzątek oraz prania wszystkiego na czym śpią (stąd niezliczona ilość koców i kocyków, oblegających łóżko, sofę itp.), a także nieużywania już jakichkolwiek dywanów i dywaników – i tak sprzątanie traktuje jako regulowanie poziomu futra w mieszkaniu. Na południowych oknach noski i łapki u mnie widać już chwile po umyciu okien, przecież świeżo wypucowane okno to jak wabik na kota itp. itd. I w sumie już mnie to nie rusza, bo jak sama mówiłaś – lepszy najgorszy bałagan, niż brak zwierzaków, ale jak patrzę na takie idealne mieszkania jak Twoje, to zastanawiam się JAK kot i taki jasny dywan w perfekcyjnym stanie mogą przebywać w jednym pomieszczeniu.

        Odpowiedz
  2. Panna Matka

    Oj tak te twoje sofy to była zagadka niejednej osoby,szło świetnie i na pewno taniej niż kupowanie nowej kanapy!Buziaki

    Odpowiedz
  3. Aga.ma

    Sofy wyszły super . Niestety moje pokrowce na kanapę ze sklepu Agata nie spisały się . Jest to narożnik wiec pokrowiec ciężki ,wszystko się luzuje przy siadaniu . W końcu go zaciągałam i dalej rącze się moja skórzana czekoladka .

    Odpowiedz
  4. jola-dk

    Rewelacja! Ja już teraz zastanawiam się, jak ratować swoją sofę, która wpadła już w łapki szczeniaka… Niestety mój narożnik nie jest z IKEA więc na dekoria.pl nie znajdę rozwiązania. 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.