Miesięczne archiwum: Wrzesień 2020

Jedna z największych zmian w moim domu. Loftowe drzwi.

Otwarta przestrzeń

Kiedyś zachwycona byłam otwartą przestrzenią w domu. Podobały mi się przestronne wnętrza bez ścian. Może to za sprawą mieszkania, które miało bardzo klasyczny układ. 3 pokoje, ubikacja, łazienka, przedpokój, kuchnia. Każde z tych pomieszczeń miało osobne drzwi, które wychodziły na łączący przedpokój. Dlatego, gdy projektowaliśmy nasz nowy dom, zamarzyłam aby salon i jadalnia wychodziły wprost na korytarz i schody prowadzące na piętro oraz drugie-do piwnicy. Nie było mowy o żadnych drzwiach. Wyjątkiem była kuchnia, delikatnie odgrodzona od korytarza, ale otwarta na salon i jadalnię.

Dlaczego chciałam oddzielić salon i jadalnię od reszty domu?

Z czasem ta „otwartość” zaczęła nas uwierać. Najgorsze w tym wszystkim było uciekające ciepło. Ogrzanie dużej powierzchni jaką jest dom nie jest łatwą (i tanią) sprawą. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy ciepło z kaloryferów i kominka w salonie i jadalni dosłownie ucieka na klatkę schodową i do wiatrołapu. Ale to nie wszystko. Gdy na świat przyszła nasza wnuczka (i zaczęła stawiać pierwsze kroki) zorientowaliśmy się, że bieganie tej małej dziewczynki wprost na schody może nie skończyć się dobrze. Dlatego uznaliśmy, że to najwyższy czas na zmiany.

Loftowe drzwi

Nie chciałam, aby w części salonowej nagle stanęły zamaszyste drzwi, które może i będą funkcjonalne, ale ładne ani trochę. Wymyśliłam, że idealne byłyby szklane w metalowej ramie. Bałam się, bo wizja, którą miałam w głowie oraz projekt, mogły jednak nieco odbiegać od tego, co zastanę w swoim domu po wizycie wykonawców. Mimo wszystko, postanowiłam podjąć ryzyko i spełnić marzenia.

Ekipa marzeń

Trudno znaleźć odpowiedniego fachowca. Jeszcze trudniej znaleźć takiego z polecenia. Nie będę przed wami udawać, że znalazłam wykonawców „po znajomości”. Zwyczajnie wyszukałam firmę w czeluściach Internetu i zaufałam ekipie. Intuicja mnie nie zawiodła. Najpierw były pomiary, powstał projekt, aż wreszcie przyszła pora na realizację. Panowie przyjechali z gotowym już stelażem, który wykonali na nasze zamówienie. Następnie umocowali go w ścianie i wstawili drzwi. Pełen profesjonalizm. Wystarczyło kilka godzin intensywnej pracy, a nowe drzwi powitały nas we wnętrzu domu.

Jak wygląda użytkowanie drzwi w praktyce?

Po kilku tygodniach z nowymi drzwiami mogę wam polecić takie rozwiązanie. One nie tylko ładnie wyglądają, ale świetnie zatrzymują ciepło oraz biegającego szkraba, który najchętniej kursowałby góra-dół non stop. Co więcej, także wyciszają. Dlatego też, mąż spokojnie może oglądać emocjonujące mecze w telewizji, a mój odpoczynek lub sen absolutnie na tym już nie ucierpią 🙂

 

Dlaczego akurat TE kosmetyki są dla mnie najlepsze

Cenię umiar

Nie zawsze tak było. Będąc w liceum potrafiłam wydać każdą zaoszczędzoną złotówkę na zakupy. Przeskakiwałam z nogi na nogę w oczekiwaniu na najnowszy katalog popularnych marek kosmetycznych. Butelka płynu do kąpieli do połowy pełna, a ja już w zanadrzu miałam dwie kolejne, o zamachu mango i słodkiej wanilii. Szminki, błyszczyki, paleta cieni do powiek we wszystkich kolorach tęczy czy przepełniona skrzynka lakierów do paznokci. Dawałam czadu, nie zaprzeczę. Ale później stopniowo zaczęło się to zmieniać. Teraz 20 razy zastanowię się, czy kupić dany produkt, poczytam recenzje, szukam porady u specjalistów. Dlatego z dumą prezentuję moją minimalistyczną kosmetyczkę.Dzisiaj pokażę Wam moje ukochane produkty, które mogę polecić wam równie szczerze, co mojej Mamie czy najlepszej przyjaciółce.

Powiew włoskiej perfekcji

Ilekroć byłam we Włoszech, zawsze zwracałam uwagę na to, jak wyglądają mieszkanki tej południowej krainy. Nienagannie ubrane, perfekcyjnie umalowane, z zadbanymi włosami,pachnące. Wzór w każdym calu. Dlatego, gdy dowiedziałam się o marce Collistar wiedziałam, że muszę sięgnąć po ich produkty. Marka ta to kwintesencja włoskiego stylu. Ich peeling przeciwstarzeniowy Talasso-Scrub jest numerem jeden! Sól morska wzbogacona m.in. o kwiat pomarańczy i owoce cytrusowe z Sycylii sprawia, że przenosicie się myślami na włoską wyspę. Skóra jest niesamowicie wygładzona i rozświetlona. Nie uwierzycie, jeśli same nie spróbujecie. Opakowanie mam już na wykończeniu i śpieszę zamówić następne, bo nie wyobrażam sobie relaksu w wannie bez tego peelingu. Drugi produkt tej marki to ujędrniający balsam do ciała. Jest niesamowicie wydajny pomimo mojego ciągłego używania. Skóra po nim jest bardzo wygładzona, wręcz porcelanowa. Dodatkowo, cudownie pachnie 🙂 Przyznam się Wam, że po kąpieli smaruję nim całe ciało, ale lubię też rano posmarować chociaż ręce przed wyjściem z domu, aby poczuć tę gładkość i zapach. Mam pełne zaufanie do marki, więc już niebawem w mojej łazience zagoszczą inne produkty (dam wam znać co i jak:)).

Matowe szminki 

Przyzwyczaiłam się do tego, że mój makijaż nie jest spektakularny. Bardzo odbiegam od makijażu, który „uprawiałam” jeszcze w czasie studiów. Wówczas nie było mowy o wyjściu z domu bez wyraźnego umalowania oka. Oczy a’la panda były moim hitem, a najskromniejszym rozwiązaniem było pomalowanie czarną kredką dolnej linii oka. Teraz wydaje mi się to niemożliwe, przecież to tak pomniejsza oko! Ale cóż…młodość rządzi się swoimi prawami, a szczególnie błędami. Teraz lubię nałożyć tusz do rzęs, a usta pomalować matową szminką. Właśnie, skoro jesteśmy w temacie szminek, u mnie sprawdzają się te od marki MAC. Mam tylko trzy kolory, ale to w zupełności mi wystarcza. Dwa nudziaki (ciemniejszy i jaśniejszy) oraz pomarańczowa czerwień. Bardzo ładnie wyglądają na ustach, nie wysuszają ich, i co najważniejsze: bardzo długo utrzymują się na ustach.

Dla bardziej zainteresowanych, moje kolory to: Velvet Teddy (ciemniejszy nudziak), Honeylove (jaśniejszy nudziak), Tropic Tonic (pomarańczowa czerwień).

Mogę być naga, ale z bronzerem na policzkach

Czasy solarium mam już daleko za sobą. Nie uciekam przed słońcem, bo lubię, gdy skóra jest muśnięta promieniami słonecznymi, ale nie leżę plackiem godzinami na plaży. Co więc robię, żeby moja buzia wyglądała promiennie? Używam bronzerów. Kilka machnięć pędzlem, a nieprzespana noc ucieka w zapomnienie. Mam dwa ulubione produkty. Od ponad 5 lat w mojej kosmetyczce znajdziecie Terracottę od Guerlain. Ten puder zagwarantuje Wam opaleniznę w kilka sekund. Złote drobinki sprawią, że buzia będzie promienna. Terracottę lubię stosować, gdy buzia już jest delikatnie muśnięta słońcem, a tym produktem dodatkowo podkręcam efekt.

Drugi ulubieniec, to Bronzer Illuminating od marki Bobbi Brown. Matowe wykończenie i efekt, który powoduje, że nasza skóra wygląda na delikatnie opaloną. Zawsze mam go w torebce, pozwana na  szybką, nieinwazyjną poprawę makijażu w ciagu długiego dnia. Kończę właśnie drugie opakowanie i na 100% sięgnę po trzecie.

Podkład do zadań specjalnych 

Jeżeli nie znudziło was czytanie o moich makijażowych wtopach, to mam dla Was więcej smaczków. Dawno, dawno temu…(a tak naprawdę wcale nie były to odległe czasy) nakładałam na moją twarz solidną ilość fluidu. Nie wiem jak moja skóra dawała sobie z tym radę, ale od niedawna powinna mi dziękować dzień w dzień za poczynione zmiany. Teraz, na codzień, stosuję krem BB, który jest lekki, dobrze reaguje z moją skórą i równie dobrze wygląda. Natomiast są sytuacje, gdy potrzebuję czegoś specjalnego. Całonocna impreza, wesele w upalny, lipcowy dzień czy np. wyjazd na event na drugi koniec Polski, gdy wiem, że czasu na poprawkę makijażu nie będzie. Tutaj wierna jestem marce Estee Lauder i podkładowi Double Wear. Matowe, jedwabiste wykończenie. Nie brudzi ubrań i zostaje tam, gdzie powinien zostać. Same decydujemy o stopniu krycia, chociaż podkład ten z zasady ma dobre krycie, nawet gdy nałożymy jedną, lekką warstwę.

Fanaberia

Nie będę Was zapewniać, że ten produkt jest makijażowym niezbędnikiem. Dla mnie to coś w rodzaju fanaberii, ale bardzo przyjemnej dla mojej duszy i oka (i pewnie oczu, które są na mnie wówczas skierowane). Świetne wykończenie makijażu. Rozświetlają i dodają cerze blasku. Latem sprowadzam listę kosmetyków do minimum, ale gdy nadchodzi smętna jesień, to radośnie sięgam po tzw. Meteoryty od Guerlain. Mieniące się, pastelowe kuleczki aż proszą się, żeby je dotknąć puchatym pędzlem i musnąć nim twarz. To też dobry pomysł na prezent. Pięknie wyglądają i będą służyć każdej właścicielce na długo. To chyba najbardziej strzeżony produkt przed moją córeczką. Kolorowe kuleczki zachęcają do zabawy, więc muszę bardzo uważać, gdzie je „porzucam” 🙂

Wszystkie kosmetyki, o których Wam dzisiaj napisałam możecie znaleźć na stronie Douglas. Jestem ciekawa, czy wy również macie swoich kosmetycznych ulubieńców? A może któryś z produktów także znajduje się w Waszej kosmetyczce?

Najlepsze makarony – 13 przepisów na pasty, których nie powstydzi się rasowy Włoch

Pewnie podejrzewacie, że nasze życie kręci się wokół pizzy? Muszę Was rozczarować, oprócz pizzy pochłaniamy niebotyczne ilości makaronu. Bawimy się składnikami, wymyślamy różne kombinacje, ale efekt końcowy jest zawsze taki sam: jest pysznie! Nie przedłużając, poniżej znajdziecie aż 13 (!!!) prostych przepisów na bajeczne pasty. Nie zapomnijcie zajrzeć na sam koniec wpisu, gdzie czeka na was zbiór istotnych wskazówek w temacie makaronu. Gotowi?

1. Al pomodoro i zielone pesto z dodatkiem mozzarelli i pomidorków koktajlowych

Składniki:
– makaron (u nas bucatini)
– pół średniej cebuli
– 2 ząbki czosnku
– passata pomidorowa (lub pomidory pelati)
– zielone pesto (1/3 słoiczka, szukajcie pesto na bazie oliwy z oliwek)
– kulka mozzarelli
– pomidorki koktajlowe
– przyprawy: sól, pieprz, oregano
– oliwa z oliwek
– twardy ser ( np. grana padano)

Przygotowanie:

Al pomodoro: Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy  posiekaną cebulę i starty czosnek . W międzyczasie gotujemy makaron. Czekamy aż delikatnie się przysmaży i dodajemy całą passatę pomidorową (300 ml lub cały słoik, jeśli gotujemy dla całej rodziny:)) Przyprawiamy solą, pieprzem, oregano. Gotujemy przez kilka minut na średnim ogniu, aby sos delikatnie się zredukował. Do sosu dodajemy ugotowany makaron i mieszamy.

Pesto: Gotujemy makaron, odsączamy wodę. Do garnka, w którym jest makaron dodajemy gotowe pesto. Zwykle 1/3 słoiczka (lub więcej).  Mieszamy.

Podanie: Na talerzu układamy dwa rodzaje makaronu. Całość polewamy oliwą z oliwek, dodajemy pomidorki koktajlowe, plastry mozzarelli. Posypujemy startym twardym serem i startym pieprzem.

2.  Al ragu, czyli spora dawka mięsnego sosu

Składniki:
– makaron (u nas spaghetti)
– 1 cebula
– 200 ml czerwone wytrawnego wina
– 2 ząbki czosnku
– mielona wołowina (udziec) – 300-400g w zależności od tego, jak lubicie
–  1 średnia marchewka
– seler naciowy (1 łodyga)
– puszka pomidorów bez skórki
– 100ml mleka
– przyprawy: sol, pieprz, oregano
– oliwa z oliwek
– twardy ser (np. grana padano)

Przygotowanie: Zmielone mięso smażymy na średnim ogniu aż do podrumienienia. Dodajemy drobno posiekaną marchew, cebulę i seler. Chwilę podsmażamy i dodajemy wino. Mieszamy i po 5 minutach dodajemy pomidory i mleko. Dosypujemy pieprz, sól i oregano do smaku. Całość gotujemy na niskim ogniu przez min. 3 h bez przykrycia. Przed podaniem dania, gotujemy makaron.

Podanie: Przed samym podaniem mieszamy sos al ragu z makaronem. Porcję makaronu polewamy oliwą z oliwek oraz posypujemy twardym serem.

3. Chorizo w duecie ze słodką papryką i serem ricotta

Składniki:
– makaron (u nas bucatini)
– pół cebuli
– 2 ząbki czosnku
– kiełbasa chorizo (ilość według uznania)
– passata pomidorowa (700g)
– ser ricotta
– słodka papryka (u nas mini słodkie papryczki)
– przyprawy: sólo, pieprz, oregano
– twardy ser
– oliwa z oliwek

Przygotowanie:Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy cebulę i czosnek. W międzyczasie gotujemy makaron. Czekamy, aż delikatnie się przysmaży i dodajemy kiełbasę chorizo. Smażymy do momentu, aż kiełbasa będzie zarumieniona. Następnie dodajemy passatę pomidorową, przyprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy całość przez kilka minut, aż sos się zredukuje. Dodatkowo, na drugiej patelni grillujemy papryczki z oliwą z oliwek. Ugotowany makaron wrzucamy do sosu i dokładnie mieszamy.

Podanie: Gotową pastę wykładamy na talerz. Polewamy oliwą z oliwek, a na samą górę wykładamy dwie łyżki serka ricotta oraz papryczkę. Całość posypujemy twardym serem.

4. Carbonara

Składniki:
– makaron (u nas spaghetti)
– 100g boczku
– dwa żółtka
– 120g  serka mascarpone
– przyprawy: pieprz, sól
– łyżka masła
– twardy ser

Przygotowanie: Boczek (tradycyjnie powinno być guanciale) kroimy w kostkę lub paseczki i wytapiamy na niskim ogniu. Robimy skwarki, odlewamy tłuszcz z patelni i przyprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy trochę masła. Ugotowany makaron al dente wrzucamy na patelnię z boczkiem i mieszamy na lekkim ogniu (my czasami boczek układamy na makaronie już na talerzu wtedy makaronu nie mieszkamy na patelni z boczkiem/guanciale 🙂 ).

Do miseczki wrzucamy dwa żółtka, 1 łyżkę startego twardego sera (najlepiej pecorino romano) , 50 ml mleka, sól, pieprz. Mieszamy do momentu uzyskania jednolitej masy.

Kolejno, ściągamy patelnię z boczkiem i makaronem z ognia i stopniowo wlewamy zawartość miseczki (uważając, żeby nie zrobiła nam się „jajecznica”). Mieszamy do momentu połączenia się wszystkich składników i ponownie podgrzewamy kilka minut, aby całość się ładnie zredukowała.

Podanie: Gotową pastę wykładamy na talerz. Polewamy oliwą z oliwek i posypujemy twardym serem.

5. Świeży makaron szpinakowy w sosie śmietankowym z dodatkiem ananasa

Składniki:
– świeży makaron szpinakowy (np. z włoskich delikatesów lub Biedronki)
– pół puszki ananasa
– 130g serka mascarpone
– przyprawy: sól, pieprz,oregano
– opcjonalnie oliwki czarne
– oliwa z oliwek
– twardy ser
– 1 ząbek czosnku

Przygotowanie: Gotujemy makaron, który następnie przekładamy na patelnię z gorącą oliwą. Dodajemy serek mascarpone, czosnek, przyprawy i wszystko mieszamy. Na koniec dodajemy kawałki ananasa i oliwki.

Podanie: Gotową pastę układamy na talerzu, polewamy oliwą z oliwek oraz posypujemy twardym serem.

6. Cukinia i szparagi w białym sosie

Składniki:
– makaron (u nas spaghetti)
– 1/3 cukinii
– pęczek szparagów
– pomidorki koktajlowe
– przyprawy : sól, pieprz
– łyżka masła
– oliwa z oliwek

– twardy ser

– 1 duża łyżka serka mascarpone

Przygotowanie: Cukinię obieramy i kroimy na plasterki, a szparagi na mniejsze kawałki (na pół). Następnie blanszujemy cukinię i szparagi. Potem wrzucamy wszystko na patelnię i smażymy na średnim ogniu na maśle z z łyżeczką cukru. W międzyczasie gotujemy makaron. Na patelni rozgrzewamy oliwę i czosnek. Gotowy makaron wrzucamy na patelnię, przyprawiamy solą i pieprzem i dodajemy mascarpone.

Podanie: Makaron wykładamy na talerz. Dodajemy cukinię i szparagi. Polewamy oliwą z oliwek, dorzucamy pomidorki koktajlowe i posypujemy twardym serem.

7. Zielony makaron na bazie śmietany i serka mascarpone

Składniki:
– makaron (u nas foglie d’ulivo verdi)
– 100 ml śmietany 30%
– pomidorki koktajlowe
– przyprawy: sól i pieprz
– 100g ser gorgonzola
– 1 ząbek czosnku

Przygotowanie: Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Dodajemy starty czosnek i śmietanę. następnie dodajemy sól, pieprz do smaku i ser gorgonzola. Wszystko gotujemy na wolnym ogniu. Na koniec dodajemy pokrojone pomidorki koktajlowe. W międzyczasie gotujemy makaron. Po ugotowaniu, wrzucamy makaron do sosu i dokładnie mieszamy.

Podanie: Gotową pastę przekładamy na talerz, polewamy oliwą z oliwek i posypujemy twardym serem.

8. Penne ze szpinakiem

Składniki:
– makaron (u nas penne)
– szpinak (u nas mrożony w kulkach)
– pół cebuli
– 2 ząbki czosnku
– 200 ml śmietany 30%
– opcjonalnie 120 g serka mascarpone
– pomidorki koktajlowe
– pieprz, sól
– twardy ser
– kilka suszonych pomidorów
– kilka czarnych oliwek

Przygotowanie: Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy posiekaną cebulę. W międzyczasie gotujemy makaron. Czekamy aż delikatnie się przysmaży i dodajemy  kilka kulek szpinaku. Doprawiamy solą i pieprzem. Po kilku minutach wlewamy śmietanę. Czekamy aż sos się zredukuje. Opcjonalnie możemy dodać serek mascarpone. Na koniec dodajemy starty czosnek. Ugotowany makaron wrzucamy do sosu dokładnie mieszając.

Podanie: Gotową pastę przekładamy na talerz, polewamy oliwą z oliwek, dodajemy kilka pomidorków koktajlowych i posypujemy twardym serem.

9. Makaron w sosie curry z kurczakiem i ananasem

Składniki:
– makaron (u nas spaghetti)
– 2 piersi w kurczaka
– pół puszki ananasa
– przyprawy: curry, pieprz, sól
– oliwa z oliwek
– 2 ząbki czosnku
– parmezan
– 250g serka mascarpone (lub śmietana 30% – 200 ml)

Przygotowanie: Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i dodajemy wcześniej przygotowane kawałki kurczaka.  Dosypujemy pieprzu i soli, curry. W międzyczasie gotujemy makaron. Czekamy aż kawałki kurczaka usmażą się, a następnie dodajemy serek mascarpone (lub śmietanę). Jak składniki połączą się dorzucamy kawałki ananasa. Na sam koniec dodajemy ugotowany makaron i wszystko dokładnie mieszamy.

Podanie: Gotową pastę wykładamy na talerz, polewamy oliwą i posypujemy twardym serem.

10. Penne z pomidorkami koktajlowymi na oliwie

Składniki:
– makaron (u nas penne)
– pomidorki koktajlowe
– oliwki, kapary (według uznania)
– oliwa z oliwek
–  2 ząbki czosnku
– parmezan
– przyprawy: sól, pieprz, oregano

Przygotowanie: Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy pokrojone pomidorki koktajlowe oraz starty czosnek. W międzyczasie gotujemy makaron. Czekamy aż pomidorki delikatnie się przysmażą , a następnie dodajemy ugotowany makaron. Dla lepszego smaku warto dorzucić oliwki oraz kapary.

Podanie: Pastę wykładamy na talerzu, doprawiamy pieprzem i solą i posypujemy twardym serem.

11. Sos biały z dodatkiem orzeszków nerkowca, suszonych pomidorów i ananasa

Składniki:
– makaron (u nas spaghetti)
– 1 pierś z kurczaka
– 1/3 puszki ananasa
– garść posiekanych orzeszków nerkowca (można spróbować z innymi orzechami)
– 200 ml śmietany 30%
– przyprawy: pieprz, sól
–  twardy ser (np. grana padano)
– opcjonalnie suszone pomidory (kilka sztuk)
– oliwa z oliwek
– 2 ząbki czosnku

Przygotowanie: Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy kawałki kurczaka, czosnek i zarumieniamy. Wlewamy śmietanę, dodajemy przyprawy i kawałki ananasa oraz pomidory suszone pokrojone w paseczki. Podgotowujemy na lekkim ogniu. W międzyczasie gotujemy makaron i dodajemy do patelni z sosem.

Podanie:  Makaron wykładamy na talerz. Polewamy oliwą z oliwek i posypujemy twardym serem i posiekanymi orzechami.

12. Czerwony sos z dodatkiem cukinii i szparagów

Składniki:
– makaron
– 1/3 cukinii
– szparagi (kilka sztuk)
– passata pomidorowa
– czosnek
– oliwa z oliwek
– przyprawy: sól, pieprz, oregano

– 1 łyżeczka cukru
– łyżeczka masła
-twardy ser

Przygotowanie: Cukinię obieramy i kroimy w księżyce. Odłamujemy zdrewniałe końcówki szparagów. Następnie blanszujemy cukinię i szparagi. Potem wrzucamy wszystko na patelnię i smażymy na średnim ogniu z dodatkiem masła i łyżeczki cukru. W międzyczasie gotujemy makaron. Na patelni rozgrzewamy patelnię z oliwą i czosnkiem. Wlewamy passatę pomidorową i podgotowujemy, aby sos się zredukował. Na końcu, ugotowany makaron łączymy z sosem.

Podanie: Makaron wykładamy na talerz. Dodajemy cukinię i szparagi. Polewamy oliwą z oliwek i posypujemy twardym serem.

13. Włoska flaga, czyli kompozycja 3 makaronów: pesto, carbonara, napoli.

Składniki i przygotowanie:
patrz przepis nr 1 i 4 🙂

Podanie: Przygotowane pasty układamy na talerzu kolorami (zaczynając od lewej strony): makaron z pesto, carbonara, napoli.

UWAGI:
– To wy decydujecie jakie składniki dodać. Możecie zamienić oliwki na kapary czy pomidory suszone, dodać do sosu paprykę słodką lub peperoncino. Totalna dowolność. Przepisy mają być dla was inspiracją do działania 🙂

– Pisząc o twardym serze miałam na myśli parmezan, grana padano, pecorino romano etc. U nas używa się tego, który właśnie mamy w lodówce.

– Proporcje są podane na 2-3 porcje. To wy decydujecie ile chcecie dorzucić makaronu. Najczęściej robię „na oko” i nic się nie stanie jeśli raz dodam za dużo makaronu. Ilość sosu powinna sobie z tym poradzić 🙂