Miesięczne archiwum: Maj 2014

Zamień chemię na jedzenie!

Witajcie 🙂
Pewnie każdy już słyszał, że uwielbiam fast foody i mogłabym spokojnie zapisać się do klubu anonimowych chipsoholików. Po przeczytaniu „W dżungli zdrowia” Beaty Pawlikowskiej trochę moje podejście do jedzenia się zmieniło. Rozpoczęłam walkę z podjadaniem hiper niezdrowych rzeczy. Czasem żałuję, że nie mam wahań wagi, przynajmniej gdybym przytyła kilka kilogramów w miesiąc, to zmieniłabym swoje nawyki żywieniowe wcześniej 🙂 Ale co tam, zawsze mogło być gorzej i mogłabym zainteresować się tym co jem dużo, dużo później. 

Poniżej kilka pomysłów na coś treściwego do podjadania, popijania i podgryzania 🙂

Zielony koktajl

Zaczęłam od typowo warzywnego, jednak dobra dusza doradziła mi, że lepiej miksować owoce z warzywami, tak jest o wiele smaczniej. Mój koktajl zawiera garść szpinaku, kiwi, pół awokado, banan, sok z 1/2 cytryny i kilka łyżek mleka. Orzeźwiający i pożywny, a smak szpinaku w ogóle nie jest wyczuwalny:)

Czerwony koktajl

Tutaj było gorzej, dużo gorzej. Swoją koktajlową przygodę właśnie zaczęłam od niego. Myślałam, że fakt, iż uwielbiam pomidory pomoże mi polubić takie połączenie. Niestety to zdecydowanie nie mój smak. Pomidory, zielony ogórek, świeża bazylia, pieprz. Natomiast, jeśli lubicie sok pomidorowy, to jest duża szansa, że akurat Wam przypadnie do gustu 🙂

Seler naciowy z dipem warzywnym

Od zawsze miałam w zwyczaju przegryzać marchewkę, paprykę, ewentualnie ogórek zielony. Ale gdy ostatnio usłyszałam, że afrodyzjakiem jest seler naciowy, to zmieniłam preferencje 🙂 Początkowo podjadałam go wraz z dipem czosnkowym, aż wreszcie stworzyłam swój własny,który idealnie pasuje do tego typu przekąsek. Dip to mieszanka papryki czerwonej, cebuli, czosnku, zielonych oliwek, sera feta, pieprzu i świeżej bazylii. Wszystko potraktowałam blenderem, aby miało gęstą konsystencję. 

Jogurt naturalny z owocami

W moim przypadku były to truskawki. Dodałam również pestki dyni, płatki migdałów, siemię lniane oraz rodzynki. Prawda jest jednak taka, że sami możecie sobie skomponować swój owocowy jogurt 🙂

Jeżeli macie swoje wypróbowane przepisy na tego typu pyszności to bardzo chętnie przygarnę:)
Całusy, Marcelina 

Krótka historia balkonu.

Kochani! Tydzień temu na tapecie były balkony. Mówiłam wtedy, że biorę się także za swój. Początkowo nie miałam zamiaru nic robić z tym moim nieszczęsnym balkonem.Jest mały, zabudowany, ba, swego czasu był zabudowany także oknami i spełniał rolę spiżarki. Wprowadzając się jednak do mieszkania, wyrzucenie okna było pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy.
Wreszcie uznałam, że jednak mój miniaturowy balkon również zasługuje na letnią odsłonę. Ściany zostały przemalowane na biało, łącznie z wieszaczkiem, który był czerwono-żółty (?!). Posadziłam kilka kwiatów, od mamy przygarnęłam donice. Białe krzesła z Ikei dobrze się sprawdzają, natomiast naszym stołem jest póki co przemalowany taboret. Wystawnego przyjęcia nie zrobię, ale dwa kubki bez problemu się zmieszczą:)) Z uwagi, że nie mamy na balkonie żadnej lampy postawiłam na lampiony z tealightami oraz Cotton Ball, które przeuroczo wyglądają po zmroku :)))
Buziaki! Marcelina

Stół z palet DIY

Uff…już jest! Biały, przecierany stół z palet. Mówiłam już o nim sporo razy, ale sami wiecie, przekonanie i mobilizacja męża to nie taka prosta sprawa:)) Tak czy siak, mąż kochany, bo spełnił moje małe marzenie i zbudował nowy mebel. Zobaczcie zdjęcia, a poniżej napiszę Wam krótko co było nam potrzebne, aby zrobić taki stół i ile mniej więcej nas wyniósł. 

Do zrobienia stołu było nam potrzebne:
dwie palety ( 2x15zł)
dwie puszki farby Jedynka do drewna i metalu 0,9l (zużyliśmy 1,5 puszki) razem 46 zł
Kółka 4x21zł ( zakupione w Castoramie)
Papier ścierny 100, wkręty do drewna i nakładki
Przylepce silikonowe 6zł
Szyba ( zabrana z poprzedniego stołu)
Impregnat do drewna 
Jaki będzie Wasz stół zależy wyłącznie od Was. Jeśli chcecie, żeby był nieskazitelnie biały, to po prostu pomalujcie go więcej razy. Natomiast, gdy marzy Wam się bardziej postarzały egzemplarz użyjcie papieru ściernego i zróbcie przetarcia.
Szyba nie jest konieczna, my uznaliśmy,że będzie wygodniej dlatego przymocowaliśmy ją do drewna silikonowymi przylepcami, które uniemożliwiają poruszanie się szyby. Swoją taflę szkła wykradliśmy ze starego stołu 🙂
Stół kosztował nas około 175 zł + nieoceniona robocizna mojego męża :))))

Buziaki, Marcelina :*

Szybki i prosty pomysł na dekorację stołu DIY

Witajcie :))
Dziś szybki i prosty pomysł na udekorowanie stołu. Nic tak dobrze nie wygląda jak kwiaty. Ale to nie oznacza, że mamy postawić na zwykły wazon. Zobaczcie sami:)

Potrzebne nam będą:
kwiaty (najlepiej świeże, ale ja wymieszałam je również ze sztucznymi:))
taśma klejąca
nożyczki
naczynie (najlepiej przezroczyste)
woda !:D 
Wykonanie jest banalnie proste. Naczynie/misę „wyklejamy” taśmą klejącą tzn. zaczepiamy taśmę o górną krawędź i prowadzimy ją wzdłuż, aż powstaną równoległe paski z przerwami 1cm. Jeśli nasze kwiatki są małe możemy zrobić z taśmy szachownicę, aby nie powpadały nam do wody.
Następnie odcinamy główki kwiatów od łodyg i wkładamy do otworów. Misę wypełniamy wodą, tak aby każdy kwiat sięgał wodopoju. UWAGA jeśli mamy głęboką misę możemy na samym początku wyłożyć ją kamieniami. 

Na koniec chciałybyśmy Wam podziękować za tak liczne przybywanie na naszego bloga:)))
Nawet nie wiecie ile radości nam to sprawia! Niebawem pojawi się u nas sporo nowości…balkonowych, kuchennych, salonowych:) Aaa…i będzie także KONKURS🙂 Ale nic już więcej nie zdradzimy…ciiiiii :))
Pozdrowienia! Wasze Sisters About :*

Pomysł na balkon/taras

Witajcie kochani!
Dziś dostarczymy Wam kilka inspiracji odnośnie balkonu, tarasu oraz ogrodu. Zawsze można coś stworzyć, nawet na bardzo małej przestrzeni. Wiem po sobie, mój balkon jest baaaardzo mały, ale niebawem uczynię z niego bardzo przyjemny kąt za równie małe pieniądze. Bądźcie czujni na blogu:)

Aby balkon stał się miły dla oka i żebyśmy chcieli spędzać na nim zarówno gorące popołudnia jak i wieczory musimy pamiętać o:
SIEDZISKU Jeśli nasz balkon jest mały to postawmy na krzesła, które zajmują mniej miejsca. Natomiast, gdy możemy pochwalić się obszernym tarasem, wtedy możemy zainwestować w ławkę, fotele, huśtawki. 
Nie zapominajmy o stoliczku. Nawet jeśli mamy bardzo małą przestrzeń zdecydujmy się na coś małego, co pomieści dwa kubki kawy i talerz z ciastem:) 
Często nasze balkony nie pozwalają na przechowywanie mebli cały czas na świeżym powietrzu. Więc jeśli jesteśmy zmuszeni do chowania naszych krzeseł i stolików,wybierzmy takie, które możemy złożyć. My właśnie zdecydowaliśmy się na krzesła składane, więc nie ma problemu, aby je gdzieś ukryć w mieszkaniu.

OŚWIETLENIU Nie tylko kwestia praktyczna przemawia za zamontowaniem oświetlenia na balkonie. Również małe lampki wprowadzają świetny nastrój a siedzenie na balkonie w ciepły wieczór zyskuje na znaczeniu. Proponuję lampiony wraz z tealightami, które świetnie się prezentują na balkonach. Ponadto, bardzo dobrze będą wyglądać Cotton Ball, czyli świecące kulki. Swoje, póki co, mam w salonie, ale z pewnością przewędrują niebawem w stronę balkonu:)
KWIATACH Nie wyobrażam sobie urządzać balkon i nie zaplanować na nim kwiatów. To totalny must have! Można je zarówno zawiesić na balustradzie, hakach, albo położyć wygodnie w donicach. Wszystko zależy od Was. Jedno jest pewne- na balkonie musi być zielono!
KOLORZE Mam tu na myśli kolor ścian. Błędem jest wzorowanie się na elewacji budynku. Bo jeśli nasz blok jest pomarańczowy to co? Nasz balkon również musi być w takim kolorze? BŁĄD! Ja stawiam na biel, która jest uniwersalna, zawsze wygląda schludnie. Dodatkowo mogę każdego sezonu zmieniać kolorystykę czy dodatki, a biel zawsze ładnie wygląda i nie będzie się kłócić z resztą.
PODŁODZE Chyba nie odkryję nic nowego mówiąc,że najlepszy efekt uzyskamy tworząc na balkonie podłogę drewnianą? Niestety trwalsze są kafelki, wiec jeśli chcecie mieć pewność,że Wasza podłoga przetrwa baaardzo długo, postawcie właśnie na nie.

OGRODZIE ZIOŁOWYM Małe doniczki z ziołami na balkonie to świetny pomysł. Idealnie wyglądają, poza tym dodawanie świeżej bazylii wprost z naszego balkonu zyskuje na znaczeniu:)

KOCACH I PODUSZKACH Letnie wieczory czasami nie są tak ciepłe jakbyśmy tego chcieli. Dlatego warto mieć w pogotowiu pled, który możemy zarzuć na plecy 🙂
IMPREZACH Letnie wieczory prowokują do wyjścia na balkon również ze znajomymi. Toteż warto zadbać o dodatki. Według mnie doskonale będą się tutaj sprawdzać produkty z melaminy. Wystawne zastawy pozostawmy na uroczyste obiady w środku mieszkania. Na balkonie liczy się luz:) 
PORZĄDKU Sorry, ale wszystkie wiadra, wiaderka, skrzynki, rowery muszą zniknąć na czas balkonowego szaleństwa. Koniec z traktowaniem balkonu jako drugiej piwnicy. Podczas letniej aury ma to być nasza oaza odpoczynku :))

Wszystkie zdjęcia via pinterest

LETNIE MUST HAVE
1/2/3/4/5/6/7

Instagram MIX

Cześć Kochani!:)
Przyszła pora zasypać Was zdjęciami z instagrama. Dla tych, którzy obserwują Sisters About na insta będzie to przypomnienie wszystkich zdjęć, a dla reszty kilka nowości:) Wiele zdjęć jest robionych w ramach projektu 100happydays. Chodzi o to, aby nauczyć się dostrzegać najmniejsze radości, na które natrafiamy w życiu. Do projektu możecie dołączyć w dowolnym momencie, do czego bardzo namawiam:)
Żadna aktywność nie jest tak świetna jak uderzanie w worek:) / Dresy i szpilki…co za moda!:D / W tym sezonie pokochałam totalnie szparagi!

Jak obiad to makaron:) / Sernik funfetti / Podczas nauki najlepiej coś przegryzać…pistacje są najlepsze!

Omlet owsiany i koktajl z truskawek na drugie śniadanie / Letnia odsłona:) / Relaks przy kawie 

Znowu makaron…/ Tulipany! Tym razem nie są żółte i nie są żonkilami:) / W domu też czasami ćwiczę:)

Koktajl podany w bardziej elegancki sposób / Energetyczna muzyka z pistacjami i jabłkiem. Lepiej być nie może:) / Ha…kto zgadnie co na obiad? Makaron!:D Ale serio…wcale nie jem go codziennie…

Niebo, inaczej nie potrafię tego skomentować:)/ Lord Kitek smacznie sobie leżakuje w naszej sypialni/ I książka B. Pawlikowskiej, którą niedawno polecałam na blogu

Nowe zioła pojawiły się w domu. Niestety przetrwała jak zwykle tylko bazylia 🙁 Macie jakieś pomysły na mięte, aby nie więdła po 2 dniach?/ U mamy najlepiej…:)/ Coś słodkiego do kawy…

Przed piątkowym wyjściem ze znajomymi,które skończyło się taaaakim jedzieniem. Jeśli jesteście z okolic Bytomia musicie odwiedzić knajpę Zelter!!/ Uzależniający koktaj

Stół z palet w trakcie tworzenia. Niebawem pojawi się w całości na blogu…/ Pisanie pracy magisterskiej bywa ZAWSZE męczące. Gorzka czekolada i kawa z cynamonem to must have! / Lord Kitek zoom:)

Bo jak piec to na całego…:) Babeczki i tak zeszły w trybie błyskawicznym / Mały psotnik. Ostatnio poluje na muchy, więc nie mam pojęcia jak długo kwiatki na parapetach dadzą radę, bo polowania bywają bardzo energiczne:D / Drugie śniadanie…Tym razem omlet z borówkami amerykańskimi i lodami ajjj 🙂
Mam nadzieję,że taki insta mix przypadł Wam do gustu.
Pozdrowienia!
Marcelina

Sisters About your home (2) Pomysł na pustą ścianę

Dziś na blogu kolejna odsłona projektu Sisters About your home. 
Wiecie zapewne, że nie lubimy pustych ścian i za wszelką cenę z nimi walczymy. Teraz w tej walce pomożemy jednej z Czytelniczek, która nie ma pomysłu na pustą przestrzeń nad sofą.
Najpierw jednak spójrzmy na cały salon.
Myśląc o przestrzeni nad sofą musimy wziąć pod uwagę już wykorzystane pomysły. Jest to półka nad telewizorem (zwróćcie uwagę jak ładnie prezentują się Cotton Balls:)) oraz mała galeria ramek nad komputerem.
Oto nasza propozycja:
Pierwszym krokiem do zmiany aranżacji jest usunięcie tej małej galerii nad kącikiem komputerowym. Bardziej funkcjonalnym rozwiązaniem będzie zawieszenie tablicy korkowej w białej ramie. Wtedy kącik komputerowy zyska na znaczeniu, bo będzie też spełniał funkcję małego biura. Tablica umożliwi przyczepianie karteczek czy innych ważnych informacji. Jest też dobrym rozwiązaniem na zakrycie dziur po ramkach.
Kolejnym pomysłem (według nas najlepszym) jest rama z zamocowanymi sznurkami razem z klamerkami, na których również  przyczepić możemy karteczki z ważnymi sprawami, zdjęcia, inspirujące nas grafiki. 
Na obecnej, pustej ścianie, nad sofą proponujemy galerię ramek. Tym razem niech się ona składa z rodzinnych zdjęć, które przypominają najprzyjemniejsze chwile. Nada to bardziej osobisty charakter, a także przykuje uwagę gości,co będzie dla nich dodatkową atrakcją. Pamiętajmy o kontrolowanym chaosie, czyli fajnie jeśli ramki będą w różnych rozmiarach, kształtach, a nawet może pojawić się akcent innego koloru. 
Swego czasu robiłam taką galerię w swojej sypialni. Więcej możecie zobaczyć tu KLIK
Oczywiście można się pokusić o dwie wąskie półki, powieszone jedna pod drugą (tak jak na zdjęciu poniżej) jednak pamiętajmy, że taka półka wisi już nad telewizorem. 
Pozdrowienia,Marcelina :
UWAGA:

Jeśli chcesz wziąć udział w naszym projekcie zajrzyj TUTAJ albo po prostu napisz do nas maila nobiszzczepanska@gmail.com a my podpowiemy co masz zrobić:)

Natomiast pierwszy post z cyklu Sisters About your home możesz zobaczyć TU. Metamorfozie poddałyśmy pokój dziecięcy.

Rachunek sumienia po wizycie w dżungli + przepis na muffinki z owocami

Cześć Kochani:)
Dziś mam dla Was post 2w1. Po pierwsze, jest to przepis na muffinki z owocami i gorzką czekoladą. Takie babeczki uwielbiam. Nie tylko za ich smak, ale również że mogę je zabrać ze sobą do torebki, gdy wychodzę z domu. Genialnie można się nimi zajadać na uczelni albo w przerwie podczas zakupów.
Oto przepis:
Składniki (około 20 sztuk )
2 i 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru
150g masła
1 i 1/2 szklanki mleka ( ja dałam 1,5%)
2 żółtka
2 jajka
3 łyżeczki proszku do pieczenia
owoce ( ja dałam truskawki, ale mogą być maliny, borówki, brzoskwinie etc.)
gorzka czekolada
Przygotowanie

W jednej misce mieszamy mąkę, cukier i proszek do pieczenia. W drugiej jajka, żółtka i mleko. W międzyczasie rozpuszczamy masło i czekamy jak wystygnie. Następnie do miski z mąką wsypujemy masę jajeczną z drugiej miski oraz rozpuszczone masło. Wszystko razem mieszamy (miksujemy na wolnych obrotach). Foremki na muffinki wykładamy papilotkami, wykładamy do połowy ciastem, dodajemy owoce i czekoladę i wreszcie wypełniamy pozostałym ciastem, do 3/4 wysokości foremki.
Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni i pieczemy ok. 30 minut.
Proste prawda? A takie pyszne!:)

A teraz czas na książkę. Ostatnio byłam w Lidlu i natknęłam się na „W dżungli zdrowia” Beaty Pawlikowskiej. Pawlikowskiej lubię słuchać, lecz nigdy nie miałam okazji przeczytać.
„W dżungli zdrowia” pochłonęłam w niecałe dwa dni. Zrobiłam sobie dokładny rachunek sumienia odnośnie tego, co wkładam do swojego żołądka. Byłam P R Z E R A Ż O N A ! Wiem na pewno, że nie przejdę na restrykcyjną dietę wegetariańską, wedle której żyje autorka książki, ale skupię się bardziej na etykietach. Po przeczytaniu książki automatycznie straciłam ochotę na batony, ciepły chleb z marketów, parówki i soki z kartonów. Nie mówiąc już o McDonaldzie. Mam zamiar również ograniczyć spożywanie mięsa.
Wiecie co, przyznam się Wam do czegoś. Serio jem każdego dnia dużo warzyw i owoców, uprawiam regularnie sport, ale moje odżywianie jest bombardowane z uwagi na fast foody. Hamburgery z McDonalda jadłam regularnie i wcale nie w symbolicznych ilościach.
Pawlikowska dokonała rewolucji w moim myśleniu na temat jedzenia. Kobieta ma siłę 🙂 Dlatego zachęcam Was do zakupu. Dla Waszego zdrowia i samopoczucia. Ja zaczynam od dziś 🙂
Buziaki, Marcelina:*

Namiastka ogrodu z Laurą Ashley

Witajcie 🙂
O miłości do druciaków już wiecie, teraz przyszedł czas na wiklinę. Ostatnio znowu byłam na łowach w TK Maxx i udało mi się zdobyć zielony kosz Laury Ashley. Można go wykorzystać w domu, ale teraz już wiem, że będzie mi służył  przede wszystkim w ogrodzie np. jako taca. Delikatna zieleń ładnie komponuje się z pastelami. Już oczami wyobraźni widzę na niej różowe  miseczki wypełnione truskawkami. A właśnie, podobno powolutku są już widziane nasze polskie 🙂 Truskawkowy boom się zbliża… 
Uściski, Ewelina

Leniwy poranek przy książce. Taaaak bardzo po włosku!

Witajcie Kochani!
Dziś zahaczymy delikatnie o lifestyle. W zamyśle miało się pojawiać więcej tematów z tej dziedziny, ale jakoś wnętrza, skromnie mówiąc, pochłonęły nas doszczętnie 🙂 To nie oznacza, że porzuciłyśmy design na dłużej, oj nie! Dowodem są najnowsze numery Werandy oraz ELLE Decoration, które bez końca wertujemy. 
Natomiast nowością jest książka „Włosi. Życie to teatr„. Myślę sobie, że jestem całkiem odporna na reklamę, niestety sytuacja lekko się komplikuje, gdy pojawia się temat Włoch. Tak było podczas oglądania telewizji śniadaniowej, gdzie gościem był Maciej Brzozowski. Italianista, tłumacz literatury i filmów włoskich. Powodem wizyty była najnowsza książka Brzozowskiego. Nie przeszkadzało mi, że był to niedzielny poranek, wsiadłam w samochód i po 10 minutach zaparkowałam pod centrum handlowym. Opłacało się! W książce znajdziemy masę śmiesznych historyjek, ciekawostek, gdzie w roli głównej występują mieszkańcy Włoch. Nie radzę jej czytać podczas przejażdżki komunikacją miejską, bowiem powoduje ona niepohamowane ataki śmiechu, co może wywołać zmieszanie wśród innych podróżujących. Tak czy siak, nawet jeśli nie macie totalnego świra na punkcie Italii, ta książka jest dla Was. Idealna na letnie popołudnia, przy koktajlu z truskawek. Polecam również najnowszą płytę Shakiry. Umila jazdę samochodem, ba, nawet sprzątanie wydaje się przyjemniejsze przy takich gorących rytmach 🙂 
Pozdrowienia, Marcelina