Archiwa tagu: Dom Eweliny / Ewelina’s house

Sposób na : skuteczne i pachnące pranie.

Gdy 15 lat temu wprowadzaliśmy się do domu najbardziej cieszyłam się, że wreszcie będę miała pralnię. Po przygodach z malutką łazienką w bloku, gdzie pralka była wciśnięta w róg, a suszarka wędrowała po wszystkich pokojach…Latem lepiej nie było, balkon tak mały, że jeśli jakimś cudem udało się wywiesić mokre pranie to nie było szans na zmieszczenie chociaż małego taboretu. Dlatego tak bardzo doceniam pralnię w naszym domu.

Niestety, minęło kilka dobrych lat i sprzęt, który kupiliśmy do nowego domu zaczyna szwankować. Tak było m.in. z pralką. Nie pozostało mi nic innego jak rozpocząć poszukiwania nowej. A sprawa łatwa nie jest, bo rynek oferuje przeróżne rodzaje sprzętu. Czym się kierowałam przy wyborze pralki? Przede wszystkim zależało mi na tym, aby pralka była prosta w obsłudze. Nie bawi mnie przesiadywanie na koszu z brudną bielizną, ściskając kolejny raz w ręce pomiętą już instrukcję obsługi. Druga sprawa, zwracam uwagę na programy, które są dostępne, a także możliwość ich modyfikacji ( np. skrócenie czasu prania czy zmiana obrotów wirowania). No i oczywiście kwestia wizualna. Co z tego, że pralka znajduje się w osobnym pomieszczeniu, i tak lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Czytelny wyświetlacz, graficzne przedstawienie dostępnych programów, a także szeroki, czarny bęben to mi się podoba!

Wybór padł na rodzimą firmę Amica 🙂 I powiem Wam, że to chyba prawda z tym przyzwyczajeniem do marki… miałam już kilka sprzętów Amica i jakoś łatwiej mi sięgać po sprzęt zaprzyjaźnionej firmy . Nie wiem czy wiecie, ale Marcelina podpowiada mi, że w języku włoskim słowo amica oznacza właśnie przyjaciółkę 🙂 Czy może być lepiej?:-)

Jeśli również jesteście na etapie poszukiwania nowej pralki to podaję Wam więcej informacji. Pralka, którą wybrałam to model EMAWP6123LSLDW. Znajdziecie ją na stronie Amica tutaj KLIK. Na co zwróciłam uwagę wybierając tej model pralki?

1. Funkcja „Skróć czas” – bardzo przydatna, gdy wiemy, że np. musimy wyjść z domu i nie chcemy zostawiać włączonego urządzenia. Dodatkowo, dzięki temu minimalizujemy zużycie energii co jest dodatkowym autem.

2. Bęben Pearl Drum – za sprawą unikalnej konstrukcji bębna, która gwarantuje ochronę tkanin w czasie prania oraz wirowania, możemy cieszyć się swoimi ubraniami na dłużej.

3. Pranie wstępne – to dodatkowy program, zalecany do włączenia, gdy mamy do czynienia z bardzo zabrudzoną odzieżą.

Dodatkowe plusy:
– Jeśli macie małe dzieci, to przyda Wam się dodatkowo funkcja Child Lock, czyli blokada rodzicielska. Uniemożliwia np. zmianę programu podczas prania.
– Dla alergików – Pranie antyalergiczne
Silnik Logic Drive – dzięki silnikowi urządzenie pracuje ciszej ( przede wszystkim dla tych, którzy mają pralki np. w kuchni czy łazience) oraz zapewnia dłuższą żywotność urządzenia.

Przy okazji mam dla Was kilka cennych rad dotyczących prania 🙂 Mam nadzieję, że będą dla Was przydatne!

PACHNĄCE PRANIE – oprócz płynu do płukania wlej kilka kropel esencji zapachowej. Pamiętaj, aby esencja nie była tłusta.

WALKA Z PLAMAMI:
CZERWONE WINO – świeżą plamę wystarczy posypać solą, która następnie wchłonie zarówno kolor jak i wilgoć.

GUMA DO ŻUCIA– brudne ubranie włóż do zamrażalnika, a gdy guma stwardnieje wykrusz resztki.

LAKIER DO PAZNOKCI– wystarczy delikatnie zamoczyć wacik w zmywaczu i przetrzeć plamę.

TRAWA – brudną tkaninę możemy potraktować alkoholem, wodą utlenioną albo nawet płynem do mycia naczyń. Ważne, aby od razu nie moczyć ubrania w gorącej wodzie.

WOSK– znów niezastąpiona będzie zamrażalka 🙂

Przeprowadzka

photoshop
Zbliża się koniec roku i oprócz radości związanej ze świątecznymi bibelotami i zapachem pieczonych pierników, jest jedna rzecz, o której bardzo często zapominamy przez okrągłe 11 miesięcy. Aż pewnego dnia zrywamy kolejną kartkę z kalendarza, na której ukazuje się miesiąc grudzień, a my przypominamy sobie o…. ? O liście, którą tak starannie przygotowaliśmy z postanowieniami na Nowy Rok. Lista ładnie złożona, chociaż lekko zakurzona ( a kto by czysty wyszedł z dna szuflady? no kto?). Wielkimi literami zaznaczone cyfry, w niektórych miejscach atrament nieco rozmazany, ale to nic, ważne że punkt po punkcie został zapisany piórem. Nikt chyba nie myśli, że taką listę, raz do roku będzie się sporządzać zwykłym długopisem, na którym znajduje się logo proszku to prania?

Bardzo, bardzo kiepsko zajrzeć do takiej listy, gdy za oknem śnieg pada, pod kocem ciepło, a aromat ulubionej kawy z syropem piernikowym pobudza nasz węch. I jeszcze ta świadomość, że się zbyt wiele nie nawojuje przez te ostatnie dni w roku, a postanowienie będzie trzeba (niepotrzebne skreślić) : przełożyć na kolejny rok/ wyrzucić z listy marzeń/stwierdzić, że tak naprawdę wcale jego realizacja do szczęścia nam potrzebna nie jest.

Akurat miałyśmy to szczęście, że to jedno postanowienie ulokowało się w naszej głowie tak dotkliwie, że nie mogłyśmy go zlekceważyć. No dobra, przez 3/4 roku skutecznie nam się to udawało, ale w ostatnim kwartale poważnie zaczęłyśmy działać. Dzięki temu możemy Was serdecznie powitać na własnej domenie 🙂 Szczerze, nie mogłyśmy patrzeć na ten ciągnący się ogon w nazwie ( „blogspot”) i z cichą zazdrością spoglądałyśmy na nowe „domy” naszych koleżanek (i kolegów:)) po fachu.

Jak to bywa z przeprowadzką, nie wszystko ma się od razu, ale będziemy prężnie działać, aby wizyty na naszym blogu były dla Was przyjemne i inspirujące. Nie chciałyśmy wprowadzać zbędnego chaosu, więc grafika jak i rozmieszczenie korespondują z poprzednim wyglądem bloga. Czekają nas małe poprawki, ale już teraz możecie się rozgościć, usiąść wygodnie w fotelu i  czekać na nasze świąteczne inspiracje (a mamy ich całkiem sporo!).

podpis

1

2

3

4

 

Sposób na dobry sen. Sypialnia w obiektywie.

 

Sypialnia rządzi się swoimi prawami. Ma być przede wszystkim przytulnie, tak aby po całym dniu rzucić się na łóżko i zasnąć. Czy zawsze o tym wiedziałam? Pewnie tak, ale czasem liczba zer na koncie nie wygląda tak imponująco, jakbyśmy chcieli. W rezultacie, na pierwszy plan wysuwa się nie wygoda, nie zdrowie, a wygląd.
Człowiek młody, człowiek głupi 
Budowanie domu bywa wyczerpujące, ale dopiero człowiek musi wytężyć swoje szare komórki wówczas, gdy dom stoi a wnętrze świeci pustkami. I tu można popełnić największe błędy. M.in. kupić wymarzone łóżko, a zaniedbać sprawę materaca. Tak było w naszym przypadku. Nie będę ściemniać, wybraliśmy jeden z najtańszych, bo przecież go nie widać, bo człowiek młody to i plecy zdrowe…Więc każdej nocy przewracaliśmy się z mężem z boku na bok, aż wreszcie powiedziałam basta! Pora poszukać czegoś dobrego, niezawodnego, idealnego.
Akcja MATERAC
Rozpoczęłyśmy akcję poszukiwania idealnego materaca. Tak my, bo Marcelina stwierdziła, że zadba o to już teraz i nie popełni błędu swoich rodziców. Sprawa prosta nie była, a wymagania wysokie. Po wielogodzinnych poszukiwaniach traciłyśmy już nadzieję. Na pomoc przyszła nam marka EMMA. Ich materace to prawdziwy rarytas! Już sam opis na stronie producenta wizualizuje nam, że od tej chwili dobry sen dostajemy w pakiecie z materacem. Nie zastanawiałyśmy się w ogóle, złożyłyśmy zamówienie i oczekiwałyśmy na przesyłkę.

 

 

Jaka jest Emma? 
Przesyłka była szybka i bezproblemowa. Materace przyjechały w dwóch osobnych kartonach. Obie wybrałyśmy rozmiar 160cm x 200cm (wybór rozmiarów jest spory, więcej dowiecie się wchodząc na stronę marki Emma klik.Wystarczyło wyjąć zawartość paczki, zdjąć folię zabezpieczającą i czekać dosłownie chwilę, aż materac urośnie. A urósł aż do 25 cm! Prawdziwy, wielowarstwowy grubas. Już od samego patrzenia można poczuć wygodę. Co ważne, w komplecie znajdziecie zdejmowany pokrowiec, który jest łatwy w utrzymaniu czystości. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła na to uwagi 🙂

 

 

Pierwsza noc

Gdybym wiedziała, że można się tak wygodnie wyspać, to uwierzcie mi na słowo-dawno zakupiłabym ten materac! Pierwsza noc była cudowna,a każda kolejna utwierdzała mnie w przekonaniu, że można spać spokojnie, bez rzucania się na boki tysiąc razy w ciągu nocy. Jeżeli, tak jak ja kiedyś, jesteście na etapie urządzania się, to zacznijcie od wygody. Lepiej, żeby to mebel z czasem do Was zawitał niż ból kręgosłupa męczył po kilku latach. Materac Emma jest tak zbudowany, że może był położony na każdym podłożu, nawet po prostu na podłodze. Także wiecie co robić 🙂

UWAGA: Mamy dla Was również kod zniżkowy  na Materace Emma! Jest to Launch150 – dzięki temu otrzymujecie zniżkę w wysokości 150 PLN na złożone zamówienie. 

 

 

Lifting sypialniRozwinę trochę temat dzisiejszego wpisu o lifting mojej sypialni. Jak zobaczycie na zdjęciach kilka rzeczy uległo wymianie. Mam wrażenie, że zrobiło się jaśniej, bardziej skandynawsko. Zapraszam Was do oglądania zdjęć. Koniecznie dajcie znać jak Wam się podoba! Ściskam, Wasza (wreszcie wyspana!) Ewelina.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Energia do działania.

Witajcie kochani 🙂 Przychodzę do Was z dobrą energią. Nie wiem o co chodzi, ale pogoda mi nie straszna, krótkie dni mnie nie ograniczają. Chodzę jak nakręcona, a w głowie aż roi się od pomysłów.  Mam ochotę na zmiany, nowe aranżacje, a przecież mamy listopad. Czas, gdzie najlepiej zaszyć się w domu pod kocem i smętnie oczekiwać wiosny. Jak widać-nie przeszkadza mi to wcale. Ostatnio zrobiłyśmy z Marceliną zdjęcia do kilku sesji w dwa dni. Biedna biegała tylko z tymi obiektywami, blendami, statywami. A ja przesuwałam, dostawiałam, zmieniałam aranżację. Totalne szaleństwo! (prawda, córcia?:))
Żebym gołosłowna nie była…już niebawem pochwalę się Wam jakie zmiany wprowadziłam do moich czterech ścian. A tymczasem mam dla Wam kilka jesiennych kadrów z mojej kuchni. W sumie nowości tu nie widać, chyba jedynie miętowe garnki, które kupiłam już jakiś czas temu…Bądźcie cierpliwi i oczekujcie metamorfoz…Ściskam. Ewelina.

 

 

 

 

 

 

Jesienna aura

Nie da się przejść obok nich obojętnie, wrzosy opanowały kwiaciarnie. Chociaż bezkarnie przywołują jesień…trudno, musiałam pozmieniać co nieco, pomimo że lato nas teraz rozpieszcza 🙂 Macie w swoich domach wrzosy? Czy póki co odpychacie myśl o jesieni?
Razem z Marceliną odliczamy dni i jesieni się nie boimy. Za miesiąc jedziemy do Łodzi na spotkanie blogerów wnętrzarskich Meetblogin. Nie mogło nas tam zabraknąć. W zeszłym roku byłyśmy po raz pierwszy. Tak nam się spodobało, że teraz nie było wyboru! Ula (organizatorka całego wydarzenia) kusi nas programem aż trzydniowego wydarzenia! Tutaj znajdziecie cały harmonogram KLIK. Nie możemy się doczekać! Z kim z Was zobaczymy się w Łodzi? 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ewelina Nobis

Marzenia o metamorfozie

Lubię mój dom. Mieszkamy tu od ponad 10 lat. Od samego początku intensywnie głowiłam się jak go urządzić, jakie kolory będą w nim przeważały, na jakie meble i dodatki się zdecyduję. Spoglądając wstecz mam wrażenie, że dopiero co zaczęliśmy się urządzać i znosić niezliczone ilości kartonów. A przecież tyle lat już minęło… Czy popełniłam wnętrzarskie błędy? Tak, ale na szczęście niewiele. To wszystko zasługa tego, że lubię klasyczne rozwiązania-one rzadko wychodzą z mody. Jedynym szaleństwem była jedna z łazienek. Jasnozielone kafle, z odrobiną pomarańczowych akcentów. Dekadę temu cieszyła się wielką aprobatą, ale teraz jakoś sama nie mogę na nią patrzeć. Nie będę ściemniać, czeka nas remont prędzej czy później… 🙂
Co do reszty pomieszczeń to przechodzą małe metamorfozy cyklicznie. Po głowie chodzi mi pomysł totalnej zmiany pokoju Marceliny. Gdy córa się wyprowadziła zrobiłam mały lifting, ale to nie to samo. Zostało przemalowane biurko, stara kanapa i bądź co bądź-pojemna szafa. Marzy mi się stworzenie prawdziwego biura. Z długim biurkiem, tak aby dwie osoby mogły swobodnie pracować oraz dizajnerskimi krzesłami. Wykładzinę wymieniłabym na panele, dorzuciła ciekawy dywan. Do tego stół, miejsce gdzie można by swobodnie porozmawiać. Byłoby pięknie! No i z Marceliną miałybyśmy miejsce, gdzie mogłybyśmy pracować, rozmawiać o naszym pomysłach, wybierać zdjęcia, projektować.
Koniec tego opowiadania, bo aż się rozmarzyłam 🙂 Wracamy do bardziej przyziemnych kwestii, czyli moja kuchnia. Na białej boazerii powiesiłam zawieszkę z donicą. Sami spójrzcie jak ładnie to wygląda. Ach, i załapałam się również do zdjęcia. W oddali, lekko zamazana, czyli tak jak lubię najbardziej. Brakuje mi syndromu gwiazdy 😀 Ściskam Was serdecznie, Ewelina.

 

 

 

 

 

Bliżej natury

Dzień dobry Kochani! 🙂 Na samym początku chciałabym Wam serdecznie podziękować za tyle wspaniałych słów tu na blogu, facebook’u czy instagramie. Cieszę się, że sesja w najnowszym numerze „Mojego Mieszkania” tak się spodobała. Ten, kto zna mnie bliżej wie, że w stosunku do samej siebie jestem bardzo krytyczna i trochę obawiałam się, czy na zdjęciach wszystko wyjdzie tak jak sobie wymarzyłam. Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne:-) Miałam okazję pracować ze świetną ekipą i z tego miejsca również Wam dziękuję za piękne zdjęcia, pomoc w aranżacji i cudną atmosferę.  Sesja w gazecie była dla mnie niezapomnianym doświadczeniem 🙂
A dzisiaj mam dla Was kilka ujęć z mojego domu. Trochę w innym klimacie niż zwykle, bo bliżej natury. A to za sprawą zieleni i żółci, która zdominowała zdjęcia. Nowością są plakaty przedstawiające motywy roślinne (możecie je zamówić w sklepie madeforhome.pl). Dajcie znać jak podobają Wam się zdjęcia 🙂 A już teraz mogę Wam zdradzić, że jeszcze w tym tygodniu zaczynamy bardzo ciekawy projekt. Ci, którzy obserwują nas na Instagramie mogą się domyślać o co chodzi 🙂 Powieje nowością i dużą dawką inspiracji 🙂 Bądźcie z nami! Ściskam, Ewelina.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Koniec tajemnicy!

Przyszedł ten moment, gdy możemy Wam powiedzieć coś więcej 🙂 Jeśli śledzicie nas na instagramie to może pamiętacie zdjęcie pokazujące sesję zdjęciową w domu moich rodziców? Było to dobre kilka miesięcy temu, a my z dreszczykiem emocji wyczekiwałyśmy rezultatów. No i stało się! Od wczoraj w najnowszym numerze magazynu Moje Mieszkanie możecie przeczytać wywiad z moją Mamą i zobaczyć piękne kadry z jej domu. Nawet nie wiecie jaka jestem dumna! Od wczoraj tylko kartkuję gazetę i zatrzymuję się na stronach, gdzie jest TEN artykuł. Mega fantastyczne uczucie!Sama sesja zdjęciowa była dla nas świetnym doświadczeniem. Zobaczyłyśmy, że zebranie materiału do gazety nie jest prostą sprawą i potrzeba dobrych kilku godzin, aby zrobić zdjęcia. Tutaj każdy szczegół ma znaczenie. Sesja do magazynu to również okazja do poznania osób oddanych maksymalnie swojej pasji, którzy robią to co kochają najbardziej.

Dziękujemy całej ekipie Mojego Mieszkania za cudną przygodę! A Was zapraszamy na kilka ujęć, które udało nam się ostatnio uchwycić  🙂
Buziaki! Marcelina

 

 

 

 

 

 

Namiastka tego, co możecie zobaczyć w najnowszym numerze Mojego Mieszkania. Mama Ewelina w towarzystwie swoich skarbów. A prócz tego wywiad 🙂 Kto już ma i widział? Jesteśmy ciekawe Waszych opinii!

 

Nowy lokator w naszym domu

To był szalony tydzień. Wszystko za sprawą mojej Mamy Róży, która jak co roku postanowiła pojechać na wakacje. Zauroczona poprzednim wyjazdem znów odwiedziła Mazury. Cieszę się, że pomimo wieku z taką łatwością pakuje walizkę, wsiada do autobusu i stawia czoło przygodzie. Energiczna z niej babka! A w związku z jej wyjazdem postanowiliśmy, że mój Tata wprowadzi się do nas na ten czas. Zdecydowanie zrobiło się bardziej radośnie w naszym domu. Dodatkowa osoba w domu wnosi wiele pozytywnych emocji. Chociaż nie zabrakło walki o fotel 🙂 (dla przypomnienia zajrzyjcie tutaj KLIK).
Oprócz tego, wraz z Marceliną udałyśmy się kilka dni temu do Warszawy. Celem naszej podróży było spotkanie blogerów związane z marką IKEA. Żałuję, że byłyśmy w stolicy zaledwie jeden dzień, ale mimo to udało nam się zamienić kilka słów z innymi blogerkami, które zjechały się z całej Polski. A teraz odliczam dni, ponieważ w październiku czeka nas kolejne blogowe wydarzenie – MEETBLOGIN. Udało nam się zdobyć złoty bilet, który wpisał nas na listę bez konieczności wysyłania dodatkowego zgłoszenia. Uff, całe szczęście 🙂 Byłyśmy w Łodzi rok temu i nie wyobrażam sobie, gdybyśmy miały opuścić tegoroczną edycję. No to co, z kim widzimy się w październiku? Pochwalcie się! 🙂
Ściskam Was mocno. Ewelina

 

 

 

 

 

 

Bitwa o fotel.

Zapraszam Was na kilka kadrów z mojego domu. Ostatnie dni były tak gorące, że chętnie uciekałam do domu i siadałam na moim fenomenalnie wygodnym fotelu w towarzystwie wentylatora. Wiem, że wiele z Was ma ten ikeowski fotel w swoich domach, ale czy u Was też toczą się bitwy kto na nim usiądzie? 🙂 U nas to niekończąca się historia…
Pozdrawiam, Ewelina 🙂