Świat pędzi i nie licz na to, że się zatrzyma. Wręcz przeciwnie, może być jeszcze gorzej. Praca i obowiązki to nieodzowne elementy naszego życia. Ale gdyby tak coś pozmieniać … Zyskać więcej czasu i zadbać o codzienną radość? Mam dla Was kilka rad, co zrobić, żeby zalała Was fala kolorowego, obrzydliwie słodkiego szczęścia.
Zasadzka w wannie
Ci, którzy zamiast wanny mają w domu prysznic, mogą przejść dalej. Natomiast, jeżeli lubicie długie kąpiele, to pewnie wiecie, co chcę napisać. Leżenie w wodzie pełnej piany każdego dnia to strata waszego czasu. Sama je uwielbiam, lecz minuty przelatują mi wtedy przez palce z prędkością odrzutowca. Relaks w wannie, domowe spa raz w tygodniu-ok, ale bezproduktywne przelewanie wody jest bezsensu. Jest jeden wyjątek, jeśli zamykasz się w łazience, bo to jedyne miejsce w domu, gdzie zaznasz odrobinę spokoju, aby np. poczytać książkę. Taki multitasking jest nawet wskazany.
Skończ z serialami!
Ileż godzin potrafiłam przesiedzieć przed telewizorem, śledząc dynamiczne losy moich ulubionych, serialowych bohaterów? Nie zdradzę Wam tego, ale chętnie podzielę się z wami moją taktyką odkrytą całkiem niedawno. Po pierwsze, zasiadamy przed telewizor, gdy Klara zaśnie. Często już jesteśmy po kolacji, więc nie starczy nam zbyt wiele czasu na oglądanie serialu bez zarwania nocy. Po drugie, dobrze jest oglądać serial od połowy odcinka i robić pauzę, gdy dobrniemy do kolejnej połowy następnego odcinka. Największe emocje są zawsze pod koniec, więc siłą rzeczy automatycznie chcemy dowiedzieć się, co wydarzy się w kolejnym. Koniec z tym!
Zadbaj o siebie
Nie masz czasu na bieganie? Rower?Wyjście na siłownie zabiera zbyt dużo czasu? Znam to doskonale. Czasem nie można mieć wszystkiego…ale można mieć sporą namiastkę tego, co lubimy. Zamiast wizyt w siłowni w naszym salonie stanął rowerek magnetyczny. A jak potrzebuję „poskakać” to włączam trening na youtube i ćwiczę na macie. Ja decyduję, kiedy zrobię trening, nie tracę czasu na dojazdy i korzystam z wolnej chwili np. wieczorami, gdy dziecko już śpi. Voila! Właśnie zmiażdżyłam Wasz argument : Nie ćwiczę, bo nie mam czasu. Nie dziękujcie 🙂
Sprzątaj…wieczorem
W dobie pandemii utrzymanie porządku w domu jest niezwykle, ale to szalenie niezwykle ciężkie. Nagle dom działa 24/7 i służy za restaurację, biuro, bawialnię dla dziecka, hotel, salon piękności, kino (…). Coś, czego nie mogę znieść to poranki, gdy wstaję i widzę piętrzące się naczynia w zlewie, niewypakowaną zmywarkę, brudne podłogi i porozwalane zabawki, ubrania wokoło. A zaraz wybije godzina 8.00 i pora rozpocząć pracę. Szanse, że uda mi się ogarnąć mieszkanie maleją, a i perspektywa biegania z mopem między szalejącym dzieckiem nie napawa optymizmem Dlatego staram się systematycznie uprzątnąć mieszkanie WIECZOREM, żeby o poranku jedynie zrobić kawę i zjeść spokojnie śniadanie. Uwierzcie, nie ma nic lepszego niż rozpoczynanie dnia w wysprzątanym mieszkaniu.
Dodaj sobie energii
Zrób coś dla siebie. Nic tak nie dodaje energii jak spełnianie własnych marzeń. Nowa torebka? Kurs językowy on-line? A może nowa fryzura? Zdradzę Wam, że od zawsze śniłam o białej Vespie. Jednak cały czas widziałam same przeszkody. Na początku finansowe, potem brak czasu, ciąża, narodziny Klary…A teraz zadałam sobie jedno pytanie: DLACZEGO NIE? Klara z radością zostaje pod opieką Bartka, więc w tym czasie mogę bez wyrzutów sumienia pojechać na kawę skuterem. Praktycznie zrezygnowałam też z samochodu, bo na zakupy jeżdżę Vespą. A to gwarantuje mi przejażdżkę (wiatr we włosach!) i zapełnienie lodówki zarazem. Nawet nie wiecie ileż radości mi to sprawia. A mój uśmiech powoduje uśmiech w naszej rodzinie. Nie bójcie się realizować marzeń 🙂
W rodzinie siła!
Jak nie możesz czegoś zrobić w pojedynkę…zaangażuj w to rodzinę! Prawdą jest, że mieszkamy jednak daleko od rodziców. Trasa Mysłowice-Bytom nie jest do pokonania w kilka minut, a to skutkuje tym, że odpada codzienne podrzucanie Klary do rodziców…ale nie wyklucza pomocy okazjonalnej 😀 Przykład? Ostatnio moi rodzice przyjechali zajmować się Klarą, a my z Bartkiem pojechaliśmy na randkę. Każdy był zadowolony. My, bo mogliśmy spędzić czas zupełnie sami, jedząc spokojnie kolację, śmiejąc się i rozmawiając. A także dziadkowie, którzy bawili się z wnuczką. Nie wspominam nawet o Klarze, która była przeszczęśliwa 🙂