Archiwa tagu: DIY

MEETBLOGIN 2018, czyli najlepsze spotkanie blogerów wnętrzarskich

Coroczne spotkanie blogerów wnętrzarskich – MEETBLOGIN 2018 – zaliczone! W ramach Lodz Design Festival miałyśmy okazję kolejny raz uczestniczyć tym spotkaniu. Organizatorka – Ula ( Interiors design blog) – stanęła oczywiście na wysokości zadania. W piątek o 12.00 wybiła godzina zero. Standardowo, zajęłyśmy „nasz” stolik. W grupie siła, więc niezmiennie, przez 3 dni, pracowałyśmy przy jednym blacie z: Izą (Lovely Place), Olgą (Lovely Place), Martą (Jasmine Home), Monika (My little nest). Jesteście ciekawi szczegółów? Wieeem, że jesteście!

Piątkowe spotkanie rozpoczęłyśmy z marką Barlinek. Barlinek przygotował dla nas warsztaty Taste of life! Po zdjęciach pewnie domyślacie się, co robiłyśmy… Tak, tak… własnoręcznie robiłyśmy praliny. Zapach czekolady unosił się i mobilizował, aby zrobić najpiękniejsze czekoladki świata, a na sam koniec schować do złotego pudełka i zawiązać wstążką. Potrzebna była duża dawka cierpliwości oraz precyzji…i bez wątpienia opanowanie, żeby nie zjeść pralin podczas warsztatów, tylko godnie dowieźć je do domu.

Kolejnym punktem w naszym programie były warsztaty zorganizowane przez markę Markslojd, poprzedzone inspirującym wykładem Anny-Marii na temat skandynawskiego dizajnu.
Naszym zadaniem było spersonalizowanie lampy-gwiazdy. Postanowiłyśmy zadziałać grupowo i przyozdobiłyśmy lampę m.in. naszymi podpisami.

Piątek zakończyłyśmy kuratorskich zwiedzaniem wystawy. Hasłem LDF były „Refleksje„. Bez wątpienia eksponaty, które widzieliśmy zmusiły nas do przemyśleń. Wystawa była szokująca i na pewno długo będziemy o niej pamiętać.

Kolejny dzień również nie pozwolił nam się nudzić nawet przez minutę. Na początek wykład Dagmary Jakubczak nt. cybernetyki charakterów. Dagmara to mówczyni, której można słuchać godzinami! 

Później było bardzo kreatywnie, a to za sprawą warsztatów zorganizowanych przez markę TGhome. Marka słynie z przepięknej ceramiki, dlatego naszym zadaniem było stworzenie aranżacji stołu w określonym temacie. Naszemu „stolikowi” przypadło wcale niełatwe zadanie, bo wylosowałyśmy temat „The Great Gatsby – bankiet”. 

Nie było ani chwili wytchnienia, bo czekały na nas kolejne warsztaty. Naszym zadaniem było zaprojektowanie kolekcji kafelek wraz z marką Paradyż. Postawiłyśmy na minimalizm, proste formy, biel i złoto. Nieskromnie napiszę: wyszło bosko!

Po wyczerpującym, ale jakże kreatywnym dniu, spokojnie zasiadłyśmy, aby wysłuchać kolejnego wykładu Dagmary z bloga Forelements nt. „Sztuka codzienności – inspiracje dla domu czerpane z otoczenia” z udziałem marki Purmo.

W niedzielę wstałyśmy już trochę zmartwione, bo przed nami był tylko ostatni dzień MEETBLOGIN, a to oznacza kolejny rok wyczekiwania na tak świetne spotkanie. Ubrałyśmy się, zjadłyśmy pyszną jajecznicę i pobiegłyśmy do sali. A tam czekali na nas reprezentanci marki Rosenthal. Przed nami stały białe figurki przedstawiające anioły, a naszym zadaniem było ich pomalowanie. To nie było proste zadanie! Znowu musiałyśmy włączyć high level cierpliwości i precyzji. Dziewczyny szalały z kolorami, a my z Mamą zachowawczo użyłyśmy szarości i pudrowego różu…

Jeśli myślicie, że to koniec warsztatów i że malowanie po porcelanie jest najbardziej wymagające, to muszę wyprowadzić Was z błędu. Kolejny punk to origami, a instrukcje dawała nam Magda z Dekorujonline. To był dopiero test! Samo wycinanie formy było ciężkie, ale gdy przyszło do sklejania…dali radę tylko ci najwytrwalsi. Każdy był tak skupiony, że rozmowy przy stole były ograniczone do minimum. Czasem tylko w tle słychać było pochodne „kurki wodnej”… 🙂

Trzydniowy pobyt w Łodzi zakończyłyśmy wykładem Oli Munzar pt. „Papier-nożyce-kamień. Utarte ścieżki w postrzeganiu materiałów i jak z nich zejść.” Pomimo późniejszej pory i perspektywy, że przed każdym dłuższa droga do domu-sala była pełna. Każdy wsłuchiwał się w przekaz wykładu.

Na sam koniec jeszcze raz chciałybyśmy podziękować Uli za zaproszenie oraz perfekcyjną organizację całego wydarzenia. Z roku na rok jest lepiej! Aż trudno sobie wyobrazić, co czeka nas za kolejne 12 miesięcy.
Dziękujemy również sponsorom, dzięki którym przeładowane i zapakowane pod sam sufit w samochodzie, wracałyśmy do domu.
Podziękowania należą się także Karolinie Grabowskiej (Kaboompics, która uchwyciła najlepsze momenty na zdjęciach. Wszystkie fotografie, które wykorzystałam w poście są jej autorstwa.

Królestwo Bruna. Mieszkanie przyjaciół [4]

Cześć kochani! Powracamy do Was z cyklem postów „Mieszkania przyjaciół”. To nic innego jak zaglądanie do domów naszych znajomych oraz inspirowanie Was nowymi wnętrzami. Dla przypomnienia, do tej pory ukazały się trzy wpisy: Monika- Skandynawski design (klik), Sabina- Przytulny zakątek (klik) oraz Jola-Rodzinna Oaza (klik).

Tym razem, podglądamy mieszkanie Dominiki i Marcina, w którym niebawem pojawi się Bruno. I to właśnie Bruno zainspirował swoich rodziców to niemałej metamorfozy ich domu. Rozpoczęło się niewinnie. Do tej pory niezagospodarowany pokój miał przemienić się w królestwo małego Bruna. Zaczęły się plany, projekty, przeszukiwanie internetu w celu znalezienia wymarzonego łóżeczka, ozdób czy wózka. I myśl: a może zrobić lifting całego mieszkania? Skończyło się na malowaniu, lekkiej zmianie kolorystyki i wymianie niektórych mebli. Efekt? Znakomity! Wchodząc do mieszkania Dominiki i Marcina od razu zauważymy, że mieszkanie jest spójne. Kolor żółty jest wiodącym akcentem w sypialni i pokoju Bruna. Bazę stanowi biel oraz szarość z ciemniejszymi dodatkami.

Pewnie domyślacie się, że inicjatorką wszystkich zmian była Dominika? Faktycznie tak było, ale Marcin włożył mnóstwo pracy, aby mieszkanie wyglądało pięknie. Cierpliwie malował ściany, skręcał meble i zawieszał dodatki. Wszystko po to, aby ich maleństwo, które niebawem przyjdzie na świat miało najpiękniejszy pokój. Dominika skupiła się na DIY (zrób to sam). Dzięki temu w ich mieszkaniu znalazły się własnoręcznie wykonane m.in. pompony, plakaty, łapacz snów czy chmurki zawieszone nad łóżeczkiem Bruna. Widać, że przyszli rodzice włożyli mnóstwo pracy, ale dla takiego widoku było warto!

Zaraz pewnie przejdziecie do oglądania zdjęć, dlatego śpieszę z informacją, że mieszkanie zajmują jeszcze dwaj lokatorzy. Kevin (Ragdoll) oraz Misiek (Święty kot birmański). Kto to taki? To dwa koty, które z wielką przyjemnością pozowały do zdjęć 🙂

Nie przedłużając – zapraszamy Was na room tour! Dajcie koniecznie znać jak Wam sie podoba! 🙂

Naklejki (kropki) nadały charakteru asymetrycznej ścianie.

Mommy bag czeka spakowana na TEN dzień.

Na zdjęcia załapał się również wózek marki Cybex. 

W sypialni, ściana za zagłówkiem została pomalowana na ciemniejszy kolor. Dzięki temu w sypialni coś się dzieje, a łóżko na jej tle bardziej się oznacza.

Kuchnia jest otwarta na salon. Dominice i Marcinowi udało się połączyć te dwa pomieszczenia. Nowoczesna kuchnia z drewnianym blatem ładnie nawiązuje do przytulnego salonu, w którym pojawiła się nowa, szara sofa. Wcześniej stała tu beżowa, z eko skóry. Bez wątpienia obecna aranżacja wygląda o niebo lepiej!

Las w słoiku to nowe „dzieło” Dominiki. Prawda, że świetnie wygląda?

Świecznik DIY

Im więcej czasu, tym człowiek bardziej się nudzi. Coś w tym jest, bo jak przesiaduję w domu to czas ucieka mi jak szalony i nic produktywnego z tego nie wynika…A wczoraj, po przyjściu z pracy od razu rzuciłam się na puszki z farbą. Kilka krzeseł czekało na małą renowację, a jeden (zapomniany) świecznik aż się prosił, aby go pędzlem popieścić. Drewniany kwadrat z miejscem na 9 świeczek opatrzył mi się okropnie. Dlatego usunęłam z niego metalowe osłonki na świeczki ( moje palce, ałć!) i zmalowałam trójkąty. Świecznik prezentuje się o niebo ciekawiej 🙂 A jak u Was wyglądają takie prace? Buźka! Marcelina

Sposób na dekorację stołu: inspiracje + DIY | TABLE DECORATION: INSPIRATION + DIY

Organizowanie spotkań dla przyjaciół i rodziny to nie tylko pyszne jedzenie. Aby dobrze przyjąć gości musimy zadbać przede wszystkim o wystrój stołu. Nie musimy kupować drogich dodatków, aby nasz stół wyglądał bajecznie. Wystarczy odrobina inspiracji i już 🙂 Serwisy obiadowe czy zestawy kawowe najlepiej jak są w klasycznej bieli, pozwoli to nam na większą wariację wokół. 
Kwiaty, kwiaty, kwiaty! Nie warto od razu biec do kwiaciarni. Dobrą (i zdecydowanie tańszą) alternatywą w lecie jest pozrywanie kwiatów w okolicach domu. 
To organize meeting for friends and family you need not only delicious food. First of all, we have to take care about setting up the table. We shouldn’t buy expensive ornaments to our table looks fabulous. Just a little bit of inspiration and voilà! White lunch dishes allow us to have more variation around. 

Flowers, flowers, flowers! We don’t have to run to the florist. A good ( and definitely cheaper) alternative in the summer is picking flowers around the house.
Stare butelki czy słoiki będą świetnie wyglądać ozdobione koronką lub prostym sznurkiem.
Old bottles and jars will look great decorated with lace or a simple string.

Kolejny pomysł to nie tylko propozycja na „kinder party” ale mogę się założyć, że na imprezę wśród przyjaciół również się sprawdzi. Malowany, jednorazowy obraz albo arkusz szarego papieru, czarny marker i gotowe 🙂
Fajnym dodatkiem będą też podkładki pomalowane farbą tablicową, na których możemy umieścić np. imię gościa. 
Another idea is not only a proposition for a ‚kinder party”. I can bet with you- you can use it during a party with your friends. Really! It will be perfect! We need only a single use tablecloth or a sheet of paper and a black marker. 

Good idea is also a place mat painted with black colour, on which you can white a guest’s name. 
I coś typowo dla dzieci. Ma być kolorowo, radośnie i słodko! Pomocne mogą być papierowe talerze oraz plastikowe kubki. Do tego kolorowe serwetki, kilka ulubionych zabawek dziecka, bajeczne przekąski i przyjęcie gotowe!
And something typical for children. It has to be colorful, joyful and sweet! Paper plates and plastic cups may be helpful. Additionally, colourful napkins, a few favourite yoys, fabulous snacks and it’s ready! 

A na koniec kilka DIY. 
Finally, a few ideas of DIY.
Dekoracyjna kula ze styropianu przyozdobiona papierowymi kwiatuszkami.
Decorative ball made of styrofoam with paper flowers.

Sposób na serwetkę z kieszonką, do której możemy włożyć np. świeże kwiaty.
Napkins with pockets for flowers etc. 

Białe, proste klatki. Jesienią umieszczam w nich szyszki, a latem? Idealne będą polne kwiaty, prawda?:)
White birdcages. During autumn you can put into them cones, but in summer for example field flowers. 

DIY – skrzynia w roli stolika nocnego/gazetnika

Cześć kochani!
Wreszcie mam czas, aby zajrzeć na bloga! Ostatni tydzień to było totalne wariactwo. Na nic nie miałam czasu, wszędzie w biegu, dlatego też trochę Was zaniedbałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie 🙂
Dziś mam dla Was małe DIY. Zawsze spoglądałam nieśmiało na przemalowane skrzynki, które pełniły funkcję półek, stolików nocnych czy gazetników. Ilekroć byłam na targach staroci chciałam zabrać jedną sztukę do domu. Zawsze jednak było jakieś „ale”. Tydzień temu, całkiem przypadkiem zdobyłam jedną sztukę 🙂 A wszystko dzięki Pani Halinie 🙂 
Wyczyściłam, przemalowałam, mąż wkręcił kółka. Voilà! U mnie pełni rolę stolika nocnego w sypialni. Dzięki niemu mam miejsce na piętrzące się czasopisma, które zaczęłam już chować po szafkach.

Zobaczcie sami jak wyszło 🙂


Buźka! Marcelina

Ukryj to! Czyli kilka pomysłów na kamuflaż w Twoim domu

Zawsze w domu znajdzie się coś, co psuje ogólną wizję mieszkania. Może być to stary kaloryfer, skrzynka elektryczna, dziura czy też plama po sosie pomidorowym na ścianie. Poniżej przedstawiamy kilka pomysłów jak zastosować odpowiedni kamuflaż.

Najpierw jednak będzie najważniejsza wskazówka. Jeśli nie chcesz, aby coś rzucało się w oczy, zrób tak, aby wtapiało się w całość. Ta zasada sprawdza się np. jeśli macie w swoim mieszkaniu niewyjściowe skrzynki na liczniki. Jeśli przemalujecie je na kolor ścian, np. na biało, to połowa sukcesu osiągnięta. Później warto delikatnie odwrócić od nich uwagę…


KALORYFER


Z kaloryferem nie jest źle, jeśli znajduje się w klasycznym miejscu. Schody zaczynają się, gdy jest położony na małej ściance albo jest postawiony prostopadle do ściany. Taka sytuacja jest u jednej z nas 🙂 Jakie rozwiązanie zastosowała Ewelina? Wystarczyło przedłużyć blat. Zobaczcie sami:

Innym rozwiązaniem jest odwrócenie uwagi od kaloryfera poprzez zamontowanie nad nim półki albo wykorzystanie stolika. Można też pójść w całkiem inną stronę i zaakcentować kaloryfer kolorem. 

DZIURY W ŚCIANIE

Znacie ten moment, gdy chcecie przybić obrazki, ale wraz z gwoździem ze ściany odpada również farba? Wcale nie musicie rezygnować z galerii ramek ani nerwowo dzwonić do fachowcach odnośnie malowania pokoju. Tutaj doskonałym rozwiązaniem będą półki, na których możemy swobodnie ustawić wszelakie ramki i przykryć powstałe niedoskonałości. To też pomysł, dla tych, którzy nie przepadają za gwoździami, młotkami i wiertarkami:-) 

Brudne ściany

Najczęściej problem ten tyczy się rodzin z dziećmi. Dzieci uwielbiają biegać z kredkami i malować (nie tylko na kartce papieru). Możemy dać swoim podopiecznym trochę więcej swobody i pomalować ścianę farbą tablicową.

 Natomiast, jeśli nie potraficie się zdecydować na ten krok, a niestety skutki artystycznego malowania są już widoczne na waszych czterech ścianach, możecie stworzyć galerie obrazów, ramek,ceramiki bądź postawić na jeden, większy obraz z nieinwazyjnym wizerunkiem.

Skrzynki 

Wszelkiego rodzaju skrzynki z bezpiecznikami, licznikami etc. nie należą to najładniejszych. Jednak na rynku dostępne są takie robione na wymiar,które albo nie rzucają się w oczy albo wręcz przeciwnie-pełnią funkcję ozdobną. Prawda, że ładnie to wygląda?

Piec gazowy
I na sam koniec…piecyk gazowy. Tutaj również jedna z nas miała problem 🙂 Tym razem padło na Marcelinę.Z pomocą przybyła Ikea. Meble kuchenne można dowolnie ze sobą zestawiać. Umożliwiło to wykonanie nieco dłuższej szafki, w której chowa się piec gazowy. Jest wygodnie, bo w każdej chwili ma się dostęp do urządzenia, a sam piecyk nie dewastuje wizualnie kuchni.

zdjęcia pinterest albo Sisters About
Pozdrowienia kochani!
Wasze Sisters About

Stół z palet DIY

Uff…już jest! Biały, przecierany stół z palet. Mówiłam już o nim sporo razy, ale sami wiecie, przekonanie i mobilizacja męża to nie taka prosta sprawa:)) Tak czy siak, mąż kochany, bo spełnił moje małe marzenie i zbudował nowy mebel. Zobaczcie zdjęcia, a poniżej napiszę Wam krótko co było nam potrzebne, aby zrobić taki stół i ile mniej więcej nas wyniósł. 

Do zrobienia stołu było nam potrzebne:
dwie palety ( 2x15zł)
dwie puszki farby Jedynka do drewna i metalu 0,9l (zużyliśmy 1,5 puszki) razem 46 zł
Kółka 4x21zł ( zakupione w Castoramie)
Papier ścierny 100, wkręty do drewna i nakładki
Przylepce silikonowe 6zł
Szyba ( zabrana z poprzedniego stołu)
Impregnat do drewna 
Jaki będzie Wasz stół zależy wyłącznie od Was. Jeśli chcecie, żeby był nieskazitelnie biały, to po prostu pomalujcie go więcej razy. Natomiast, gdy marzy Wam się bardziej postarzały egzemplarz użyjcie papieru ściernego i zróbcie przetarcia.
Szyba nie jest konieczna, my uznaliśmy,że będzie wygodniej dlatego przymocowaliśmy ją do drewna silikonowymi przylepcami, które uniemożliwiają poruszanie się szyby. Swoją taflę szkła wykradliśmy ze starego stołu 🙂
Stół kosztował nas około 175 zł + nieoceniona robocizna mojego męża :))))

Buziaki, Marcelina :*

Szybki i prosty pomysł na dekorację stołu DIY

Witajcie :))
Dziś szybki i prosty pomysł na udekorowanie stołu. Nic tak dobrze nie wygląda jak kwiaty. Ale to nie oznacza, że mamy postawić na zwykły wazon. Zobaczcie sami:)

Potrzebne nam będą:
kwiaty (najlepiej świeże, ale ja wymieszałam je również ze sztucznymi:))
taśma klejąca
nożyczki
naczynie (najlepiej przezroczyste)
woda !:D 
Wykonanie jest banalnie proste. Naczynie/misę „wyklejamy” taśmą klejącą tzn. zaczepiamy taśmę o górną krawędź i prowadzimy ją wzdłuż, aż powstaną równoległe paski z przerwami 1cm. Jeśli nasze kwiatki są małe możemy zrobić z taśmy szachownicę, aby nie powpadały nam do wody.
Następnie odcinamy główki kwiatów od łodyg i wkładamy do otworów. Misę wypełniamy wodą, tak aby każdy kwiat sięgał wodopoju. UWAGA jeśli mamy głęboką misę możemy na samym początku wyłożyć ją kamieniami. 

Na koniec chciałybyśmy Wam podziękować za tak liczne przybywanie na naszego bloga:)))
Nawet nie wiecie ile radości nam to sprawia! Niebawem pojawi się u nas sporo nowości…balkonowych, kuchennych, salonowych:) Aaa…i będzie także KONKURS🙂 Ale nic już więcej nie zdradzimy…ciiiiii :))
Pozdrowienia! Wasze Sisters About :*

DIY: POMYSŁ NA FOTEL (miętowe skarpetki)

Witajcie kochani!
Wspominałam Wam ostatnio o pomysłach na kolorowe krzesła. Udało mi się to zrealizować. Mój wiklinowy fotel ma nowe oblicze ze względu na miętowe skarpetki 🙂 Idealnie pasuje do salonu, gdzie generalnie wszystko jest białe i czarne, a kolorowym akcentem jest właśnie mięta. Co widać na przykładzie chociażby literki R. Ale to nie wszystko! Pogrzebałam trochę w naszej piwnicy i znalazłam dwa bardzo stare taborety, jeszcze od babci od mojego męża. Jeden był połamany, ale drugi całkiem całkiem. Dlatego wczoraj potraktowałam go pędzlem. Nie skończyło sie tylko na nóżkach, postanowiłam całego przemalować. Zastanawiam się czy nie zrobić jeszcze przetarć, aby wyglądał na „starszego” 🙂 Co sądzicie? Póki co, pokazuję Wam zdjęcia krzesła w skarpetkach, a niebawem pewnie pojawi się i miętowy taboret… Miłego długiego weekendu :*

Kolorowe krzesła i taborety/ Colorful chairs & stools

Mam ochotę na kolor. Jedynie zaakcentowany, odbijający biel. Pomysły są dwa: całkiem kolorowe krzesła, a dla tych bardziej nieśmiałych – kolorowe nogi (skarpetki :)). Wzdycham do wnętrz, gdzie są kolorowe krzesła i taborety, najlepiej pomieszane, w różnym stylu i rozmiarze. Taki chaos pod kontrolą. Moich półrocznych, białych krzeseł nie przemaluję, bo mi zwyczajnie szkoda. Ale mam jeden samotny fotel, który marzy o miętowych skarpetkach. Taboret z Ikei też o tym wspominał, ale on już bardziej ma szalone usposobienie i wolałby przybrać miętową szatę a nie tylko skarpetki. Myślę też o starych taboretach, przecieranych, ale tych muszę poszukać na allegro albo na targach staroci:) Zobaczcie sami! Szał ciał, co nie?:)