Miesięczne archiwum: Luty 2019

Pokój dziecięcy-noworodek i czterolatek razem. Jak to pogodziliśmy?

Pokój dziecięcy to nasza nowość w projekcie „MISJA: Cztery kąty i taras piąty”. Długo zwlekaliśmy z jego urządzeniem. Dopiero zbliżający się termin porodu przyśpieszył nasze działania. Jeżeli jednak spodziewacie się słodkiego, różowego pokoiku dla maleńkiej Klarci-czeka Was spore zaskoczenie.

Tu nie będzie różowego królestwa

Gdy urodzi się Klara to będzie dzielić swój pokój…ze starszym bratem Adasiem. To czteroletni syn Bartka, który przyjeżdża do nas na weekendy, wakacje etc. Jasne było dla nas, że Adaś musi mieć swoje miejsce w naszym domu. To przede wszystkim dlatego zdecydowaliśmy, że pokój będzie w neutralnych barwach, aby zarówno jedno jak i drugie dziecko czuło się w nim dobrze. Zresztą, powoli odchodzi się od schematu: róż dla dziewczynek, niebieski dla chłopaka, a inne kolory odsunięte na bok.

Wszystkie ściany w pokoju dziecięcym są pomalowane na szaro, prócz jednej. Chcieliśmy ożywić wnętrze, więc postawiliśmy na tapetę – małe trójkąty w kilku kolorach (chociaż dalej utrzymaliśmy naturalną kolorystykę). Podłoga-jak w reszcie mieszkania. Jasne panele, które tworzą dobrą bazę do mebli i dodatków. Kolory, które przeważają to biel, szary, beż i naturalne drewno.

Kącik Klary

Wiadome jest, że przez pierwsze miesiące Klara będzie spała z nami w łóżeczku-dostawce. Będzie to wygoda dla nas, bo nie dość, że będziemy spokojniejsi podczas snu, to nie będę musiała chodzić do drugiego pokoju na karmienie. Natomiast chciałam i tak wygospodarować już miejsce dla naszej córki w pokoju dziecięcym.  Zdecydowaliśmy się na proste, białe łóżeczko, nad którym zawiesiliśmy wieszaki i drewniane dodatki. Nie będziemy mieć specjalnej komody z funkcją przewijania, dlatego sam przewijak będzie w postaci nakładki na łóżeczko. Obok czeka spakowana torba do szpitala, więc jeśli Klara zechce pojawić się na świecie niespodziewanie-jesteśmy gotowi 🙂

Łóżeczko to jedna sprawa, ale wygoda naszego dziecka podczas snu to priorytet. Długo zastanawialiśmy się jaki materac będzie idealny. Przeprowadzałam wywiady wśród bardziej doświadczonych koleżanek, aż wreszcie podjęłam decyzję. Wybrałam markę FikiMiki i materac lateksowo-piankowo-kokosowy Prestige Line.Jest on dwustronny, o wysokości 8,5 cm i składa się z trzech niezależnych warstw (trójwarstwowy pokrowiec, pianka lateksowa, włókna kokosowe). Konstrukcja pokrowca umożliwia swobodną cyrkulację powietrza i poprawia komfort snu. Chroni wkład materaca przed zabrudzeniami, stałymi zanieczyszczeniami oraz uszkodzeniami. Więcej o samym produkcie przeczytacie na stronie producenta (klik), a jeśli szukacie materaca dla swojej pociechy  to z pewnością wybierzecie coś w sklepie Frutti di mamma KLIK. Obowiązkowo też zaopatrzyłam się w kilka sztuk białych, bawełnianych prześcieradeł na gumce marki Malooni (klik).

Kącik Adasia

Głównym elementem w strefie Adasia jest łóżko. To popularny model Hemnes, który znajdziecie w IKEA. Postawiliśmy na kolor szary, który ładnie odbija na tle gładkiej, popielatej ściany. Dlaczego akurat ten model? Łóżko miało być większe, aby „rosło” wraz z Adasiem. To też dodatkowy komfort przy zasypianiu, gdy Bartek czyta Adasiowi bajki i tuli go do snu. Poza tym, łóżko jest rozkładane, więc Adaś zyskuje możliwość zaproszenia kolegów na „nocowanie”. No i oczywiście trzy, wielkie szuflady, gdzie dziecko przechowuje swoje skarby. To idealne wykorzystanie miejsca w pokoju dziecięcym.

Oprócz łóżka, Adaś ma do swojej dyspozycji stoliczek i dwa krzesełka, gdzie często rysuje czy gra w planszówki. W kwestii dodatków wybrałam dekoracje ścienne tj. mapa świata z drewnianymi wieszakami oraz girlandę ścienną. Prócz tego poduszkę w motywem lwa oraz przemiły kocyk z wełny czesankowej od Loops KLIK.

Przechowywanie

Początkowo miałam pomysł, aby wstawić do pokoju dużą szafę, pod sam sufit. Jednak Mama zwróciła mi uwagę, że przecież szafy nie wstawiam dożywotnio i póki dzieci są małe, a my nie potrzebujemy wiele miejsca do przechowywania, mogę wybrać coś zupełnie innego. Dlatego postawiłam na szalony pomysł…połączenia dwóch komód z IKEA oraz zamontowanie do nich nóżek. Obawiałam się reakcji Bartka, bo to na jego głowie było złączenie komód i przyczepienie zupełnie innych nóżek…Ale okazało się, że to dla niego nic trudnego i raz-dwa uporał się z zadaniem. A sama „szafa” nie dość, że wygląda lekko, to jeszcze jest naprawdę pojemna. Na górze dodatkowo można postawić kosze.

Obok szafy zawiesiliśmy dziecięcą, drewnianą półkę. To świetne miejsce do wyeksponowania ulubionych książek dla dzieci, maskotek, a także innych bibelotów. Półka była wykonana na specjalne zamówienie u Design of wood (KLIK). Dodatkowo półkę zdobią ręcznie wykonane gałeczki do szuflad. U nas są to sarenki 🙂 A to nie jest jedyny taki motyw, bo na półeczce postawiłam lampkę-sarenkę (klik) , która będzie idealna przy małym dziecku.

Doskonale sprawdzają nam się też przeróżne kosze do przechowywania. Są sporych rozmiarów, więc mogą pomieścić całkiem sporo zabawek 🙂

A w ramach podsumowania, mam dla Was zestawienie większości produktów, które pojawiły się w tym wpisie. Mam nadzieję, że okaże się ono pomocne dla Was w poszukiwaniu skarbów 🙂 A jeśli coś mi umknęło-śmiało pytajcie 🙂

Materace Fiki Miki – Frutti di Mamma KLIK
Komplet prześcieradeł bawełnianych – Frutti di Mamma KLIK
Szafa – komody IVAR z IKEA KLIK
Nóżki do szafy -BÅTSFJORD KLIK
Drewniana, wisząca półka – Design of wood KLIK
Ledowa lampka sarenka – Frutti di Mamma KLIK
Szare, duże kosze na zabawki – JYSK KLIK
Zasłony – BIRTINE IKEA KLIK
Koc z wełny czesankowej – Loops KLIK
Drewniane, białe żaluzje – Nasze domowe pielesze KLIK
Stoliczek z krzesełkami -LÄTT IKEA KLIK
Drewniane wieszaki nosorożce – H&M home KLIK
Plakat – mapa – H&M home KLIK
Girlanda – Stay wild child – H&M home KLIK
Pościel w czaple – Maamut KLIK
Pościel w paski – JYSK KLIK
Poduszka z motywem lwa – H&M home KLIK
Zabawka pluszak małpa – IKEA KLIK
Miętowy króliczek-pozytywka – Frutti di Mamma KLIK
Gryzak miś – KLIK
Dywanik – JYSK KLIK 

Farba na ścianach – DULUX kolor Odporny popielaty
Tapeta – tapetuj.pl KLIK
Podłoga – Krono Original Dąb Aspen
Drzwi – Porta (seria Verte)

Otwarta przestrzeń. Zoom na jadalnię.

Projektując nasze #czterykątyitaraspiąty zależało nam na zachowaniu jak największej przestrzeni. Marzył nam się dzienny openspace z otwartą kuchnią, salonem, jadalnią a także kącikiem do pracy. Dzięki temu, uzyskaliśmy otwartą przestrzeń o łącznej powierzchni około 45 m2Zobaczcie, jak udało nam się ją zaaranżować.

Podział na strefy
Kącik biurowy

Niestety, przy tak dużej powierzchni nie jest łatwo zaplanować jej aranżację. Wszystko musi do siebie pasować, a jednocześnie warto podzielić przestrzeń na wyraźne strefy. Najłatwiej było chyba z kącikiem gabinetowym. Tam też pozwoliłam sobie na większe szaleństwo i jedną ze ścian pomalowałam na różowo. To też jest najjaśniejsze miejsce w mieszkaniu z uwagi na układ okien. Dlatego zdecydowałam, że jedno, podwójne okno w gabinecie nie będzie klasycznie przystrojone firanką czy zasłoną. Wykorzystałam drewniane, białe żaluzje( od naszedomowepielesze.pl), które trochę „zabudowały” kącik gabinetowy, ale też skutecznie odgrodziły nas od sąsiadków. Bowiem, okna z tej strony (tak samo jak w sypialni czy pokoju dziecięcym) wychodzą bezpośrednio na sąsiadujący budynek.

Kuchnia

Kuchnię wybrałam białą, w nowoczesnym stylu, przełamaną drewnianymi blatami. Miało być w miarę minimalistycznie. Tak aby kuchnia była jak dobre tło i nie wybijała się na pierwszy plan. Więcej o naszej kuchni przeczytacie w tym wpisie KLIK.

Strefa wypoczynku- salon

Salon miał spełniać przede wszystkim funkcję wypoczynkową. Głównym meblem jest  sofa. Wybranie jej nie należało do prostych. Miał być narożnik, rozkładany i to najlepiej w jasnym kolorze.Nie chcieliśmy także wydawać na niego fortuny, bo z dziećmi nigdy nic nie wiadomo…i może się zdarzyć, że za 3 lata będziemy zmuszeni kanapę wymienić. Całe szczęście, udało się znaleźć wymarzony mebel. Dodatkowo, taki który ma pojemnik na pościel, więc mamy dodatkowe miejsce do przechowywania. W salonie znalazła się też szafka pod TV, która nawiązuje do frontów kuchennych. Są też regały, fotel, wąski stolik kawowy. Charakteru dodaje lampa na drewnianych nogach Ennie od Britop klik oraz duża grafika przedstawiająca mapę Paryża od Maptu.pl klik.

Jadalnia

No i najważniejsze-jadalnia. Miejsce wspólnych posiłków, spotkań z przyjaciółmi czy chociażby kąt, gdzie możemy z Bartkiem razem popracować ramię w ramię. Kilka miesięcy czekaliśmy na tę chwilę, żeby razem usiąść przy dużym stole. Najpierw mieliśmy do dyspozycji mały stół w wynajmowanym mieszkaniu. Był to jeden z największych minusów, bo nie mieliśmy możliwości, aby zaprosić znajomych i ze spokojem zjeść posiłek. Potem przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania i sami rozumiecie- krok po kroku wykańczaliśmy mieszkanie, dokupując kolejne meble.

Duński design

Od dawna miałam w głowie wymarzony kąt jadalniany. Wiedziałam, że chcę, aby stół był duży, a przy nim krzesła oraz drewniana ławka. Chciałam nieco przełamać klasyczny model stołu otoczonego krzesłami. Lubię też aranżację wnętrz na zasadzie kontrastu, więc dobrałam białe krzesła do czarnego stołu z drewnianym blatem. Meble do jadalni znalazłam w sklepie Jysk. Od kilku sezonów Jysk kusi swoimi nowymi kolekcjami. Rozpływam się nad ich designem, i to nie tylko w kwestii mebli, ale również dodatków. Bawełniane podkładki (dostępne są również bieżniki) są świetnie wykonane, a do tego wazony, skandynawskie miseczki. Wszystkie produkty, które upolowałam w Jysk zebrałam i podlinkowałam. Mam nadzieję, że takie zestawienie będzie dla Was pomocne podczas szukania swoich skarbów.

1. Stół GADESKOV klik / 2. Podkładki BEKKEBLOM klik / 3. Roślina  sztuczna EJNER klik / 4. Misa LAUKE klik / 5. Wazon HAMPUS klik / 6. Kosz HEINI klik / 7. Poduszka KUGLEASK klik / 8. Świecznik GERMUND klik / 9. Pled LINNEA klik / 10. Miseczka FRIDOLIN klik / 11. Serwetki LERSSON klik / 12. Latarnia DITLIV klik / 13. Taca FRITS klik / 14. Szklana bugelka KLAUDI klik / 15. Krzesło LANGDAL klik / 16. Ławka KALBY klik / 17. Pudełka  SOFUS klik

SPOSÓB NA DOBRY SEN

Każdy ma swoje patenty na dobry sen. Dziś opowiem Wam o moich, typowo wnętrzarskich. U mnie sprawdzają się idealnie. Jesteście ciekawi?

Nie chodzi tylko o łóżko

Sen, spokojna noc, sypialnia – z tymi wszystkimi słowami kojarzy się wam pewnie łóżko. I sporo w tym prawdy. W sypialni zajmuje centralne miejsce. Obłożone poduszkami, przytulnym kocem zachęca, aby się położyć i odpocząć po ciężkim dniu. Niedawno wspominałam Wam o naszym wyborze – łóżku Unity marki Comforteo (KLIK). Materiałowy zagłówek i dobra jakość tkaniny zadecydowała o tym, że właśnie ten rodzaj łóżka wybraliśmy.

Ale to nie wszystko. Nasz sen zależy przede wszystkim od materaca. Czym ja się kierowałam przy jego wyborze? Przede wszystkim troską o mój kręgosłup. Godziny spędzane przy biurku nie są obojętne dla mojego zdrowia, dlatego ważne było dla mnie, aby materac dopasowywał się do mojego ciała. Wybór padł na model Oscar (KLIK). Jest on wyposażony w aż 7 pół twardości, dzięki czemu zapewnia maksymalny komfort dla naszej głowy, barków, lędźwi, miednicy, ud, łydek i stóp. Jest to materac sprężynowy ALE każda ze sprężyn jest umieszczona w osobnej kieszonce, a wiec pracuje niezależnie od pozostałych. Dodatkowo, materac jest antyalergiczny i antygrzybiczny. Jego pokrowiec jest solidnie wykonany, ozdobiony przeszyciami, i co najważniejsze: można go prać!

Dlaczego dopiero teraz Wam o tym piszę? Bo sam korpus łóżka łatwo ocenić, ale z materacem potrzeba czasu i sprawdzenia czy ma on faktycznie dobry wpływ na nasze zdrowie. Póki co, nasz model użytkujemy 4 miesiące, więc jest to czas, po którym możemy wydać wiarygodną opinię. My jesteśmy bardzo zadowoleni. Materac się nie odkształca, jest w idealnym stanie, a dodatkowo dba o nasz kręgosłup. 

Będąc w temacie materaca, wspomnę Wam tylko, że Mama wybrała inny model, dostosowany do jej potrzeb. Łóżko jest w moim pokoju panieńskim (KLIK) i korzystamy z niego „weekendowo”, gdy przyjeżdżamy do rodziców. Jest to też dodatkowa sypialnia, jeśli do moich rodziców zjeżdżają się goście. Wybór padł na materac Ernesto (KLIK). Również model o właściwościach ortopedycznych, ale dodatkowo została w nim zastosowana technologia taśm 3D. Taśmy poprawiają wentylację, dzięki czemu nie gromadzą się w nim alergeny, a także to idealny model dla osób cierpiących na nadmierną potliwość. Co niewątpliwie jest dodatkowych atutem, jeśli mówimy o sypialni dla gości i poczucia komfortu osób, które na nim śpią.

Intymność

Sypialnia to miejsce szczególne w mieszkaniu. Nie mam ochoty leżąc w łóżku spoglądać na okna sąsiadów. A niestety u nas jest to bardzo realna wizja, bo od strony sypialni okna wychodzą bezpośrednio na kolejny budynek. Dlatego było dla nas jasne, że musimy się odgrodzić. Z pomocą przyszły nam drewniane, białe żaluzje od Nasze Domowe Pielesze (klik) . Dzięki nim zrezygnowałam totalnie z firan w tym pokoju, a jedynie pozostawiłam zasłony, które pełnią funkcję dekoracyjną. To też genialny patent, gdy chcemy beztrosko poleżeć w łóżku i odseparować się od promieni słonecznych, które potrafią wybudzić nas  z najgłębszego snu.

Oświetlenie

Intensywne oświetlenie to ostatnia rzecz, o której marzymy w sypialni. Dlatego zastosowaliśmy ściemniacz  światła w oświetleniu sufitowym. Nawet jeśli szykujemy sobie ubrania przed snem to nie musimy mrużyć oczu przez intensywne światło. Kolejnym must have były lampy po obu stronach łóżka. Wieczorami często czytamy, rozmawiamy a nawet pracujemy. Dlatego istotne było, żeby każdy z nas miał świetlną władzę i nie angażował drugiej osoby do zgaszenia światła. Dla urozmaicenia, wybrałam lampę stołową oraz podłogową z serii Muriel. Hitem jest dla mnie dbałość o szczegóły, a mam tu na myśli nawet kabel oraz wtyczkę, które idealnie korespondują z resztą lampy. Boczne lampy też świetnie nawiązują do górnego oświetlenia i lampy Eclat.

Minimalizm przestrzenny

Raczej zaliczam się do grupy ludzi, którzy cenią sobie minimalizm. Nie ukrywajmy- łatwiej utrzymać porządek, jeśli nie jesteśmy przytłoczeni bibelotami. Ale w sypialni dbam o minimalizm szczególnie. Jako dziecko przesadnie dbałam o porządek. Największą histerię urządzałam, gdy Tata gasił światło, a ja nie zdążyłam poukładać swoich figurek z jajka niespodzianki równo na półce lub jeśli jakiś klocek lego niewdzięcznie leżał pod biurkiem. Z wiekiem pasja do sprzątania minęła bezpowrotnie i teraz cenię sobie długofalowe rozwiązania. Dlatego, aby nie urządzać dzikiego sprzątania przed snem, robię tak, że nie mam czego sprzątać. Większość skarbów mamy pochowanych w wielkiej szafie bądź komodzie. I uwaga: na ten moment to jedyne nasze meble do przechowywania. Pewnie zastanawiacie się, gdzie trzymamy dodatkowe koce, ciuchy na inną porę roku, walizki czy chociaż matę do ćwiczeń? Już zdradzę Wam nasz sekret: skrzynia pod łóżkiem. Ogromna, która pomieści wszystko. Na potrzeby wpisu „lekko” ją odciążyłam, żeby zachować odrobinę prywatności, ale uwierzcie, że skrzynia ta ratuje nam życie.

Otoczenie

Nie zasnęłabym, gdyby w naszej sypialni ściany pomalowane były na czerwono, a z sufitu zwisała ciężka, kryształowa lampa. Lubię neutralne barwy. W naszej sypialni przeważa kolor szary, beżowy i biały. Do tego drewniane dodatki, skórzane uchwyty, bawełniane zasłony. Zależało mi, aby stworzyć klimat skandynawskiego hygge z domieszką boho. Do tego rośliny, zapachowa świeca i…zdjęcia. Kilka naszych zdjęć w dużym formacie to nasza pamiątka z podróży do Paryża. Ramki położyłam na półce…trochę w pośpiechu, dlatego już pierwszej nocy jedna z nich spadła mi na głowę. I dobrze, że na głowie się skoczyło, a nie dostałam w nos ( co mogłoby się skończyć jego plastyką) lub w łuk brwiowy. Mam nauczkę. Do ramek trzeba podchodzić spokojnie, przemyśleć sprawę i dokładnie je ułożyć, w przeciwnym razie idea spokojnego snu runie jak domek z kart : )

Jestem ciekawa na co zwracacie uwagę w sypialni? Podchodzicie do tego pomieszczenia wyjątkowo? Może macie swoje patenty na dobry sen? Koniecznie się z nimi podzielcie!