Archiwa tagu: wyprawka

Córeczka Tatusia

Podobno każda kobieta podświadomie czuje, że to TEN mężczyzna. TEN, z którym chce założyć rodzinę, wychowywać dzieci. Ja wiedziałam. Coś, co wcześniej wydawało mi się nierealne, nie dla mnie, przy nim chciałam, aby ziściło się szybko, najszybciej. I wyśniliśmy sobie cudowną córeczkę. Klara to nasz codzienny promyk szczęścia.

 

Córeczka Tatusia

Bez wahania mogę ją również nazwać córeczką tatusia. Uwielbiam patrzeć na ich więź, która każdego dnia rozwija się bardziej. Bartek patrzy na Klarę w pewien wyjątkowy sposób. Patrzy tak, że nogi robią się jak z waty, a serce zalewane jest miłością o smaku miodu w najczystszej postaci. Kwik radości, sprint w wykonaniu raczkującego dziecka czy też przytulas w stylu misia koala. Tak w kilku słowach mogę opisać obraz taty i córki, Bartka i Klary.

Okazywanie miłości dziecku to też dbanie o jego bezpieczeństwo

O wyborze fotelika pisałam wam tuż przed urodzeniem Klary. Już wtedy zauroczona byłam fotelikiem Avionaut Pixel. Jego waga (zaledwie 2,5 kg!), funkcja ISO-fix, I-size (lepsza ochrona szyi i głowy podczas przemieszczania się tyłem do kierunku jazdy), baza z systemem dźwiękowym, która informuje nas, czy fotelik został prawidłowo wpięty – były to cechy, które zaważyły przy wyborze tego fotelika. A jak sytuacja wygląda po tych kilku miesiącach użytkowania?

Recenzja fotelika Avionaut Pixel po ponad 7 miesiącach użytkowania

Polecając wam przeróżne produkty staram się często wracać i weryfikować opinię. Czasami rzeczy, które wywołały wielkie wow, po pewnym czasie stają się bezużyteczne czy marnej jakości podczas dłuższego użytkowania. Dzisiaj w kilku zdaniach chciałabym przyjrzeć się wspomnianemu fotelikowi.

Nie będę ściemniać, owijać w bawełnę…Fotelik sprawdza się w 100%! Jest taki, jaki sobie wymarzyłam. Jego piórkowa waga (w odniesieniu do innych fotelików dostępnych na rynku) ułatwia życie każdego dnia. Razem z Klarą dość aktywnie spędzamy dnie. Przemieszczamy się, robimy zakupy, chodzimy na spacery. Gdy nie chce mi się bądź po prostu-nie mam czasu, chwytam fotelik do jednej ręki i pędzę załatwić niezbędne sprawy np. do urzędu. Mogę bez problemu wnieść zakupy spożywcze, a w drugiej ręce trzymać Klarę w foteliki.

Prócz tego – bezpieczeństwo. Nawet wspomniana wcześniej funkcja dźwiękowa bazy stała się niezbędna. Najczęściej w pośpiechu lub gdy za oknem robi się ciemno, wkładając fotelik do samochodu wiem, że Klara została prawidłowo wpięta.

Dobrze sprawdza się nam ściągana „budka”, która chroni Klarę przed słońcem czy wiatrem, ale też można ją odpiąć, gdy jest zupełnie niepotrzebna.

Najważniejszą rekomendacją jest oczywiście zachowanie samej Klary, która w foteliku uwielbia podróżować. W pierwszych dniach towarzyszyły jej dodatkowe wkładki, które gwarantowały właściwą postawę. Teraz podróżujemy już bez nich, natomiast dzięki temu, na każdym etapie życia naszej córki mieliśmy pewność, że w foteliku jest jej nie tylko wygodnie, ale i bezpiecznie.

Ostatnia zaleta (jak na estetkę przystało) – fotelik jest również fantastyczny pod względem wizualnym. Ale najlepszą rekomendacją jest fakt, że dla kolejnej pociechy także wybierzemy markę Avionaut. Ponadto, znajomi, którzy oczekują maleństwa zachwycili się naszym modelem i także skusili się na jego zakup :))

Już wiem, dlaczego kobiety decydują się na kolejne dziecko | Recenzja wózka NUNA MIXX2

Gdy pierwszy raz wybrałyśmy się na spacer, to nie sądziłam, że może być aż tak fajnie. Zwykle myślałam, że kobiety, które przemierzają godzinami osiedlowymi trasami albo zapuszczają się w bardziej zielone tereny, robią to wyłącznie ze względu na dziecko. Świeże powietrze czy zmiana otoczenia-to wszystko dla małego brzdąca w wózku.

A prawda jest całkiem inna. Nie przeczę, że świeże powietrze nie jest dobre dla naszych pociech, jednak to inny bodziec jest odpowiedzialny na spacer z wózkiem. A więc o co chodzi?

Weź to poczuj!

Obawiam się, że tylko matki są w stanie to pojąć, bo ja wcześniej nie ogarniałam tematu. Wszystko się zmieniło, gdy umieściłam ręce na rączce wózka i zaczęłam spacerować między uliczkami dużego miasta. Chociaż moje kroki były dość nieporadne, bo wówczas minęło zaledwie 10 dni od cesarskiego cięcia, to dostałam przypływu energii. Co chwilę spoglądałam na Klarę, która smacznie sobie pochrapywała zanurzona w gondoli wózka. Nieśmiało do niej mówiłam, podpytywałam czy nie jest jej za gorąco, tak jakbym była pewna, że mi odpowie „Mama, jest super! Jedźmy dalej!”.

To nie mija

Jeśli myślicie, że po pierwszym spacerze ta ogromna euforia mija-jesteście w błędzie. To się pogłębia. Spacery zaczynają sprawiać coraz większą frajdę, a gdy za oknem dopisuje pogoda to już w ogóle ogarnia nas szaleństwo. Ale nie myślcie sobie, że lekki deszcz może odstraszyć młodą (nie wiekiem, a stażem:)) matkę. Zawsze znajdzie się dobry powód, żeby chociaż na 3 kwadranse wybyć z domu. Świeże mleko czy jajka to już konkretny powód, ale można udać się też do paczkomatu i odebrać przesyłkę z ubrankami dla dziecka. Matka zawsze znajdzie powód, żeby spakować dziecko i wybyć dumnie z domu. Zresztą, komu jak komu, ale takie przejście po osiedlu to doskonała okazja, aby na chwilę oderwać się od sterty prania, które czeka w domu czy butelek i smoczków walających się po kanapie. I jak tak sobie pomyśle, że ten czas minie, a Klara zacznie chodzić, biegać i wariować koło nogi…to od razu myślę o rodzeństwie dla małej. No bo jak? Mam sobie odpuścić takie przyjemne spacery z wózkiem? Nieee!

Wybór jest prosty

Przyszłe mamy są bombardowane ilością wózków i dodatków do nich. Mimo wszystko, wybór jest prosty. Jest prosty pod warunkiem, że wiemy czego chcemy. Ja wiedziałam, chociaż nie ukrywam, że nie była to wiedza nabyta natychmiast z chwilą zobaczenia na teście ciążowym dwóch kresek. Wizja wózka idealnego dla mnie (i mojego dziecka) dojrzewała miesiącami, aż wreszcie byłam pewna, że to TEN.

W jakim wózku jeździ Klara?

Wybór padł na wózek 2w1 NUNA MIXX2 w kolorze Caviar. Szukaliśmy funkcjonalnego wózka, który będzie z łatwością prowadzić się po mieście, ale też po bardziej wymagającej nawierzchni. Jeśli szukacie wózka dla siebie to przygotowałam małą, informacyjną ściągę na temat modelu NUNA MIXX2 🙂

  • zwrotny – można go prowadzić jedną ręką;
  • stelaż szybko się składa, a do transportu można jednym ruchem wyciągnąć koła, dzięki czemu oszczędzamy miejsce w bagażniku;
  • ma tylny hamulec nożny, który pomaga podczas np. wkładania dziecka do samochodu (wózek „nie ucieka”);
  • gondolę można złożyć na płasko;
  • gondolę montuje się na „click” do stelaża, tak samo fotelik samochodowy. Dzięki adapterom dołączonym do zestawu wpięcie fotelika również jest banalnie proste;
  • dream drop – do gondoli przymocowana jest przeciwsłoneczna owiewka;
  • w komplecie dołączona jest też folia przeciwdeszczowa;
  • poszczególne elementy ( np. pokrowiec na materac czy gondolę) można prać;
  • wózek wyposażony jest w „ukrytą” kieszeń, w której można schować klucze czy telefon podczas spaceru;

To tylko jedne z cech, które opisują wózek NUNA MIXX. Nam sprawdza się świetnie. Co ważne, nie potrzebuję pomocy podczas samotnych wyjazdów. Samodzielnie spakuję wózek do samochodu, co oznacza, że jest zarówno lekki jak i prosty w obsłudze 🙂 

(PO)porodowe sprawy, czyli poradnik przyszłej mamy

Zbliża się termin porodu, a ty nadal nie wiesz co robić? Nie jesteś sama. W głowie przebijają się wciąż nowe pytania: co wziąć do szpitala, ile potrzebuję pajacyków dla dziecka, czy laktator będzie mi potrzebny? To, że dziecku skończą się ulubione bodziaki-da się przeżyć, ale warto zaplanować sobie pobyt w szpitalu i kolejne tygodnie po jego wyjściu. Pojawienie się na świecie dziecka jest czymś nie do opisania, więc uwierzcie, lepiej wpatrywać się w swoją pociechę non-stop, niż zawracać sobie głowę (oraz partnerowi i połowie rodziny) sprawami, które możemy ogarnąć wcześniej. Wiedza, którą chciałabym Wam przekazać wynika z mojego doświadczenia (krótkiego, ale jednak:)) i mam nadzieję, że chociaż trochę Wam pomoże w tym wyjątkowym dla Was czasie. I nie, u mnie nie wszystko było idealnie zaplanowane. Nie pomyślałam o wielu rzeczach, ale właśnie na podstawie tego, co mnie spotkało, chcę podzielić się z Wami moją opinią 🙂 Zagadnienia, które zobaczycie poniżej to też odpowiedzi na szereg Waszych pytań w zakresie ciąży oraz pierwszych tygodni życia dziecka.

Torba do szpitala

Pakując torbę do szpitala musimy pamiętać nie tylko o sobie, ale i o dziecku. Często pytacie o torbę Mommy Bag (widoczna na zdjęciu powyżej): czy możecie ją wziąć ze sobą do szpitala. Możecie. Ale musicie wziąć też drugą, bo do tej absolutnie się nie zmieścicie. Ja wzięłam oprócz wspomnianej Mommy Bag, małą walizkę na kółkach (kabinową, czyli taką jaką można wnieść na pokład samolotu). Nie będę Wam przytaczać dokładnie, co spakowałam do swoich toreb, bo uważam, że internet jest wypchany po brzegi takimi informacjami. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, ilość piżam – jedna na poród i kolejne sztuki na każdy dzień pobytu w szpitalu, a także wzięłabym jedną dodatkową. Ja spakowałam 5 sztuk. Po drugie, piżamy najlepiej żeby były a’la „sukienka”, a nie komplety: koszulka+spodenki. Szczególnie podczas cesarskiego cięcia jest to ważne, aby nic nie uwierało naszej blizny. Pamiętajcie też, że jeśli będziecie karmić piersią to sprawdzą się rozpinane piżamy (u mnie były to koszulowe piżamy z H&M, zwykłe, nie z działu ciążowego). Po trzecie, małe wody mineralne z dzióbkiem. Podczas porodu lub po cesarskim cięciu będziecie wdzięczne za taki „wynalazek” 🙂 Po czwarte, upewnijcie się, czy szpital, w którym planujecie rodzic sam udostępnia ubranka dla dziecka. My potrzebowaliśmy ubranek tylko na wyjście ze szpitala, a tak każdego dnia Klara była przebierana w szpitalne ubranka. Po piąte, nie zapomnijcie o umilaczach typu książka/gazeta, słuchawki do telefonu, ładowarka oraz biszkoptach. Po szóste, porządek. Mi ułatwiły życie materiałowe organizery ( swoje znalazłam w Pakownie KLIK). Dzięki temu, leżąc nieruchomo po cesarce mogłam łatwo poinstruować pielęgniarkę, gdzie co mam, gdy pomagała mi podczas pierwszej, poporodowej kąpieli.

Pielęgnacja PO

Bardzo ważna jest pielęgnacja ciała po porodzie. Balsamy na rozstępy (nawet jeśli się do tej pory nie pojawiły, to profilaktycznie wolę używać ich do teraz) nie tylko na brzuch, ale przede wszystkim na biust, który podczas karmienia piersią potrzebuje dodatkowej troski. Tutaj stosuję też balsamy ujędrniające. Ale jest też coś co powinnyście stosować już przed porodem i koniecznie wziąć ze sobą do szpitala. To maść do pielęgnacji brodawek (kupiłam niskobudżetową o nazwie Maltan-polecam, sprawdziła się świetnie). Gwarantuję Wam, że przez pierwsze dwa tygodnie po porodzie będzie Waszym najwierniejszym przyjacielem ever! Mogę śmiało powiedzieć, że bez niech skończyłabym karmić Klarę już po kilku dniach… 🙂
Co jeszcze warto mieć po przyjściu do domu? U mnie sprawdził się laktator ( postawiłam na markę LOVI i jestem bardzo zadowolona) oraz wkładki do biustonosza. Całe szczęście ominął mnie tzw. nawał pokarmu, ale i tak warto zaopatrzyć się w zimne kompresy, bo tak czy siak, piersi lubią być obolałe podczas ciągłego karmienia 🙂 I kilka tipów dla przyszłych matek, które niestety skończą z blizną po cesarskim cięciu (jak ja). Zaopatrzcie się w octenisept spray ( do przemywania rany), plastry Sutricon (idealne w leczeniu blizn) oraz po okresie połogu umówcie się do fizjoterapeuty. Mobilizowanie blizny, ćwiczenia i inne zabiegi są niezastąpione! Ale jeśli rodziłyście naturalnie, to też warto udać się chociaż na jedno takie spotkanie.

Wszystko pod ręką

Już pierwsze dni w domu z waszym maleństwem utwierdzą was w przekonaniu, że warto mieć wszystko pod ręką. Chociaż Klara śpi póki co w naszej sypialni, w dostawce, to i tak ma urządzony swój pokój. Na łóżku postawiłam przewijak, a samo łóżeczko „przyozdobiłam” organizerami. Jeden z nich to kubeł na brudne pieluszki/chusteczki, a w kolejnych przechowuję takie rzeczy jak np. termometr, oliwkę, maść bepannthen. W zasięgu ręki mam też pampersy. Po przewijaniu dziecka mogę je spokojnie odłożyć do łóżeczka i sięgnąć do szafy po nowe ubranka, jeśli ich wcześniej nie przygotowałam. Bez obaw, że dziecko np. spadnie. To przemawia za tym, że lepiej mieć przewijak w pokoju dziecka niż w łazience, np. na pralce.

Pierwsza kąpiel

Kąpiemy małą przeważnie w jej pokoju. Rozkładamy stelaż i przynosimy wanienkę wypełnioną wodą. Przydatny będzie Wam termometr, dzięki któremu zmierzycie temperaturę wody. Warto mieć wcześniej przygotowane inne akcesoria, żeby zapewnić dziecku nie tylko bezpieczeństwo, ale też komfort i zminimalizować odczucie zimna. Ręcznik z kapturkiem, płyn do kąpieli, krem, oliwka, świeże ubranko, pampers, patyczki do pielęgnacji uszu etc. Naszą wanienkę od Bebe-Jou podlinkowałam Wam w tym wpisie KLIK.

Sprawdzeni pomocnicy

Chyba w tej kwestii dostaję o was najwięcej zapytań. Dlatego postanowiłam zebrać wszystkich „pomocników” i po krótce wam o nich opowiedzieć.  Sprawdzają się idealnie, co nie oznacza, że nie dacie rady bez nich i świat Wam się zawali. Natomiast nam ułatwiły życie bardzo, dlatego szczerze Wam je polecam!

ŁÓŻECZKO-DOSTAWKA CHICCO NEXT2ME Magic

Wiele razy Wam o nim wspominałam, ale pytania o nie się nie kończą. Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem KLIK. Klara lubi w nim spać, nie mamy z nią żadnych problemów. Po prostu ją kładziemy i przykrywamy kocykiem. Oprócz prześcieradła nic więcej się w nim nie znajduje. Próbowaliśmy ze śpiworkiem, który jest najbezpieczniejszy (zmniejsza ryzyko śmierci łóżeczkowej i zapobiega odkrywaniu się dziecka w nocy), ale u nas na ten moment się nie sprawdził niestety…

CYBEX LEMO BOUNCER

To nic innego jak bujaczek dla dziecka. Klarze sprawia niesamowitą frajdę, tym bardziej, że z każdym dniem jest coraz bardziej ciekawa i chce wszystko widzieć. Bezpieczeństwo zapewniają szelki, a oddychający materiał komfort dla dziecka. Spokojne wypicie kawy? Czytanie książki? To wszystko jest możliwe. Klara często ucina sobie nawet w nim drzemki 🙂 Dodatkowo, LEMO Bouncer można zamontować za pomocą adapterów do LEMO chair, więc jego funkcjonalność wzrasta 🙂

NIANIA ELEKTRONICZNA VTECH

Niania elektroniczna to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale spokój i rozrywka. Tak, dobrze czytacie. Bo oprócz tego, że możemy bezkarnie podglądać w dzień i w nocy co porabia nasze dziecko, to również możemy włączać mu kołysanki albo też do niego mówić. Na 100% zabieramy naszą „nianię” na wyjazd nad morze, aby swobodnie biesiadować na świeżym powietrzu, podczas gdy nasza pociecha będzie sobie ucinać drzemki. Nasz model niani to VM5261, a więcej o jego funkcjach przeczytacie tutaj KLIK.

LEŻANKA CHICCO BABY HUG 4W1

Wiecznie powtarzam, że bez niej macierzyństwo byłoby o wiele trudniejsze 🙂 Leżankę dosłownie ciągnę za sobą po całym mieszkaniu. Raz gotuję obiad, potem pracuję przy biurku czy sprzątam sypialnię. W tym czasie Klara śpi albo bacznie obserwuje zabawki zawieszone nad jej głową. Jednocześnie czas umilają jej kołysanki, których dźwięk wydobywa się z panelu. Leżanka nie zastąpi Wam łóżka czy dostawki, ale zapewni komfort w ciągu dnia. Więcej napisałam o niej tutaj KLIK.

STOJAK KĄPIELOWY BUBBLE NEST CHICCO

Na pierwszy rzut oka stojak nadaje się do łazienek wyposażonych w kabiny prysznicowe. Faktycznie, to daje niesamowity komfort, bo z jednej strony nie zajmuje dużo miejsca, a dodatkowo sam rodzic może kąpać dziecko w dogodnej pozycji. Ale to nie wszystko, bo jak zobaczycie na zdjęciach powyżej, stojak ten (po usunięciu stelaża) nadaje się do kąpieli w wannie. Jeśli nie mamy miejsca na wanienkę, to taki stojak kąpielowy jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Nasz egzemplarz niebawem powędruje do moich rodziców, którzy mają zarówno wannę jak i prysznic 🙂 A przecież gdzieś Klarę musimy wykąpać, gdy będzie nocować u dziadków 🙂

Jestem ciekawa waszych doświadczeń. Dajcie znać również, który „pomocnik” najbardziej przypadł wam do gustu! A może korzystacie już z czegoś w waszych domach?

Wyprawkowe MUST HAVE

Skompletowanie wyprawki nie należy do prostych rzeczy. Tym bardziej, jeśli oczekujemy pierwszego dziecka i kompletnie nie wiemy, co będzie nam potrzebne, a co okaże się totalnie zbyteczne. Przeprowadziłam liczne wywiady z bardziej doświadczonymi koleżankami i wybrałam swoje wyprawkowe must have. Dajcie koniecznie znać, co Wam się sprawdziło!

Łóżeczko- dostawka

Klara ma przygotowane miejsce w pokoju dziecięcym (jeśli nie widzieliście- TUTAJ możecie przeczytać cały wpis KLIK) . Ładne białe łóżeczko czeka na nią wraz z innymi dodatkami, ale nie ukrywajmy-przez pierwsze miesiące będzie spała z nami w sypialni. Nie uśmiechało nam się przenosić łóżeczka ani spać z małą w naszym łóżku. Dlatego zdecydowaliśmy się na łóżeczko-dostawkę Chicco Next2Me Magic. Można je maksymalnie przysunąć do łóżka, co jest komfortowe, jeśli wstajemy w nocy na karmienie. Dodatkowo, łóżeczko ma zwijany bok, więc jest swego rodzaju przedłużeniem naszego łóżka. Dostawka pełni także funkcję kołyski. Łóżeczko wyposażone jest w 4 obrotowe kółeczka z hamulcami. Do tego, świetnie wygląda (jest dostępne w czterech kolorach).
Nasz egzemplarz, póki co, przystawiliśmy przy szafie, ale jak urodzi się Klara to dostawkę przeniesiemy na drugą stronę łóżka.  Nie będzie wówczas kolidować z otwieraniem szafy, co będzie  wygodniejsze dla Bartka wychodzącego do pracy 🙂

Łóżeczko, leżaczek i krzesełko do karmienia w jednym

Początkowo nie byłam pewna, że jest to potrzebny gadżet w naszym domu. Ale później uznałam, że przecież ani łóżeczka z pokoju dziecięcego ani dostawki (chociaż jest na kółkach) nie będziemy ruszać. Gotując obiad, pracując przy komputerze czy sprzątając warto mieć dziecko przy sobie. Mama mi opowiadała, że w tym celu myła po każdym spacerze kółka z wózka, żeby mnie wozić po mieszkaniu. Obecnie możemy pozwolić sobie na większą wygodę.My wybraliśmy model Chicco Baby Hug 4 w 1 w kolorze szarym. Dodatkowo, łóżeczko wyposażone jest w elektroniczny panel z zabawkami, który pobudza ciekawość dziecka.  Gdy Klara będzie już siedzieć, to łóżeczko zmieni swoje zastosowanie na krzesełko do karmienia, a w późniejszym okresie jako po prostu krzesełko. Wszystko to za sprawą regulowanej wysokości oraz pozycji leżaczka.

Laktator elektryczny

Mam zamiar karmić piersią, ale będą sytuacje, gdy np. będę chciała wyjsć na kilka godzin z domu, a Klara zostanie pod opieką taty. Co wtedy? Odciągam swoje mleko i zostawiam zapas w domu. Na początku myślałam, że ręczny laktator załatwi sprawę, ale wiele dziewczyn powiedziało mi od razu, że to zbyteczny wydatek. Lepiej od razu zainwestować w porządny sprzęt.
Zdecydowałam się na markę LOVI i laktator elektryczny Ekspert. Zgrabny, do tego można go przechowywać w ładnym etui i zabierać ze sobą w podróż. W zestawie znalazłam jeszcze wkładki laktacyjne w 3 kolorach. Mega! 🙂 Jestem pewna, że się sprawdzi!

Fotelik

Z fotelikiem mieliśmy niezłe przeboje. Całość wyprawki finalnie skompletowaliśmy jakieś tydzień temu…więc praktycznie na ostatni moment. Ale wiadomo…fotelik jest priorytetowy, bo potrzebujemy go już podczas wyjścia ze szpitala. Więc gdy od swojego lekarza usłyszałam, że niestety grozi mi przedwczesny poród ( a to był 28 tydzień ciąży!) to wiedziałam, że żartów nie ma. Muszę spakować torbę i kupić fotelik. Posprawdzaliśmy na szybko opinię i złożyliśmy zamówienie. Po kilku dniach fotelik dotarł. Był całkiem dobry, miał dobre opinie…ale ja wiedziałam, że to nie to…

Dlatego w ciągu kolejnych dwóch tygodni zamówiliśmy kuriera, żeby fotelik wrócił do sklepu. Finalnie znowu zostaliśmy bez sprzętu, ale w międzyczasie znalazłam fotelik idealny. Dosłownie. Jest to Avionaut Pixelnajlżejszy fotelik na rynku. Waży całe 2,5 kg! Oprócz bezpieczeństwa, waga fotelika była dla mnie priorytetowa. Przez pierwsze miesiące fotelik pełni funkcję nosidełka, więc bardzo istotne jest, żeb y był w miarę lekki. Oprócz tego, fotelik jest wyposażony w system mocowania fotelików na siedzeniu w samochodzie ISO-fix , I-size (lepsza ochrona szyi i głowy podczas przemieszczania się tyłem do kierunku jazdy). Mamy też bazę IQ, która m.in. jest wyposażona w funkcję dźwiękową, która informuje nas czy fotelik został poprawnie wpięty. No i na sam koniec…fotelik jest po prostu ładny 🙂 A wygląd też wpływa w pewien sposób na użytkowanie sprzętu, prawda? 🙂

Kokon, rożek i organizer z tej samej rodziny

Sami chyba zdążyliście zauważyć, że chociaż czekamy na dziewczynkę, to większość rzeczy mamy w kolorystyce unisex. Nawet wśród ubranek przeważa biel, szarość, beż. Ale czasem decyduję się na typowo dziewczęce motywy. Tak było m.in. w kwestii kompletu od Tiny Star. Zdecydowałam się na szary, bambusowy kokon z motywem origami oraz wykończeniem bawełnianym o strukturze wafelkowej.  Do tego dobrałam rożek oraz organizer do łóżeczka, ale już z domieszką różu. Cały komplet nie jest krzykliwy, a jedynie ładnie nawiązuje do kocyka czy poduszek w kolorze różowym.

Jestem ciekawa, co dla was było ważne podczas kompletowania wyprawki? Trzymaliście się kolorystyki zgodnej z płcią, czy pozwalaliście sobie na szaleństwo? Nie ukrywam, że u nas istotny był aspekt ponownego wykorzystania rzeczy…przy drugim dziecku. A tu nigdy nie wiemy, czy trafi się ponownie dziewczynka, czy może przyjdzie pora na chłopczyka 🙂

 

Dlaczego przyśpieszamy z wyprawką dla Klary?

Ci, którzy mnie znają dobrze wiedzą, że mobilizuję się w ostatnim momencie. Gdy już mi się pali pod nogami, wówczas wkraczam do akcji i zaczynam ogarniać, nadrabiać zaległości. Podobnie podchodziłam do kwestii wyprawki dla małej. Obiecałam sobie, że w okresie wyprzedaży pokupuję najważniejsze ubranka i porozglądam się po sklepach.

Fakt faktem, coś tam kupiłam. Ale nie przywiązywałam większej uwagi do rozmiarówki. Zobaczyłam uroczą sukienkę na 68cm – kupiłam; zobaczyłam fantastyczne złote trampki – kupiłam. Efekt końcowy jednak był marny, bo w komodzie znalazło się tylko kilka ubranek i to niekoniecznie na ten pierwszy czas, zaraz po urodzeniu.

Niestety, przyszedł ten moment, gdy w 30tc okazało się, że Klarcia może pojawić się na świecie dużo wcześniej niżeli się tego spodziewamy. Nie jest to przesądzone, ale musiałam włączyć tryb wysokiego oszczędzania…siebie.

A jak tu oszczędzać siebie, jeśli w szafach pustki i praktycznie nic nie jest gotowe? Włączyłam tryb ekspresowy (zwany przez niektórych Klara Express:)) Jak dobrze, że w tych czasach wystarczy dostęp do internetu w telefonie lub na innym urządzeniu i wszystko możemy ogarnąć zdalnie. Bez wychodzenia z domu, bez stania w kolejkach, bez przepychania się między ludźmi. Nawet zakupy w drogerii zrobiłam online.

I jak tam sobie leżę i popijam herbatę, zastanawiam się jaka byłam  naiwna (?!). Nie wiem czy to dobre słowo. Chodzi mi o to, że przed zajściem w ciąże myślałam, że to nic takiego. Wyniki miałam wzorowe, w ciąże zaszliśmy „na zawołanie”. Na początku zanotowałam spadek apetytu czy zwiększoną senność, ale funkcjonowałam normalnie. Nigdy bym nie pomyślała, że może mi grozić przedwczesny poród. A tu nagle „pstryk” i bańka pękła. Musiałam zwolnić.

Chociaż w głębi duszy wierzę, że Klarcia zostanie w ciepłym brzuszku jeszcze wiele tygodni, to wiem też, że musimy być przygotowani na wszystko. Dajcie znać jak to było u Was. Wasze pociechy przyszły na świat z wyprzedzeniem czy planowo? W międzyczasie zerknijcie na to, co udało mi się upolować do tej pory (wszystko znalazłam w sklepie Kids Inspirations KLIK). Jak widzicie, stawiam w większości na neutralne kolory 🙂 Co nie oznacza, że w szafie małej księżniczki nie będzie nic różowego 🙂

Wyprawka Klary:

Wanienka Fabulous Sky Green – Bebe-jou KLIK
Stojak do wanienki Fabulous Sky Green – Bebe-jou KLIK
Śpiworek całoroczny z odpinanymi rękawkami – Jollein KLIK 
Gryzak Tiny waffle soft grey – Jollein KLIK
Interaktywna książeczka Mint Adventure – Little Dutch KLIK 
Otulacze bambusowo-muślinowe 70 x 70 cm (3 sztuki) Lou Lou- Bebe-jou KLIK
Króliczek 40 cm Mint Advanture – Little Dutch KLIK
Mięciutki koc Mint Advanture – Little Dutch KLIK
Bawełniany ręcznik Mint Adventure – Little Dutch KLIK
Gryzak żyrafa – Lanco KLIK
Gryzak mama miś – Lanco KLIK